Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Post specjalny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Post specjalny. Pokaż wszystkie posty

środa, 16 stycznia 2013

NAJUKOCHAŃSZE UBRANIA 2012 roku

Witam serdecznie, przyszedł czas na podsumowanie podobne jak rok temu: podsumowanie 2012 pod kątem najulubieńszych ubrań. Przez brak czasu kolaże do tego posta robiłam przez 4 dni, ale w końcu dzisiaj się udało :D 

Strasznie lubię takie podsumowania. Obnażają całą prawdę. Rok temu też zrobiłam: >>KLIK<<! Przeglądając zdjęcia zorientowałam się, że nie tylko niektóre rzeczy noszę szczególnie często, ale podobnie sprawa wygląda z kolorami, fasonami, typem ubrań. To ciekawa lekcja o własnym stylu, z której można wyciągnąć ważne wnioski. A i dla was chyba takie posty są fajne. Ja osobiście dużo bardziej lubię, jak ktoś na blogu pokazuje mniej więcej te same ciuchy tylko że w różnych zestawach, niż co post to brand new buciki, bluzeczka itd. Niee, to nie dla mnie i uwierzcie mi proszę na słowo, że nie ma to nic wspólnego z budżetem. 

Nim przejdę do gwoździa programu pragnę bardzo, ale to bardzo serdecznie zaprosić was na mojego drugiego bloga, który dotyczy, że tak powiem samorozwoju. To ważne dla mnie dziecko, które ma na celu mnie motywować do działania i rozwijać, ale byłoby fantastycznie, gdyby dało coś też i wam! Właśnie rozpoczęłam na nim serię postów, które znaczą dla mnie bardzo wiele i chciałabym, żebyście sobie to obczaili. 
A może ktoś sie nawet do mnie przyłączy w dążeniu do proaktywności?

Jak już jestem taka zapraszalska to i zapraszam na fejsbuczka >>KLIK<<. Jestem dziecko XXI wieku i kurczę bez niego już nie umiem żyć, po prostu to LUBIĘ. Każde wasze polubienie czy też komentarz dodają mi skrzydeł, POWAGA!


1. A teraz już do rzeczy Olgo, bo znowu elaborat wychodzi! Kolejność ciuchów chyba przypadkowa. Na pierwszy ogień idzie biała marynarka. Co ciekawe w zeszłym roku też znalazła się w takim podsumowaniu (>>KLIK<< zestawienie z zeszłego roku)! Ciuch idealny, uniwersalny, niezastąpiony, najlepszy. Zestawów z nim było dużo więcej niż widać na zdjęciach - nie wszystkie po prostu uwieczniłam. Nigdy wcześniej o tym nie myślałam, ale teraz patrząc na kolaż zauważam, że głównie zestawiałam tą marynarkę z błękitem lub czerwienią. Przypadek? A może podświadomie coś mi mówiło, że to wygląda najpiękniej, świeżo, wiosennie i kobieco?
 

2. Dalej będzie czerwony sweterek. Właściwie to jest on mojej mamy, ale tak go szalenie lubię, że noszę bardzo często. Doskonale leży, ma soczysty, ożywiający każdy strój kolor i jest milutki w dotyku. Zdecydowanie mój ukochany kardigan ever! I znów zauważam pewną prawidłowość - najczęściej nosiłam go do czerni lub bieli, ewentualnie błękitu. Ale tak się składa, że lubię takie połączenie. Niemniej obiecuję sobie, że spróbuję w zestawie z zielenią, pomarańczem albo fioletem. I pochwalę się na blogu :)

3. Zdecydowanie kolorem - odkryciem roku 2012 był turkus i wariacje na jego temat. Tak się składa, że mama (znów mama!) posiada przepiękny kardigan z falbankami na rękawach w pięknym intensywnym turkusie i nie mogłam się mu oprzeć. Fajnie mi się komponował z czernią i bielą (tak, tak lubię B&W w połączeniu z intensywnym kolorem, nic nie poradzę), ale parę razy zaszalałam. Mój najulubieńszy zestaw to ten w prawym górnym rogu - absolutnie kocham to połączenie kolorów i wzorów!

