czwartek, 24 lutego 2011

Różowy top imprezowy, żeby nie było wciąż na czarno

Dzień po moich urodzinach zaproszona byłam na urodziny kolegi. Nie sądziłam, że to powiem, ale dość już mam imprez. Nie że ich nie lubię! Ale po pierwsze dezorganizują dobę (późno się idzie spać, późno potem wstaje i się robi głupio), po drugie pieniędzyyyy.... idzie od cholery! Bankrutuję, serio! Tym bardziej, że szef zwleka z wypłatą, co mnie naturalnie nieziemsko wkurza i muszę go przycisnąć!! 

Postanowienie: do urodzin kumpeli 12.03 zero imprez, zero alkoholu, zero głupich wydatków typu dwudziesty cień do powiek lub kolczyki. Od teraz dozwolona tylko zdrowa żywność, książki i naprawdę fajne, przydatne ciuchy. Ot co!

Niestety już obiecałam Jadzi, że w środę się zobaczymy na jakieś piwko, także będzie mały wyjątek. Z tym że ma mi kochana oddać pieniążki oraz pożyczyć książkę, także naprawdę warto!! ;)

Za często noszę czarne bluzki, dlatego poniżej dla odmiany postawiłam na różową. Włosy miałam totalnie pogniecione, czasu brak na układanie więc zrobiłam kitkę. Z biżuterii założyłam nowe bransoletki i kolczyki, które dostałam na urodziny dzień wcześniej. Jedna z bransoletek jest w tonacji malinowej więc dopasowała się idealnie. Spodnie to te z innym przodem i innym tyłem, moje ukochane aktualnie. Sweterek również sprawdza się bardzo często ostatnimi czasy!

Aha, postanowienie nr 2: jest kilka ciuchów (nie będę teraz wymieniać), które zdecydowanie za często noszę, dlatego postanawiam schować je na dno szafy na co najmniej 2 tygodnie!! Trzeba odkopać tonę ubrań dawno nienoszonych (tak jak np. poniżej widoczna różowa bluzeczka). 

Czuję, że ostatnio nie mam zupełnie weny do zabawy z ubraniami, kombinowania itd. A nawet jak coś wymyślę, to nie mam ochoty na jakieś sesje, pozowanie itd. Stresuję się wieloma rzeczami i stąd nie chce mi się zajmować błahostkami. Mam wielką nadzieję, że to się niebawem zmieni!!






poniedziałek, 21 lutego 2011

Urodziny w Mexicanie!! Super!!

Muszę powiedzieć, że 2011 jak na razie obfituje w imprezy czy też mniejsze spotkania towarzyskie. Mam na dysku zdjęcia z dwóch niepublikowanych na blogu, a tymczasem pojawiły się kolejne - z moich urodzin. Ale to okazja do świętowania jest niezaprzeczalna

W zeszłym roku nie obchodziłam urodzin w żaden sposób, tak więc w tym postanowiłam zrobić coś naprawdę fajnego. Moim ulubionym miejscem w Poznaniu jest The Mexican, o czym nieraz pisałam. Zależało mi, żeby wszyscy dobrze się bawili, a w związku z tym, że nie mam zwartej paczki przyjaciół, raczej znajomych z różnych środowisk, dlatego dobór gości musiał być przemyślany. 

Wiem, że i tak nie znacie nikogo o kim mówię, jednak blog to dla MNIE pamiętnik, więc napiszę kto był:
1. Hania (z chłopakiem) i Ala o których już nieraz pisałam.
2. Agnieszka, wraz z którą ja i Han byłyśmy na cudownych wakacjach w Karkonoszach (tu wspomnienie)
3. Karol - kumpel z którym znam się od lat z osiedla
4. Kaja, którą poznałam jak została dziewczyną Karola. Tu był drobny dylemat, bo oni już parą nie są, ale trzeba się umieć zachować z klasą do byłego swego, prawda?
5. Jadzia - ulubiona koleżanka ze studiów

Jak widzicie towarzystwo mieszane, ale i tak było świetnie! Wiadomo, że nie o to przede wszystkim chodzi, jednak prezenty są nieodłącznym i zajebiście miłym elementem urodzin. Muszę powiedzieć, że wszyscy trafili w mój gust wręcz idealnie, co jest dość rzadkie. Mało to razy dostawaliście kompletnie nietrafione prezenty?? Dostałam:
1. od Alicji dwie pary kolczyków, dwie bransoletki (które od razu założyłam i mam je na zdjęciach) i słoiczek z własnoręcznie pieczonymi ciasteczkami - gwiazdkami (bo ja uwielbiam gwiazdki) 
2. od Han i Agi kolaż w ramce ze zdjęć z naszego wspólnego, ww wyjazdu w góry
3. od Karoliny kocyk w czaszeczki i inne motywy haha to mnie rozbawiło!!
4. od Jadzi książkę "Dzienniki Carrie" czym mnie bardzo zaskoczyła bo nie mówiłam jej że oglądałam i lubię SATC

