czwartek, 30 czerwca 2011

Sukienkowy czerwiec cz. 6 - Białe, falbaniaste cudo


Dziś cały dzień pada, pada i pada. A pomyśleć, że wczoraj było tak cudownie! Wykorzystałam okazję i poszłam na wieczorny spacer (odkryliśmy bardzo sympatyczny skwerek) poprzedzony wielkimi lodami ze śmietaną i bakaliami mmm pycha! Jak ja kocham lato, ciepłe dni, pyszne, świeże owoce, lody, zmrożoną zieloną herbatę, kwiaty! Kocham poranki i wieczory, zapach jaki się wtedy unosi jest niesamowity. Napawam się każdą chwilą! Nawet dziś po deszczu, który mnie nie cieszy, powietrze pachnie fantastycznie. 

W małej przerwie ulewy wybrałam się do second handu na przecenę. Za buty, spódnicę i 2 bluzki zapłaciłam 13 zł. W drodze do sklepu zastał mnie znów deszcz, ale warto było zmoknąć. Z resztą letni deszcz to nawet przyjemny bywa.

Sukienkę pokazywałam wam już rok temu, w tym poście. Jednak od tego czasu bardzo wiele się zmieniło. Mój tzw. gust, jakość zdjęć, moje podejście do paru spraw. Obecnie jestem zafascynowana kobiecością, kwiatami, romantycznymi sukienkami, falbankami, koronkami, jasnymi, nasyconymi jak również pastelowymi kolorami. Nawet odrobinę zaczął mi się podobać styl retro, o co siebie nie podejrzewałam. Nie wiem skąd te zmiany, ale jak najbardziej jestem zadowolona:) 

Parę osób pisało mi, że nie najlepiej wyglądam w jasnych kolorach, że wszystko się zlewa, że robię się blada. Wydaje mi się, że makijaż, jaki ostatnio uwielbiam załatwia sprawę. Czy Wy też tak sądzicie? Nie chciałabym rezygnować z jasnych kolorów, bieli...

Mam nadzieję, że dzisiejszy post przypadnie wam do gustu. Pozdrawiam serdecznie wszystkich :) 






 Sukienka - Atmosphere (sh)
Torebka - sh
Pasek - sh
Buty - Deichmann
Bransoleta - prezent od Alicji (o TU dostałam)
Perełki - Tesco
Kokardka we włosach - chyba Terranova

wtorek, 28 czerwca 2011

Sukienkowy czerwiec cz. 5 - Kropki i czerwone usta


Ktoś kiedyś pod jakimś postem z ciuchami (które nota bene nie były wtedy zbyt udane) napisał mi, że grochy postarzają, są dla babć i wyglądam do dupy. Cóż, nie podzielam tej opinii. Nie jestem może wielką fanką kropek na ubraniach, ale hej, czyż ta sukienka nie jest warta nagięcia upodobań?

Miłość do czerwonej pomadki coraz większa, wariacji z włosami ciąg dalszy. Obcięcie, które kiedyś uważałam za najlepsze jakie miałam i regularnie powtarzałam u fryzjera od jakiegoś roku, zaczyna mi przeszkadzać - denerwują mnie te, uwielbiane wcześniej, krótkie włosy z tyłu. Nie mam się jednak zamiaru tym przejmować, urosną, a do tego czasu mogę mieć kolejne 100 pomysłów!





Buty - H&M
Sukienka - sh
Chustka na włosy - sh
Perełki - Tesco

sobota, 25 czerwca 2011

Miętowy kwiat, czerwona pomadka i motyl na dłoni

Znacie to, że jak człowiek musi koniecznie coś robić np. się uczyć, to nagle ma cały pokój do posprzątania lub... posta do wystawienia? Znacie!

Cały dzień pilnie pracuję, więc pozwoliłam sobie na małą odskocznię. Czwartek spędziłam we Wrześni z rodzicami, typowo rodzinny klimat, miła atmosfera, pyszne jedzenie, dawno nie widziane osoby. Jestem totalnie zakochana w czerwonej pomadce, którą kupiłam sobie specjalnie na bal. Ostatnio moją największą inspiracją w wielu, wielu, wieeeeeluu aspektach jest absolutnie prześliczna Ulrika - również w kwestii krwistych ust! I kwiatów we włosach (na zdjęciach ten sam miętowy, co na balu)! Podczas ostatnich zakupów natknęłam się na pierścień w kształcie motyla, zawrócił mi w głowie swą urodą, jak również ceną (coś koło 9zł). Pewnie jego jakość jest tak fantastyczna jak wszystkich cudeniek z sieciówek, ale co się nim nacieszę to moje. Fryzura jaką widzicie jest również moją ukochaną w ostatnich dniach. Planuję ją jeszcze podrasować i poeksperymentować, ale to przyjdzie z czasem.