4. Przesuńmy się ku dołowi, czas na spódniczkę. Najulubieńszą mam jedną: miłość od pierwszego wejrzenia! Jest idealna, naprawdę! Kolorystyka i wzór są cudowne, ale to byłoby nic bez fasonu! Rozkloszowana, na mięsistej podszewce, nie za krótka... Najlepsza spódnica jaką miałam, chyba... Najbardziej ją lubię w towarzystwie bieli, bo wtedy całość zyskuje taką wiosenną świeżość i lekkość. Choć super banalny i prosty, bardzo podoba mi się zestaw z górnego prawego rogu, jest jakiś taki orzeźwiający!

6. Może nie ukochaną spódniczką, ale chętnie noszoną w sezonie zimowym jest taka oto czarna, welurowa, ołówkowa. Lubię ją za super wygodę, miły materiał i ciepełko, ale wkurza mnie w niej to, że jest tak bardzo mega czarna, że każda inna czarna rzecz wygląda na jej tle jak spłowiała. Jeśli zastanawiacie się co to za twór na samym dole to śpieszę wyjaśnić, że jest to jedno z sesyjnych zdjęć, które robiliśmy na zaliczenie fotografii w mojej weekendowej szkole (fryzura i opaska celowo niekoniecznie pasują do odzienia) :)

7. Na koniec coś, z czym na pewno wiele z was mnie kojarzy: kwiatki we włosach. Noszę naprawdę bardzo często, jak nie na głowie to przypięte do ubrania. Może już obecnie nie kocham ich tak bardzo jak np. rok temu, ale generalnie jestem ich wielką fanką i nie wyobrażam sobie z nich rezygnować. 

To tyle na dzisiaj, do usłyszenia niebawem! Pozdrawiam serdecznie bardzo i dziękuję za to, że jesteście! Dajcie znać, który zestaw wam się najbardziej podoba! :)

czwartek, 10 stycznia 2013

PODSUMOWANIE 2012 roku

Witam serdecznie, już tradycją stało się na moim blogu podsumowywanie całego minionego roku na początku stycznia. Z przyjemnością uczynię to i tym razem. Zapraszam na sporo zdjęć z minionych miesięcy. Ewoluowałam w tym roku głównie wewnętrznie, mam za sobą dobry rok. Mam nadzieję, że wy także :)

STYCZEŃ
Dokładnie rok temu... nie pamiętam co się działo. Ten miesiąc minął mi zatrważająco szybko i w zasadzie kojarzę tylko kilka wyjść do szkoły oraz spotkanie z moimi przyjaciółmi. Po dłuższej przerwie przypomniałam sobie wtedy jak bardzo lubię czerwone usta. 
Kolor włosów miałam jasnobrązowy/ciemny blond i już wtedy kiepsko się w nimi czułam. Niby nie był brzydki, ale na tle moich ślicznych platynowych wypadał blado i banalnie.

LUTY
To zawsze fajny dla mnie miesiąc, bardzo dobrze mi się kojarzy, głównie za sprawą urodzin. W 2012 były bardzo udane, dostałam mnóstwo pięknych prezentów i spędziłam czas z przyjaciółmi aż na dwóch imprezach. Choć walentynki spędziłam bez chłopaka, tak czy siak było ciekawie i fajnie - spędziłam z kochaną Jadzią parę godzin w kinie na "Dziewczynie z tatuażem" i na rozmowie przy wiśniowej Fortunie, którą uwielbiam.

Mniej więcej w tym samym czasie odkryłam kanał Radzki, czym podzieliłam się z wami na blogu. Do dzisiaj pozostaję jej wierną fanką. Istotne jest, że dzięki Radzi zaczęłam inaczej patrzeć na swój styl i trochę ewoluowałam w tej dziedzinie. 

MARZEC
Ten miesiąc był dla mnie ważny dzięki temu, że w końcu zostałam magistrem. Ten temat przysporzył mi swego czasu wiele nerwów i naprawdę cieszę się, że mam to za sobą! 

Dni upływały mi w marcu na spokojnym życiu domowym oraz weekendowych pobytach w szkole. Rychły powrót wiosny i ciepłe dni dodały mi dużego kopa do działania, poczułam się jak nowo narodzona! Zachciało mi się na nowo ubierać kolorowo i dziewczęco. Rower towarzyszył mi już od początku marca, niezależnie od stroju i okoliczności. 

KWIECIEŃ
Ten miesiąc był przełomem. Możecie sobie gadać, że to tylko McDonald's, ale mi rozpoczęcie pracy w tym miejscu dało bardzo wiele. Przede wszystkim kopa do działania,  chęć na wstawanie z łóżka, satysfakcję, wyjście do ludzi, nowe doznania. Od kwietnia rok 2012 zdecydowanie zaczął być DOBRY!