Wybaczcie, musiałam się pochwalić, bo po prostu jestem zachwycona całym tym dniem, prezentami, gośćmi, jedzeniem, drinkami itd!!
Co do stroju to najciekawszym elementem jest spódniczka. Wysoki stan, dość nietypowe acid wash, obcisła - uwielbiam ją!! A dorwałam w sh za 5 zł! Co sądzicie? Reszta to czarne ciuchy, bo nie chciało mi się kombinować. JAK ZWYKLE "obudziłam się" godzinę przed wyjściem, kiedy trzeba było się umyć, pomalować, ubrać itd. stąd brak czasu na kontemplację szafy ;) Sweter pokazywałam wieeele razy, buty wciąż te same, pasek wolałabym czarny, ale nie mogłam na szybko nic znaleźć w szafie!!









P.S. Jeśli ktoś chciałby wiedzieć: to były moje 24 urodziny :)

środa, 16 lutego 2011

Walentynki - jeden z najmilszych dni w roku!

Są przeciwnicy Walentynek, są też zwolennicy. Ja należę do drugiej grupy. Wręcz uwielbiam ten dzień! Pewnie między innymi dlatego, że mam szczęście kochać i być kochaną! Poniedziałek spędziłam w przecudowny sposób, był kwiatek, kolacja, świece...  tym cenniejsze, że niespodziewane! Nie obyło się bez wspólnego oglądania filmu (tym razem padło na Forresta Gumpa - chłopak nie mógł uwierzyć, że jeszcze go nie widziałam!), a także cotygodniowego nowego odcinka Californication!

Zdjęcia wyszły średnie, ale nie narzekam, podobają mi się! Wyglądam trochę jakbym płakała i faktycznie, kilka łez wzruszenia zakręciło mi się w oczach. Ponadto zdjęcia były robione niedługo po przyjściu z mrozu, więc nos czerwony ;)

Na sobie mam sukienkę, którą miałam też na Sylwestra, ale bez topu pod spodem. Generalnie nigdy nie noszę tego typu sukienek/bluzek tak, żeby wystawał stanik, jednak tym razem jego różowy kolor nawet mi przypasował do ogólnej koncepcji. Może to śmieszne, ale lubię jak strój na Walentynki ma w sobie coś różowego, fioletowego lub czerwonego. Ja postawiłam na fioletowe rajstopy, różową opaskę (jest dość wiosenna ze względu na kwiatek, ale w poniedziałek była boska, słoneczna pogoda, więc pasuje!), różowe paznokcie i oczywiście fioletowo-różowy make up. Sweterek w paski biało czarne jest jednym z moich ulubionych! Uwielbiam generalnie motyw takich pasków, nadaje trochę rockowego charakteru każdemu zestawowi. Aaa, i chciałam koniecznie zwrócić wam uwagę na buty. Są boooooskie, wygodne, wysokie, na platformie... Nie mogę się na nie napatrzeć! A kupiłam je w stanie idealnym w... sh, za niecałe 20 zł!! To chyba wszystko, mam nadzieję, że wam się podoba :) Aaa zapomniałabym o kolczykach! Dostałam je rok temu na urodziny. BARDZO mi się podobają, ale jakoś nie zawsze mi pasują, dlatego zadziwiająco rzadko je nosze. W ogóle to wspominałam, że sprzątając szafy odkryłam wiele fajnych kolczyków i innych części biżuterii, więc postanowiłam zacząć nosić te dawno nie noszone. Także poniżej widać tego efekt :)







Sukienka - Ocean club (Atmosphere), SH
Sweterek - Atmosphere, SH
Rajtki, opaska - sklep osiedlowy
Buty - Next, SH
Kolczyki - prezent

poniedziałek, 14 lutego 2011

Ciocia na dziewiątych urodzinach

Hej Czytelnicy! W sobotę byłam na urodzinkach mojego siostrzeńca. Zastanawiałam się co ubrać, żeby było ładnie, ale nie sztywno. Przypomniałam sobie o "prawdopodobnie najpiękniejszej spódniczce w mojej szafie". Pogoda w sobotę była PRZEŚLICZNA, poczułam wiosnę, dlatego zdecydowałam się, w przeciwieństwie do zalinkowanego zestawu, zestawić spódniczkę z czymś jasnym. 