Zamknęłam oczy zupełnie niechcący, ale ładne zdjęcie wyszło


To kot mojej cioci - czyż on nie jest fantastyczny?

Na koniec chciałam wam pokazać kilka miłych rzeczy. Po pierwsze mój kot Stinki wraz z bukietem, otrzymanym na balu. Co na niego spojrzę to wzruszam się na nowo! Po drugie moje śniadanko. Haha, śniadanko zwyczajne, bułka z dżemem, ale ten talerz! Widzieliście kiedyś słodszy? I kubek! Kocham otaczać się takimi pięknymi przedmiotami :)


Wracam do roboty, papa :)

Spódnica - F&F (sh)
Kamizelka - Atmosphere (sh)
Torebka - Atmosphere (sh)
Top - sh
Buty - H&M
Kolczyki - F&F
Pierścień - motyl - New Yorker
Pomadka - Rimmel Lasting Finish 170 Alarm

środa, 22 czerwca 2011

Zjawiskowo piękna Noc Kupały w Poznaniu

Wczoraj spotkałam się z Alą, Hanią i jej narzeczonym, żeby wspólnie spędzić czas na puszczaniu lampionów nad Wartą. Pomysł był piękny, ale jak tylko dotarliśmy na miejsce, miałam ochotę uciekać tak szybko jak przyszłam - alergia mnie rozłożyła na łopatki, jeszcze dzisiaj umieram. Okazało się jednak, że warto było wytrzymać. Absolutnie przepiękne widowisko! Tłumy ludzi, kilka tysięcy! Zimne piwko trochę pomogło przetrwać oczekiwanie. I oto nastała 22:15

Zdjęcia otrzymałam od Han, ja tylko zamazałam twarze






niedziela, 19 czerwca 2011

BAL ABSOLUTORYJNY!! (sukienkowy czerwiec cz. 4)

To był niesamowicie piękny, cudowny, wspaniały i ważny wieczór! To był jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu! 

Zaczęło się od spotkania u Asi. 5 dziewczyn szykowało się do balu, Bogna czesała, ja malowałam dziewczyny i przyznam, że jestem z siebie bardzo zadowolona, udały mi się te makijaże! 3 facetów, którzy przybyli ze swoimi ukochanymi, przy piwku debatowali nad tą "masakrą" (w ich opinii), która się tam odbywała! 

Już od dawna planowałam, że na balu wygłoszę przemówienie. Chciałam, by było lekkie i dowcipne, nie zbyt patetyczne. Wiedziałam, że emocje nie pozwolą mi zapamiętać wszystkiego, więc posiłkowałam się tekstem przed sobą. Ha, gdyby nie to, nie wydukałabym słowa! Głos i ręce trzęsły mi się nieziemsko, a łzy usilnie próbowały się wydostać. Ale przecież nie mogę, co będzie z makijażem!! Gdy po przemówieniu podeszły do mnie koleżanki z kwiatami i prezentem (w postaci kolczyków, takich) i zaczęły mi dziękować za te 5 lat, makijaż był już nieważny - płakałam jak bóbr!

Nic to, w łazience dokonałam poprawek i zabawa zaczęła się na dobre!! Pamiątkowe laureczki, które pokazywałam wam w tym poście, zostały przyjęte bardzo, bardzo pięknie, ludzie byli pod wrażeniem, że chciało mi się dla każdego z nich pisać osobny tekst. A pewnie, że mi się chciało!! Dla takich ludzi nie mogło być inaczej! Przy wręczaniu usłyszałam taki ogrom ciepłych słów, tyle wyrazów sympatii, uznania, wręcz podziwu, że mi starczy chyba na kilka miesięcy! Zabawa była GENIALNA, dziś mnie tak bolą biodra, że nie mogę chodzić, ale hej! wytańczyłam się za wszystkie czasy!!