Kwiecień to także święta Wielkanocne, które spędziłam z rodzicami, a w późniejszym czasie także z siostrą. 

W kwietniu uczestniczyłam także w przepięknym wydarzeniu: ślubie Madzi i Michała. To było coś! Jestem do dziś zachwycona wszystkim co się wtedy wydarzyło!Wyzwaniem było dla mnie pomalowanie panny młodej. Czuję się zaszczycona, że mnie wybrała i cieszę się, że raczej nie miała powodów do narzekań :)

MAJ
Maj to jeden z najpiękniejszy miesięcy. Zawsze! A w 2012 nie było wcale gorzej. Cudowna majówka w doskonałym towarzystwie, wizyta nad morzem, spacery, jedzenie i relaks. Wspominam ten czas wyśmienicie!

CZERWIEC
Czerwiec upłynął mi pod znakiem wesela Hanusi i Adama, wypadów nad jezioro, na żagle, szkoły, pracy tudzież EURO! Tak, klimat Euro w Poznaniu był niesamowity. Czerwiec to zdecydowanie udany miesiąc!

LIPIEC
Ten miesiąc był również bardzo udany. Spędziłam wiele czasu z rodziną i przyjaciółmi, cieszyłam się wakacjami. Wyjazd na żaglówkę, wypady na miasto, same przyjemności. Nooo i oczywiście praca w tle, tego nie da się uniknąć, ale praca w Maku ma ten plus, że można dość swobodnie manipulować grafikiem. Polubiłam wtedy kolor pomarańczowy, wydawał mi się taki żywy i radosny!

SIERPIEŃ
W sierpniu miałam prawdziwe wakacje. Najpierw wypad z przyjaciółmi na Woodstock oraz do Świnoujścia, potem parę dni nad morzem w doskonałym towarzystwie. Dobry humor i kolorowe ubrania nie opuszczały mnie ani na chwilę. Zdecydowałam się też na coś, co od dawna planowałam. Wkurzały mnie już niesamowicie moje nijakie, brązowe włosy i zdecydowałam się na farbę w kolorze wiśniowym. To był strzał w dziesiątkę!

WRZESIEŃ
Wrzesień był niestety trochę pechowy, bo borykałam się z potrzebą znalezienia praktyk, nie chciało się udać! Pracowałam sobie spokojnie, w wolnym czasie spotykałam z przyjaciółmi i zbierałam się do radykalnej zmiany swego życia. Pomóc mi w tym miał mój nowy blog o samorozwoju (zapraszam, K L I K). Późniejsze tygodnie pokazały, że nie do końca mi się to udało, ale hej, ja się dopiero rozkręcam! Nie odpuszczam!!

PAŹDZIERNIK
Chyba najfajniejszym spotkaniem października był wyjazd do Madzi i Michała. Pół wieczora bawiliśmy się w kucharzy i robiliśmy pizzę, a potem delektowaliśmy się nią, smacznym winkiem i wyborną atmosferą. A najlepsze jest to, że już za tydzień powtórka z rozrywki :D 

Pamiętam jak bardzo cieszyła mnie niemal wiosenna pogoda pod koniec października. Wypady do szkoły, a potem relaks na trawce lub na spacerze dawały mi dużo radości. 

LISTOPAD
Listopad jest dla mnie zawsze najgorszym miesiącem. Nie wiem czy uda mi się go kiedykolwiek odczarować, może wezmę ślub w tym miesiącu, haha. Nieee, żartowałam. Nawet jeśli się nie dzieje nic szczególnie złego to ogólnie listopad mnie męczy swoją szarugą, deszczami i nic mi się nie chce. Pod koniec miesiąca odbyły się dwie imprezy, jedna fajna, a druga wręcz zajebista (andrzejki u Hanusi), które wspominam bardzo dobrze! 
Jeśli chodzi o włosy, to znalazłam w końcu kolor, w którym czuję się najlepiej. Póki co zostaję przy nim!

