środa, 26 grudnia 2012

Święta! Strój, prezenty i wystrój

Pewnie większość z was sobie teraz słodko leniuchuje, bo od tego są święta. Nie każdy jednak ma tak dobrze. Wczoraj, dziś i jutro muszę iść do pracy. Cierpię na ustawiczny brak czasu i dlatego blog poszedł w odstawkę. Nie chcę z niego rezygnować, ale nie daje mi już tyle radości co kiedyś. Mam nadzieję, że w nowym roku coś się odmieni, życie mi się uspokoi i znajdę w sobie dużo zapału na realizację tego hobby. Planowałam serię postów świątecznych na blogu, ale się nie udało. 

Korzystając z chwili oddechu po obiedzie chciałabym wam pokazać co dostałam od Gwiazdora. Oj, przeszedł samego siebie! Naprawdę jestem zachwycona, a zwłaszcza tym, że większość prezentów to niespodzianki od rodziców i cieszy mnie to, że tak świetnie trafili w mój gust. 

Do tego chciałabym pokazać jak wyglądałam w wigilię. Miałam na sobie nową sukienkę, którą po prostu musiałam kupić (H&M). Odkąd zobaczyłam ją na Karolinie, wiedziałam, że musi być moja. Biżuteria jaką mam na sobie jest wyjątkowa. Kolczyki to prezent od mojego roku, który dostałam na balu absolutoryjnym, a bransoleta to coś, co nosiła moja mama w młodości. Makijaż zrobiony zupełnie spontanicznie pod kolor sukienki. Mogłam go bardziej dopracować, ale ogólnie wyszedł fajnie!


Prezenty! Perfumy Halle Berry, pasek z gwiazdkami i srebrny naszyjnik wybrałam sobie sama. Prosiłam jednak rodziców, aby podarowali mi też coś, czego się nie spodziewam. No i zaskoczyli mnie na całej linii (a szczerze mówiąc to chyba mamusia, bo tata to specjalnie nie jest w te klocki dobry). 
Dostałam zatem: KOŁNIERZYK (WOW, jest przepiękny po prostu!!), śliczną kopertówkę, rajstopy we wzorek, burgundowy komin i wyśmienite słodycze, a do tego nie sfotografowane bamboszki i płyn do demakijażu. :D


To tyle na dziś, bo niestety muszę się zbierać do pracy. Pozdrowienia serdeczne dla wszystkich! Mam nadzieję, że i wasze święta były piękne!

niedziela, 2 grudnia 2012

Turkusowo, fioletowo, andrzejkowo!

Witam was bardzo serdecznie,

właśnie wróciłam z pracy. Kiedyś powiedziałabym, że iść na 6 rano w niedzielę to barbarzyństwo, ale teraz już mi to nie robi - dzień tygodnia jak każdy inny. Gorzej, że ZNOWU rozkłada mnie jakieś głupie zaziębienie, a ja tu tyle planów i ambicji mam! Ale podołam, oczywiście! 

Dzisiaj chciałabym pokazać zdjęcia, które zrobiłam sobie przed wyjściem na andrzejki. Tym razem postawiłam na jeden z moich najukochańszych kolorów: turkus. Sweterek już pokazywałam np. TU i TU. Spódniczki nie uchwyciłam dobrze na zdjęciach, ale mogłyście zobaczyć ją już na blogu wiele razy, np. TU lub TU (tyle że parę dni temu odwaliłam od niej guziki, znudziły mi się).

W całym zestawie najbardziej podobałam się sobie od szyi w górę ;) Fryzura spontaniczna, ale myślę, że wyszła bardzo fajnie - taki jakby "irokezik". Kolczyki należą do moich NAJulubieńszych, a makijaż to kolejny eksperyment, zabawa, jakich u mnie ostatnio wiele. 

Jeśli chodzi o spotkanie to naprawdę tego było mi trzeba - 100% satysfakcji. Wróżby też dały obiecujący efekt... :]

Jeśli chodzi o koniec roku to podkręcam tempo - mam jeszcze tyle do zrobienia, a jakoś tak odczuwam potrzebę zrobienia tego jeszcze przed końcem roku. Wiadomo, że to tylko umowna rzecz - Nowy Rok, ale mimo wszystko jakoś mam zakodowane, że po 31 grudnia zaczyna się coś zupełnie od nowa i możemy na nowo wszystko poukładać, licznik wyzerowany. Taki symboliczny koniec czegoś jednego i początek innego. Chcę w 2013 rok wkroczyć z czystą kartą, pozbawiona obciążeń, tego co mnie dręczy, niezamkniętych spraw itd., a zarazem z poczuciem, że wycisnęłam z 2012 ile się tylko dało! Dlatego przede mną mega intensywny grudzień i tylko marzę o tym, by starczyło mi sił, bo nie dość, że jestem trochę urodzonym leniuszkiem to jeszcze zdrowie mi nie dopisuje ostatnio. Ale musi się udać, a co!