Oczywiście na bal nie można się ubrać byle jak. Szał sukienkowy wśród dziewczyn panował już od kilku tygodni. Jak pisałam ostatnio, moją sukienkę kupiłam bez większych problemów, zakochałam się w niej od pierwszego wejrzenia i uważam, że jest wprost idealna, ot co! Gorzej było z butami, uuu tu to się nastresowałam! Kupiłam jakieś, ale okazały się jednak za małe, cisnęły (przejęła je mama!)... Przeryłam własną szafę i NIC nie nadawało się na bal do tej sukienki... Obeszłam całą Półwiejską, wszystkie Deichmanny, CCC i inne takie - nie mogłam znaleźć nic co by odpowiadało mojej koncepcji, a zarazem pragnieniu wygody. W końcu zrezygnowana weszłam do H&M, żeby kupić jakąś biżuterię i znalazłam buty niemal idealne!! Niemal, gdyż z trochę za mało eleganckiego materiału i trochę za drogie i na dodatek pasek mi spadał z pięt. Szewc załatwił sprawę, pochłaniając przy okazji kolejne 20 zł i tak oto strój miałam gotowy. Pozostała kwestia biżuterii. Chciałam dodać nieco elegancji za pomocą złota, odszukałam więc nie noszone nigdy bransolety i naszyjnik. Pierścionek - złote jajo kupiłam już dość dawno za 9 zł w New Yorkerze, a zielony jeszcze wcześniej, również w New Yorkerze za 9 albo 5 zł - kocham te ceny! 

Pisać mogłabym 100x dłużej, ale przecież nie ma sensu. Powiem tylko, że czułam się naprawdę świetnie w tym stroju, bardzo wygodnie, 100% komfortu (bo np. na połowinkach 3 lata temu miałam sukienkę, z której to wypadła mi kilka razy pierś podczas tańca, SERIO :O).

Brak mi słów, by opisać to co naprawdę czuję w tej chwili, wzruszenie, radość, miłość, rozpacz, strach - wszystko to razem tworzy wybuchową mieszankę. Pozostaje mi teraz pokazać wam zdjęcia z balu. Jest ich niewiele, gdyż mało które nadawało się na bloga, a jedyne zrobione przez koleżankę, o które poprosiłam ją z myślą o blogu okazało się rozmazane :/ Przemiłego wieczoru życzę! Mi powoli kacyk mija :)






Sukienka - New Yorker
Buty - H&M
Pierścienie - New Yorker
Kwiat we włosach - H&M

Haha, tak sam New Yorker i H&M :P

niedziela, 12 czerwca 2011

Sukienkowy czerwiec cz. 3 - Cudowny, boski tygrys!

Skoro modne są fluo kolory, postawiłam dziś na pomarańcz. Ale tylko jeśli chodzi o tło, pomarańczowa fluo koszulka w panterkę czeka zaś w domu, aby kiedyś pojawić się na blogu. Skoro mowa o zwierzętach, zwróćcie uwagę, na ten boski naszyjnik. Jest tak piękny, że aż nie mogę uwierzyć, że udało mi się go dorwać za całe 20 zł, zupełnie przypadkiem (szukałam prezentu dla koleżanki). Zaległy prezent urodzinowy w postaci butów miał dziś swoją premierę na mieście. Niestety okazało się, że wbrew pozorom, nie są one wygodne. Przykro mi, gdyż są strasznie słodkie i śliczne. Sukienkę pokazywałam już TU i TU, natomiast kamizelkę TUTAJ. Jak wspominałam, polubiłam różne upięcia włosów, i choć dzisiejsze jest wręcz namiastką takowego, to jednak wolę to niż rozpuszczone włosy. Tuż po zdjęciach pobiegłam na spotkanie w pubie z przyjaciółmi, które było niesamowicie udane! Już za tydzień bal absolutoryjny, nie mogę się doczekać!!








Sukienka - Atmosphere, sh
Kamizelka - Atmosphere, sh
Buty - Deichmann
Naszyjnik - sklepik w Tesco na Opieńskiego
Torebka - Dunnes, sh

czwartek, 9 czerwca 2011

Sukienkowy czerwiec cz. 2 - I znowu ta wężowa skóra!

Aaaaa jestem przeszczęśliwą posiadaczką nowiusienkiej sukienki na bal absolutoryjny!! Przyznaję się bez bicia, że mój budżet pozwala mi głównie na zakupy w sh i jak kupię sobie coś w normalnym sklepie i to BEZ PRZECENY to jest to dla mnie miłe wydarzenie. Bal będzie w przyszłą sobotę, już nie mogę się doczekać! Kupiłam też buty, teraz tylko dobrać dodatki i lecę na zabawę wszechczasów!