GRUDZIEŃ
Grudzień udał się fajnie. Bardzo lubię ten miesiąc, jest taką miłą odmianą po głupim listopadzie. Miałam bardzo mało wolnych dni, ale wykorzystałam je słusznie. Najpierw wyjazd do Berlina na Weihnachtsmarkt. Długo o tym marzyłam, by znów się na takim zjawić... Pierwszy i ostatni raz byłam na świątecznym jarmarku niemieckim za czasów, kiedy jeszcze nie mogłam absolutnie pić Gluhwein (grzanego wina), czyli dawno. Tym razem było oczywiście inaczej. Wiecie jak BOSKO smakuje grzane, gorące wino pośród świątecznej atmosfery, kolęd, zapachów kiełbaski i padającego śniegu? Jeśli nie wiecie, to koniecznie pojedźcie tam za rok!

Potem przyszły oczywiście święta. Rodzinna atmosfera, pyszne jedzenie i wiele pięknych prezentów. Nie powiem, że relaks, bo pracowałam tuż przed wigilią i w święta. Ale co tam, lepiej żyć na pełnych obrotach niż gnuśnieć. 

 Cóż innego może zwieńczyć szczęśliwie rok, jeśli nie udany Sylwester? Ja go spędziłam z osobą, która mnie prawdziwie uszczęśliwia, nie mogło być lepiej. Czego chcieć więcej?

Kochani, tym którzy dobrnęli do końca, chciałabym życzyć (wiem, że "chwilę" po czasie), aby ten rok naprawdę był dla was wyjątkowy i piękny. Ja czuję, że mój zapowiada się super, o ile włożę w to jeszcze więcej pracy niż dotychczas. Pamiętajcie, że wszystko leży w naszych rękach, naprawdę! Mamy wpływ na tak wiele rzeczy, a często z tego nie korzystamy. Życzę wam, abyście nie zmarnowali żadnej okazji, aby uczynić wasze życie piękniejszym i szczęśliwszym! 

środa, 28 listopada 2012

Liebster Blog Award

Siemanko, jakiś czas temu dostałam nominację do zabawy. Miałam ochotę wziąć w niej udział, ale jak zwykle brak czasu, bla bla bla, aż tu parę dni później dostałam nominację do tej samej zabawy od innej osoby. Wow, no takiej presji nie można nie ulec, więc oto jestem :) Fajna okazja, żeby lepiej się poznać. Także zapraszam do lektury.


"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób , które o tym informujesz  oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


Pierwszą nominację otrzymałam od Minki, a oto pytania od niej wraz z moimi odpowiedziami:

1. Jeśli mam zły humor to...
Słucham muzyki, biegam, oglądam "Kości" albo YT

2.Z charakterów: łagodna, czy krzykliwa?
Jestem nieśmiała i często nie mam odwagi pokazać na zewnątrz mojej krzykliwej natury

3.Jeżeli mam pieniądze to najczęściej wydaję je na....
Akcesoria, biżuterię, wyjścia na miasto, kosmetyki do makijażu

4.Kebab czy pizza?
Pizza zdecydowanie, jakże ja kocham pizzę!! 

5.Facet: buntownik, marzyciel czy intelektualista?
Najlepiej mieszanka, ale gdybym miała z tych trzech wybierać to intelektualista

6.Najlepszy film..
Gran Torino, Dziewczyna z Tatuażem...

7. Jaki kolor najczęściej można zobaczyć na Twoich paznokciach?
Ostatnio to żaden, bo pracując w Maku nie mogę mieć pomalowanych paznokci, ale zawsze najbardziej lubiłam czarny i czerwony

8. Sieciówka, lumpeks czy drogi butik?
Lumpeks na pierwszym miejscu, następnie sieciówka, drogi butik nigdy. Nie chodzi o to, że nawet mnie na to nie stać, ale w ogóle mnie nie pociąga posiadanie markowych, hiperdrogich rzeczy. Po co? 

9.Jeśli słodycze to wybieram...
Każde! Najchętniej czekolada, ciasteczka różnej maści, wypieki. Ooo za Rogale Świętomarcińskie bym się dała pokroić!

10. Bałaganiara czy pedantka?
To ciekawe, ale... oba na raz! Zdecydowanie mam pedantyczne zapędy i kocham porządek od linijki, natomiast czasem mi się zwyczajnie nie chce. I wtedy rosną góry bałaganu. Na szczęście na nie dłużej niż 2 dni. 

Drugą nominację otrzymałam od Basi, a oto pytania od niej wraz z moimi odpowiedziami: 

1.Biały czy czarny?
Zdecydowanie czarny, acz latem lubię białe sukienki, cienkie sweterki i dodatki

2.Lato czy zima?
Absolutnie i wyłącznie lato. Nienawidzę zimy.

