Choć w ciągu życia miałam różne fascynacje muzyczne, począwszy od hip hopu, przez rock, hard rock, metal, pop, trance, electro house i różne inne kombinacje, dopiero teraz naprawdę czuję, że znalazłam coś dla siebie. Znalazłam to, co trafia do samego środka mego serca, co odzwierciedla moją osobowość, co naprawdę wyraża mnie! Dzięki tej muzyce nie tylko czuję się spełniona mając słuchawki w uszach, ale również udało mi się stać bardziej sobą, zrozumieć, co to znaczy w ogóle JA, jaka jestem! Jeszcze długa droga przede mną, lecz już teraz ilekroć zakładam moje różowe kreatiwy ogarnia mnie euforia. Dlaczego o tym piszę właśnie dziś? Albowiem chcę, abyście choć trochę wczuli się w to co w tej chwili mnie ogarnia! Mam za sobą cudowne dwa, świąteczne dni, przed sobą jeszcze tydzień samych przyjemności. Patrzę na swoje nogi w szpilkach, których nie zdejmowałam cały dzień, ponieważ podkreślały wyjątkowość chwil. Na biurku stoi kieliszek wypełniony słodkim Martini i talerz pełen makowca. Otacza mnie blask świec i boski zapach cynamonu, lawendy i sosny. W głowie milion myśli, a w Winampie... no właśnie...
dubstep!!
W takim właśnie błogim nastroju się znajdując postanowiłam podzielić się z wami paroma zdjęciami, które zrobiłam dziś i wczoraj. Mam nadzieję, że wam się spodobają!
Co roku wkładam mnóstwo serca w wystrój domu. Ponieważ w zasadzie tylko ja w mojej rodzinie lubię to robić, cała odpowiedzialność spada na mnie.
Wszystko poza bombkami i innymi stałymi przedmiotami (typu świeczki, szkło) jest wykonane i skomponowane przeze mnie
W zasadzie dla mnie na wigilijnym stole mógłby stać tylko barszcz. Oczywiście lubię też inne potrawy, jednak na barszcz mojej mamy czekam całe pół roku (bo na Wielkanoc też go jemy) i zawsze w ekstazie go konsumuję. Założę się o własną głowę, że tak dobrego barszczu w życiu nie jedliście!!
Nie znam nikogo, kto w wigilię jadłby puree z grochu. Ciekawa jestem, czy u was ta potrawa jest znana? Zaraz po barszczu jest to najbardziej wyczekiwana przeze mnie rzecz przez cały rok!
A tu typowe kluski z makiem, które po raz pierwszy w życiu pojawiły się u nas w wigilię. Nigdy wcześniej ich nie robiłam i nie jadłam.
Doznania estetyczne zapewniła nam również bardzo ciekawa zielona herbatka. Na zdjęciu z lewej widać jak wyglądała ona przed zalaniem wrzątkiem, na zdjęciu z prawej - po zaparzeniu. Genialna rzecz!!
Niestety u mnie w domu nikt nie jest chętny do robienia zdjęć, traktują to jak zło konieczne. Z tego względu ze 116 zdjęć z wigilii znalazłoby się może 4-5 na których jestem ja! Ale ponieważ jest to mój blog, nie może na nim mnie zabraknąć ;)
Sukienka ta sama co w tym poście, tym razem na gołe ciało
Gwiazdor był!! I to hojny!! Ale nie wszystko co tu widać jest dla mnie, w zasadzie wprost przeciwnie, moje prezenty na zdjęcie się nie załapały. Ale załapią się na jeden z najbliższych postów na blogu!!