Ponieważ blog to po części także mój pamiętnik, dlatego załączam zdjęcia tortu oraz dzieciaków! Rysiu w koszuli, którą dostał kiedyś ode mnie i bardzo mnie ucieszył wiadomością, że to jeden z jego ulubionych ciuchów! Ma z tyłu czadowego smoka! Maksio modą się jeszcze nie interesuje, natomiast Helenka wymarzyła sobie, aby na urodzinach brata wystąpić w charakterze królewny. Toteż ciocia, czyli ja, dostała misję zrobienia korony. Tylko że ja mam dwie lewe ręce do plastycznych spraw... Ale wiecie co, aż sama się dziwię, jaka świetna ta korona mi wyszła! Może mam ukryty talent ;)



Spódniczka - Dunnes stores, sh
Top - H&M
Kardigan - Denim CO, sh
Kolczyki - Cropp
Naszyjnik - sklep osiedlowy
Buty - Deichmann

poniedziałek, 7 lutego 2011

Moje kosmetyki - czego używam do makijażu, jakie kocham perfumy?

Hej kochani :)

Kiedyś ktoś w komentarzu zasugerował, abym zrobiła post o kosmetykach, których używam i bardzo mi się ten pomysł spodobał! 


1. Podkład do twarzy: Maybelline Dream Satin Liquid, kolor Ivory 010 - jestem z niego zadowolona, cena też niezła. Ale i tak moją największą miłością jeśli chodzi o podkład jest Estee Lauder Double Wear Light, na który żal mi grubo ponad 100 zł, ale jak będę posiadać choćby małą nadwyżkę pieniędzy to go kupię. Jak na razie radzę sobie, biorąc darmowe próbki w Sephorze lub Douglasie i używam go tylko na grubsze imprezy :)

2. Róż Wibo, nie ma oznaczenia koloru, ale bardzo mi się on podoba. Wygląda na zdjęciu trochę wściekle, ale jak sami widzieliście w moich postach, nie daje takiego efektu na twarzy!

3. Puder Rimmel Stay Matte, kolor Peach Glow 003 - nie mam problemu ze świecącą się skórą więc nie przykładam dużej wagi do pudru, ot po prostu wykończenie makijażu.

4. Zapomniałam sfotografować bronzer. Mam Miss Sporty Ohh! Tan So Fine, kolor Sunny 002 - TAKI. Jest ok, ale ta ciemniejsza część jest dla mnie dużo za ciemna. Ponadto nie sfotografowałam korektora bo mi się aktualnie skończył i poszukuję nowego, lepszego. Zakupiłam jakiś Manhattan, ale trudno mi o nim coś powiedzieć jak dotąd.


1. Cień My Secret Double Effect, kolor 413 - to aktualnie mój ukochany cień. Na zdjęciu wyszedł ciut ciemniejszy niż w rzeczywistości, jednak na zdjęciach, na których jestem nim pomalowana (np. TU) wychodzi za to jaśniejszy niż jest naprawdę :) Polecam jeśli chodzi o jakość.

2. Cień Rimmel Special Eyes, kolo Dusk 033 (podejrzewam, że już jest niedostępny) - jeden z moich najstarszych cieni, zarazem jeden z ukochanych. Używam go dość często do oczu i ZAWSZE do malowania brwi. Jakość świetna!

3. My Secret Trio Eyeshadow, kolor 306 - całkiem fajne cienie, choć nie używam ich za często. Ten najjaśniejszy na powiekach jest niemal niewidoczny, ten złoty to prawie sam brokat, który po nałożeniu na oko jest WSZĘDZIE na twarzy. Najlepszy z nich wszystkich jest ten brązowy, jednak mam jego lepszy zamiennik - numerek 2 powyżej. 

4. Avon Color Trend, kolor Angel Food, sądzę, że już niedostępny, ponieważ cień ten kupowałam kilka lat temu. Daje fantastyczny satynowy efekt, doskonale rozświetla środek i wewnętrzny kącik powieki. Używam go w niemal każdym makijażu

5. My Secret Trio Eyeshadow, kolor 304. To trio jest dużo ciekawsze niż poprzednie (numer 3 powyżej). Białego cienia nie używam, lecz ten środkowy nie jest wcale brokatowy, ma piękny morski kolor. Przy jego pomocy miałam pomalowaną dolną powiekę TU. Granat jest matowy, co nie do końca mi odpowiada, ale przydaje się przy niektórych makijażach.