3.Wanna czy prysznic?
Całe życie mam w domu wannę i marzę o prysznicu. O ileż wygodniejszy jest! W moim własnym domu na pewno będę mieć prysznic, ale niewykluczone, że wtedy zatęsknię za wanną.

4.Kino czy telewizja?
Telewizji niemal nie oglądam, do kina też bardzo rzadko chodzę. Moja odpowiedź to internet, seriale, Youtube. 

5.Kryminał czy komedia?
Kryminał zdecydowanie. Przepadam za intrygami, psychopatami, mordercami, dochodzeniami, skomplikowanymi śledztwami... Oczywiście nie w realnym życiu, lecz w książkach, filmach i serialach.

6. Optymizm czy pesymizm?
Staram się nie dopuszczać do siebie złych myśli i wierzyć, że na pewno czeka mnie wiele szczęścia, ale czasem zalewają mnie pesymistyczne myśli i ciężko się z nich wygrzebać. Na szczęście są na to sposoby!

7.Wypoczynek aktywny czy kanapa?
Ciężko mi się nieraz zmotywować do ruszenia zadka i się lenię, siedzę sobie na kanapie i odpoczywam biernie. Ale jeśli tylko ktoś mnie wyciągnie lub sama się zmobilizuję do działania to jestem bardzo zadowolona, czuję się świetnie i żałuję każdej chwili spędzonej na kanapie.

8.Szpilki czy baleriny?
Szpilki są przepiękne i często sobie obiecuję, że będę je nosić, że się przemęczę dla atrakcyjnego wyglądu, ale...  na ogół wygrywają jednak płaskie buty!

9.Spodnie czy spódnica?
Spódniczka po stokroć! I sukienka. Spodnie... jak już to dresik po domu, nic innego.

10.Podkoszulek czy elegancka bluzka?
A to już zależy od humoru i okazji

11.Jabłka czy gruszki?
Chyba wolę smak gruszek, ale oba owoce rzadko jem. Najbardziej lubię banany.

A teraz moje nominacje i moje pytania:
1. Jaką masz ulubiona książkę?
2. Z jakimi ludźmi się przyjaźnisz, jakie muszą posiadać cechy, co w nich cenisz?
3. Jaki masz ulubiony napój oraz danie?
4. Co najbardziej lubisz w swoim charakterze oraz wyglądzie?
5. Jakiej muzyki słuchasz najchętniej?
6. Jak sobie radzisz z organizacją czasu?
7. Co Cię najbardziej przygnębia (ale nie chodzi o wojny na świecie tylko o "Twój świat")?
8. Jakie masz hobby, pasję?
9. Jakie cechy posiada mężczyzna idealny?
10. Jaki sport/aktywność fizyczna sprawia Ci najwięcej przyjemności i dlaczego? 
11. Jak wygląda najprzystojniejszy mężczyzna jakiego znasz (np. z showbiznesu)? Link do zdjęcia mile widziany ;)

Nominuję następujące osoby. Wiem, że niektóre z nich mają całkiem popularne blogi,ale wiele z tych, które chciałam wytypować już dawno zamieściła posta Liebster Award, a poza tym jestem nie na bieżąco z blogosferą i część blogów, które naprawdę lubiłam umknęła mi. Zatem miałam problem z nominowaniem. Przepraszam :( 
http://szafasikory.blogspot.com/

Pozdrawiam wszystkich Czytelników bardzo serdecznie!

niedziela, 15 kwietnia 2012

Radzki urodziny, Ramonies na Jutjubie :D

Cześć Kochani, pamiętacie jak na blogu dałam upust mojemu zachwytowi nad wtedy nowo odkrytą przeze mnie Radzką (klik)? Dziś jej kanał ma urodziny! Z tej okazji zamieściła bardzo specjalny filmik, w którym mam swój tajemniczy udział :> Serrrdecznie zapraszam was do obejrzenia :) Jestem podekscytowana!


Jestem naprawdę zaszczycona, że Radzia zaprosiła mnie do filmiku, tym bardziej, że pojawiłam się w nim obok tak wielu sław YouTube! Pozdrawiam wszystkich serdecznie :D

środa, 4 stycznia 2012

Ubrania roku 2011 - podsumowanie część 2.