Sweterek, spódnica - sh
Bluzka - H&M
Kolczyki - Claire's chyba
Kwiaty - oczywiście H&M

piątek, 30 listopada 2012

Żółty, różowy, bordowy - mix na jesienną słotę!

Witam serdecznie,

bardzo intensywny tydzień za mną i kolejne dni przede mną. Cieszę się tym bardzo, dużo zajęć, dużo planów, wrażeń czyni życie pełniejszym i pozwala się rozwijać, a także pracować nad słabościami. Nie wiem skąd u mnie nagły przypływ dobrego nastroju, ale przypuszczam, że jest to związane z końcem listopada - najgorszego miesiąca w roku! Grudzień bardzo lubię, dzieje się w nim tyle fajnych rzeczy! No i z wielką niecierpliwością czekam na nowy rok, na to co przyniesie. Już niedługo czas podsumowań... bardzo lubię je czynić. Pomaga to spojrzeć z dystansu na swoje życie, zobaczyć wyraźnie nad czym należy popracować, a co się udało. Więcej o tym napiszę pewnie za jakiś miesiąc, ale już dziś mogę powiedzieć z całą pewnością, że ten rok był DUŻO lepszy niż 2011! Mam nadzieję, że wasz także.

Chciałabym pokazać dzisiaj zdjęcia sprzed pewnego wieczornego wyjścia. Sukienkę zakupiłam niedawno w sh i muszę przyznać, że wszystko byłoby dobrze, gdyby nie trudność z doborem stanika do niej. No nie mam w domu żadnego takiego, który by brzydko z przodu nie wystawał. Na szczęście ze sweterkiem na wierzchu problem znika, ale muszę coś pokombinować na lato. Kardigan w pięknym kolorze pożyczyłam od mamy. Generalnie nie przepadam za miodem i musztardą, ale po 1. ten sweterek ma dużo żywszy, bardziej żółty kolor, a po 2. odkąd mam czerwone włosy zauważyłam, że nieco inne rzeczy mi pasują. Kwiatki we włosach to już obowiązek, nie ma co gadać.

Makijaż dopasowałam do całości. Wykorzystałam nowy cień, który bardzo polubiłam, choć wcześniej nigdy bym nie przypuszczała, że tak się stanie: żółto-limonkowy. Połączyłam go z fioletem w zewnętrznym kąciku, do tego oczywiście kreska, a na buzi... TAK! Spełniło się moje marzenie! Od dawna, naprawdę od kilku lat marzyłam o pewnym podkładzie, ile razy go wypróbowywałam - byłam zachwycona. Zawsze mi było żal kasy, ale któregoś dnia pomyślałam dość tego. I oto jest ze mną: Estee Lauder Double wear light. Kocham!

Zapraszam serdecznie do polubienia mnie na Facebooku! Chciałabym tam coś częściej umieszczać, ale nie ma sensu jeśli WAS tam nie ma!
>>KLIK<<


Jak się podoba? Ja wyznam, że bardzo lubię siebie w czerni z mocnokolorowymi dodatkami. Teraz pozostaje się zastanowić co ubrać ciekawego na dzisiejsze wróżby andrzejkowe! 

No i przez dobry rok tęskniłam za blondem... Gdy patrzyłam na moje różnobrązowe odcienie włosów byłam zła na siebie, że się przefarbowałam, ale odkąd mam czerwień/bordo to naprawdę blond idzie w zapomnienie! 

Pozdrawiam serdecznie!

środa, 28 listopada 2012

Liebster Blog Award

Siemanko, jakiś czas temu dostałam nominację do zabawy. Miałam ochotę wziąć w niej udział, ale jak zwykle brak czasu, bla bla bla, aż tu parę dni później dostałam nominację do tej samej zabawy od innej osoby. Wow, no takiej presji nie można nie ulec, więc oto jestem :) Fajna okazja, żeby lepiej się poznać. Także zapraszam do lektury.


"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób , które o tym informujesz  oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


Pierwszą nominację otrzymałam od Minki, a oto pytania od niej wraz z moimi odpowiedziami:

1. Jeśli mam zły humor to...
Słucham muzyki, biegam, oglądam "Kości" albo YT

2.Z charakterów: łagodna, czy krzykliwa?
Jestem nieśmiała i często nie mam odwagi pokazać na zewnątrz mojej krzykliwej natury

3.Jeżeli mam pieniądze to najczęściej wydaję je na....
Akcesoria, biżuterię, wyjścia na miasto, kosmetyki do makijażu

4.Kebab czy pizza?
Pizza zdecydowanie, jakże ja kocham pizzę!! 

5.Facet: buntownik, marzyciel czy intelektualista?
Najlepiej mieszanka, ale gdybym miała z tych trzech wybierać to intelektualista

6.Najlepszy film..
Gran Torino, Dziewczyna z Tatuażem...