6. Cień Bell, kolor Tropicana. Szalony błękit, dość trudny w aplikowaniu gdyż obsypuje się, ale jest bardzo intensywny i daje fajny efekt na oczach. Użyłam go np. TU lub TU.


1. Rimmel Volume Flach Curved Brush - Wypróbowałam w swym życiu około 10 tuszy do rzęs, ale ten sprawdza się u mnie najlepiej, to jest już 3 lub 4 opakowanie. NAPRAWDĘ podkręca rzęsy, co dla mnie jest straszne ważne, bo mam je długie i proste jak struna. Trwały, dobrze się sprawdza w każdej pogodzie.

2. Grafitowa kredka no name, używam jej jako bazy pod cienie, przedłuża ich trwałość i ciekawie podbija kolor.

3. Avon Proffesional kohl, zwykła czarna kredka, nieodzowna w mojej kosmetyczce. Sprawdza się ok, chociaż trochę za mocno się rozmazuje. Dostałam ją w prezencie, więc nie narzekam

4. Podwójna zielona kredka no name, ją również stosuję jako bazę pod różne cienie. Samodzielnie jest niesamowicie nietrwała, ale pod cieniami się sprawdza

5. Inglot, biała kredka, używam do linii wodnej


1. Essence Black Mania - mój najnowszy eyeliner. Trwały, piękna czerń... ale za cholerę nie potrafię się nim obsługiwać. Na końcu zamiast pędzelka ma jakiś patyk, sztywny, którym strasznie trudno się maluje, poza tym nieprecyzyjny. Czasem się przemęczę i go użyję, ale denerwuje mnie to. Jeśli ktoś może polecić dobry, łatwy w użyciu czarny eyeliner to chętnie skorzystam!!

2. Essence Metal Glam, kolor On The Go 02 - super łatwy w użyciu, przepiękny kolor, tylko nietrwały. Po pół dnia kreska jest w rozsypce

3. Essence Metal Glam, kolor Got A Date 01 - również super łatwy w użyciu, kolorek brązowy i o dziwo trwalszy od granatowego. Lubię go używać, gdy mam ochotę na delikatny make-up


1. Bebe Young Care pomadka ochronna waniliowa. Za jej zapach dałabym się pokroić! Ubóstwiam go! Pomadka daje piękny efekt na ustach, delikatnie nude. Nawilżenie i komfort na ustach również godne pochwały. Polecam całym sercem!

2. Rimmel Lasting Finish, kolor Dizzy 010 - piękny kolor, miłe uczucie na ustach, nie wysusza ich, nie podkreśla spierzchniętych ust, utrzymuje się całkiem długo. Polecam! Miałam ją na ustach np. TU

3. Rimmel Moisture Renew, kolor Electric Plum 300 - aktualnie moja ulubiona pomadka. Uwielbiam jej kolor, trwałość jest niezła, nie wysusza moich ust. Same +. Miałam ją na ustach np. TU

4. Rimmel Moisture Renew, kolor Nude Delight 700 - szczerze mówiąc to jej nie znoszę! Uważam, że okropnie wyglądam w ustach nude, a ten odcień jest dla mnie wyjątkowo nietwarzowy! Pewnie nikt z was nie będzie chciał używanej pomadki, ale jakby co, to oddam z radością :) Kupiłam bo chciałam mieć modne usta nude, ale to nie dla mnie niestety!

5. Rimmel... i nic więcej nie da się odczytać, bo się zdarło, a to dość stara pomadka... Jakościowo fajna, kolor czerwono-malinowy. Miałam ją na ustach np. TU

6. Eveline Cosmetics Volume Lip Extreme - ciekawy błyszczyk powiększający usta za pomocą szczypiących w usta składników. Kiedyś miałam inny kolor, ale mi się zgubił, więc chciałam odkupić, ale już tego numerka nie mogłam znaleźć. Tym razem średnio trafiłam w kolor, za jasny, za słodkoróżowy jest, ale czasem go używam. Lubię to uczucie pieczenia na ustach, specyficzne takie:)


1. Rimmel Lycra Pro, kolor Riviera Red 323 - najlepsze linia lakierów do paznokci jaką znam!! Jedynym jej minusem jest mały wybór kolorów. W zasadzie wszystkie które mi się podobały już mam. Te lakiery naprawdę długo utrzymują się na paznokciach, niesamowicie łatwo się nimi maluje, są idealne :) 

2. Rimmel Lycra Pro, kolor Pop Rose 293 - jak wyżej

3. Essence Colour & Go, kolor Break Through 26, mój pierwszy lakier z tej serii i tej firmy. Kolor fajny, ale jestem zawiedziona jakością oraz intensywnością koloru. Plusem jest niesamowity wybór odcieni na sklepowej półce!