A teraz patrzcie, niespodzianka! Przepraszam, nie dla was! Niespodzianka dla moich kolegów i koleżanek. Chciałam pożegnać się z nimi w sposób wyjątkowy, zostawić coś na swoją pamiątkę, więc przygotowałam (dzięki mózgowi artystycznemu Alice, mój to by co najwyżej kartkę złożoną na pół wymyślił. Ale ZROBIŁAM samiusieńka) takie oto małe "laureczki", które wręczę im na balu, po, hahaha, moim przemówieniu :) Każdemu napisałam inny tekst, od serca, na pamiątkę!




Tak się niefortunnie złożyło, że choć mam jeszcze sporo sukienek, które nigdy nie pojawiły się na blogu, dzisiejszy post przedstawia zestaw złożony m.in. ze spódniczki prezentowanej już dwukrotnie. Jeśli macie ochotę zajrzeć do poprzednich wpisów to możecie je znaleźć TU i TU (pierwszy uważam za najbardziej udany). Jak widać, chętnie zestawiam tą spódniczkę z czernią i bielą, ale kusi mnie jakieś odważniejsze połączenie. 

Dzisiaj prezentowany zestaw jest prosty i mało urozmaicony, ale hej, było nieziemsko gorąco i wyczynem dla mnie i tak jest dodanie paska, który, choć bardzo pasuje, jest dodatkowym elementem grzewczym! Włosy zaczesane gładko do tyłu to również niezawodny sposób na upały, oj jeszcze tego mi brakuje, żeby mi latały wokół twarzy i grzały!! Zdjęcia robione w samym centrum miasta, na Cytadeli. Uwielbiam to miejsce!






sobota, 4 czerwca 2011

Sukienkowy czerwiec cz. 1 - Kobaltowa elegancja

"Marzec bez czerni" był fajnym pomysłem, dzięki któremu oswoiłam się z kolorami i lubię je nosić. Tego typu akcje powodują, że sięgamy po rzeczy, które normalnie pomijamy, biorąc odruchowo najczęściej noszone. Ostatnio wciąż noszę wygodne ciuchy na rower i mam już tego dość! Mam ochotę na sukienki, spódniczki, zwiewne, kobiece ciuchy.

Wczorajszy dzień spędziłam w Ostrowie na uroczystości rodzinnej, która była tak długo fajna, póki nie zachciało mi się nieziemsko spać, a w perspektywie miałam jeszcze dwugodzinny powrót do domu za kierownicą. Na pewno każdemu zdarzyło się kiedyś być jedyną trzeźwą osobą na imprezie. Nic fajnego, nawet jeśli nikt nie rozrabia, po prostu dobrze się bawią. Hej, nie myślcie, że mi się nie podobało! Żałuję, że tak rzadko się widzimy!

Kobaltowa sukienka jest idealna na wiele okazji. Mogę założyć do niej rzymianki, torbę płócienną i mam swobodny strój na lato. W połączeniu z błyszczącą kopertówką, mega wysokimi szpilami i odświętną fryzurą (ze srebrnym kwiatem we włosach), staje się świetnym ciuchem na rodzinne uroczystości. Jeśli chodzi o fryzurę, choć lubię moje ścięcie i rozpuszczone włosy, to ostatnio bardzo polubiłam ciekawe upięcia i staram się praktykować. Wczoraj zrobiłam fryzurę inspirowaną latami 50-tymi, ale, głupek ze mnie, nie zrobiłam zdjęcia. 

Ok, sukienka ma dużą wadę, z której nie zdawałam sobie sprawy wcześniej. Gniecie się, parszywie się gniecie!! Było mi wstyd po 2 godzinach w aucie iść w takiej stłamszonej, ale co mogłam poradzić?? Aha, 2 ostatnie zdjęcia były robione podczas przerwy w trasie i zapomniałam założyć paska (którego nie miałam w aucie bo chciałam się czuć swobodnie).







Ok, moje nogi nie wyglądają za dobrze, ale siniaki są efektem wypadku, jaki niedawno przeżyłam. Próbowałam zatuszować, ale i tak było widać. 

Sukienka - Atmosphere
Kopertówka - sh
Buty (Te co TU) - Liberta
Koronkowy pasek - Terranova
Naszyjnik - zwykły sklep osiedlowy
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...