Dziś druga i raczej na pewno ostatnia część podsumowania roku 2011. Tym razem typowo modowa. Pewnie każda z was ma w szafie takie rzeczy, które nosi rzadko, może nawet takie, których nie nosi wcale, ale również takie, po które sięga zdecydowanie częściej niż po pozostałe. Ja naturalnie mam podobnie. Dzisiaj chciałabym pokazać wam zestawienie ubrań, które zdecydowanie zasłużyły na miano moich ulubionych. Wiele sztuk w szafach czuje się teraz głęboko urażonych, że nie uwzględniłam ich w tym podsumowaniu, ale cóż, ktoś wygrywa, ktoś przegrywa! ;)

Zdecydowanym numerem 1, bezdyskusyjnie, jest czarna sukienka. Pojawiła się na blogu 8 razy, a w ciągu roku nosiłam ją jeszcze kilka razy więcej (ale nie mam sensownych zdjęć), np. nie widzieliście jeszcze tego zdjęcia na środku na dole w połączeniu z koronkową bluzką (szal niechcący). Ciuch roku!!

Drugą ulubioną częścią garderoby, choć niestety raczej sezonową, jest biała marynarka. Na blogu była 5 razy, nosiłam ją dużo więcej (np. miałam ją na komunii siostrzeńca, ale zdjęć nie mogę się doprosić!!). Zdecydowanie zajmuje drugie miejsce pośród wszystkich ulubionych ubrań!

Kolejność dalszych ubrań jest już przypadkowa. W zestawieniu nie mogło zabraknąć czarnej, bardzo uniwersalnej kamizelki. Jej charakter jest zdecydowanie elegancki, ale w niektórych zestawieniach wygląda casualowo. Moje ukochane zestawienie jest to z czarną sukienką. A zdjęcie widoczne w lewym dolnym rogu zrobione zostało przed wyjściem do pracy - zostałam na jeden wieczór zatrudniona jako hostessa do nalewania piwa i miałam wyglądać jak bawarka. Wyszło mi chyba całkiem nieźle, prawda (ciuchy moje własne, nic wypożyczonego)?

Bardzo lubię czarną bluzkę z H&Mu z motylkami na ramionach. Pamiętam, że kupiłam ją bardzo spontanicznie na spotkaniu z koleżankami. Nosiłam ją często zarówno w 2010, jak i w 2011 roku. Pożyczała ją też moja mama, a to już jest ewenement! ;)

W szafie mam peeełno kardiganów i zapewne na miano najczęściej noszonego zasługuje zwykły czarny - bije wszelkie rekordy. Ale żeby było ciekawiej pokazuję mój najulubieńszy, zaraz po czarnym, pasiasty sweterek. Nosiłam go kilka razy w roku, na blogu był 3 razy. 

Mam kilka ulubionych spódniczek i noszę je na zmianę, w zależności od okoliczności. Do najciekawszych i najczęściej pokazywanych należy z pewnością ta ze wzorem węża. Lubię ją za wszystko, ale ma jeden minus - pasuje mi tylko do bieli, czerni, beżu, przez co zestawy z nią są nudne. Hmm ale to może nie jej wina, tylko moja - to ja po prostu nie potrafię jej ciekawie zestawić!!

Chciałam, aby zestawienie obejmowało także dodatki, ale za dużo by tego wyszło. Torebki noszę naprzemiennie i trudno mi wybrać jedną ulubioną (choć obecnie, od jakichś 3 miesięcy z całą pewnością na topie jest TA). Przez większość roku nieodłącznym elementem każdego stroju była dla mnie pieszczoszka, o TA, tragicznie zaginiona na Woodstocku :( A jeśli chodzi o buty:

Najbardziej wyeksploatowane buty lata, najwygodniejsze na świecie, piękne, pasujące mi do wszystkiego i... zajebiście tragiczne jakościowo, to te oto brzoskwiniowe sandałki z H&Mu. W zasadzie już ich chyba nigdy nie założę, bo się totalnie rozleciały. Ale co się nimi nacieszyłam, to moje!

Drugie, zdecydowanie mniej wygodne, ale absolutnie piękne (i dlatego ulubione) buty to czarne szpilki na lekkiej platformie. Na wszelkie mniejsze i większe wyjścia - idealne. 

A podsumowując to podsumowanie chciałabym zaprezentować (doskonale znane czytelnikom bloga) moje dwa nowe upodobania, odkryte w połowie 2011. Są to mianowicie: wszelkie opaski, chustki i kwiaty we włosach oraz czerwona pomadka!

Do usłyszenia, miłego wieczoru!!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...