4. Miss Sporty Clubing, kolor nie ma oznaczenia, na zdjęciu wygląda jak granat, ale jest to ciemny fiolet. Nie mam zastrzeżeń do jakości, do koloru itd. Nazywa się quick dry i rzeczywiście szybko wysycha na paznokciach, jednak zrobił mi też quick dry w buteleczce i w tej chwili ciężko go używać

5. Rimmel Lycra Pro, kolor Blue Vogue 400 - wszystko jak wyżej. Miałam nadzieję, że będzie granatowy na paznokciach, a w zasadzie wygląda jak czarny. 

6. Miss Sporty Lasting Colour, kolor czarny - jak kiedyś mówiłam, czarny to mój ukochany kolor na paznokciach. Żałuję, że Rimmel Lycra Pro nie ma w ofercie czerni (albo ja nie widziałam). Te sprawdza się całkiem nieźle, bez zastrzeżeń. Trochę mi już za bardzo zgęstniał

7. Miss Sporty Metal Shine, kolor srebrny - kupiłam go po obejrzeniu dawno temu teledysku Pink do utworu Sober. Miała w nim piękne, długie i srebrne paznokcie. Niestety na moich krótkich efekt jest 100 razy gorszy, ale i tak czasem lubię użyć tego lakieru. Generalnie jak widać na zdjęciu powyżej nie lubię jasnych lakierów do paznokci. Jeśli jasny to tylko niebanalny, np srebrny właśnie :)

8. Eveline Colour Show, kolor 450 - nie wiem czy jest jeszcze dostępny. To jeden z moich najstarszych lakierów, a wciąż płynny! Jakościowo super, trzyma się ładnie. Kolor może kontrowersyjny, ale naprawdę go lubię, niebanalny. W rzeczywistości jest bardziej zielony. 



1. Gabriela Sabatini Woda Toaletowa Ocean Sun - dostałam je w prezencie, więc nie wybierałam zapachu, ale są całkiem przyjemne. Trudno mi je opisać, nie umiem mówić o perfumach :)

2. Adidas Woda Toaletowa Floral Dream - jeden z moich ulubionych zapachów jeszcze od czasów liceum, trwałość niezła, pojemność i cena też. Typowo na co dzień. 

3. Hugo Boss Eau de Parfum Deep Red - to jest mój absolutnie ukochany, najcudowniejszy zapach na świecie! Odkąd pamiętam nie ma sobie równych! Niestety perfumy kończą mi się już i muszę zacząć oszczędzać na następną buteleczkę :)

4. Avril Lavigne Eau de Parfum Forbidden Rose - najnowszy nabytek, kupiony na pół z mamą :) Zapach bardzo przyjemny, nie wiem co więcej powiedzieć. Na dzień i na wieczór. 

Na dziś to tyle, wyszło spoooooro! Mam nadzieję, że wam się podobało. Haha, nie zdawałam sobie sprawy, że mam taką zawrotną przewagę kosmetyków Rimmela i Essence! Pozdrawiam wszystkich serdecznie!!

niedziela, 6 lutego 2011

Brogans Irish Pub i chwilowy brak weny

Tak jak w styczniu miałam wenę na blogowanie i siłą musiałam się pohamować po 7 postach, tak w lutym moja wena leży i kwiczy. 

Ostatnio zachwyciłam się sporą ilością zestawów na różnych blogach do tego stopnia, że czuję chęć zmiany we własnym ubiorze. Na razie jednak odbywa się to powoli i nieznacznie. Tona zdjęć obejrzanych w internecie natchnęła mnie do gruntownych porządków w szafach (nie tylko ubraniowych)! Wyrzuciłam już kilka worków niepotrzebnych rzeczy, paroma obdarowałam znajomych  i rodzinę. Przypomniałam sobie także, że istnieje coś takiego jak Allegro i o dziwo przez dwa dni zarobiłam na nim 100 zł. Co oczywiście oznacza, że się rozochociłam i niebawem wystawię więcej przedmiotów. Również ciuchów! Mam nadzieję, że i wam się coś spodoba i zakupicie :D Ale o tym w następnym poście. 

Tymczasem, żeby blog nie świecił pustkami pokazuję kilka zdjęć z wczorajszej imprezy :) Bawiłam się dobrze, ale do rewelacji sporo brakowało.



 

W zasadzie wszystkie ciuchy już widzieliście, czarna bluzka jest mamy, ale nie wyróżnia się niczym szczególnym poza ładnym dekoltem. Ale to nie były zdjęcia robione na bloga :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...