7. Jaki kolor najczęściej można zobaczyć na Twoich paznokciach?
Ostatnio to żaden, bo pracując w Maku nie mogę mieć pomalowanych paznokci, ale zawsze najbardziej lubiłam czarny i czerwony

8. Sieciówka, lumpeks czy drogi butik?
Lumpeks na pierwszym miejscu, następnie sieciówka, drogi butik nigdy. Nie chodzi o to, że nawet mnie na to nie stać, ale w ogóle mnie nie pociąga posiadanie markowych, hiperdrogich rzeczy. Po co? 

9.Jeśli słodycze to wybieram...
Każde! Najchętniej czekolada, ciasteczka różnej maści, wypieki. Ooo za Rogale Świętomarcińskie bym się dała pokroić!

10. Bałaganiara czy pedantka?
To ciekawe, ale... oba na raz! Zdecydowanie mam pedantyczne zapędy i kocham porządek od linijki, natomiast czasem mi się zwyczajnie nie chce. I wtedy rosną góry bałaganu. Na szczęście na nie dłużej niż 2 dni. 

Drugą nominację otrzymałam od Basi, a oto pytania od niej wraz z moimi odpowiedziami: 

1.Biały czy czarny?
Zdecydowanie czarny, acz latem lubię białe sukienki, cienkie sweterki i dodatki

2.Lato czy zima?
Absolutnie i wyłącznie lato. Nienawidzę zimy.

3.Wanna czy prysznic?
Całe życie mam w domu wannę i marzę o prysznicu. O ileż wygodniejszy jest! W moim własnym domu na pewno będę mieć prysznic, ale niewykluczone, że wtedy zatęsknię za wanną.

4.Kino czy telewizja?
Telewizji niemal nie oglądam, do kina też bardzo rzadko chodzę. Moja odpowiedź to internet, seriale, Youtube. 

5.Kryminał czy komedia?
Kryminał zdecydowanie. Przepadam za intrygami, psychopatami, mordercami, dochodzeniami, skomplikowanymi śledztwami... Oczywiście nie w realnym życiu, lecz w książkach, filmach i serialach.

6. Optymizm czy pesymizm?
Staram się nie dopuszczać do siebie złych myśli i wierzyć, że na pewno czeka mnie wiele szczęścia, ale czasem zalewają mnie pesymistyczne myśli i ciężko się z nich wygrzebać. Na szczęście są na to sposoby!

7.Wypoczynek aktywny czy kanapa?
Ciężko mi się nieraz zmotywować do ruszenia zadka i się lenię, siedzę sobie na kanapie i odpoczywam biernie. Ale jeśli tylko ktoś mnie wyciągnie lub sama się zmobilizuję do działania to jestem bardzo zadowolona, czuję się świetnie i żałuję każdej chwili spędzonej na kanapie.

8.Szpilki czy baleriny?
Szpilki są przepiękne i często sobie obiecuję, że będę je nosić, że się przemęczę dla atrakcyjnego wyglądu, ale...  na ogół wygrywają jednak płaskie buty!

9.Spodnie czy spódnica?
Spódniczka po stokroć! I sukienka. Spodnie... jak już to dresik po domu, nic innego.

10.Podkoszulek czy elegancka bluzka?
A to już zależy od humoru i okazji

11.Jabłka czy gruszki?
Chyba wolę smak gruszek, ale oba owoce rzadko jem. Najbardziej lubię banany.

A teraz moje nominacje i moje pytania:
1. Jaką masz ulubiona książkę?
2. Z jakimi ludźmi się przyjaźnisz, jakie muszą posiadać cechy, co w nich cenisz?
3. Jaki masz ulubiony napój oraz danie?
4. Co najbardziej lubisz w swoim charakterze oraz wyglądzie?
5. Jakiej muzyki słuchasz najchętniej?
6. Jak sobie radzisz z organizacją czasu?
7. Co Cię najbardziej przygnębia (ale nie chodzi o wojny na świecie tylko o "Twój świat")?
8. Jakie masz hobby, pasję?
9. Jakie cechy posiada mężczyzna idealny?
10. Jaki sport/aktywność fizyczna sprawia Ci najwięcej przyjemności i dlaczego? 
11. Jak wygląda najprzystojniejszy mężczyzna jakiego znasz (np. z showbiznesu)? Link do zdjęcia mile widziany ;)

Nominuję następujące osoby. Wiem, że niektóre z nich mają całkiem popularne blogi,ale wiele z tych, które chciałam wytypować już dawno zamieściła posta Liebster Award, a poza tym jestem nie na bieżąco z blogosferą i część blogów, które naprawdę lubiłam umknęła mi. Zatem miałam problem z nominowaniem. Przepraszam :( 
http://szafasikory.blogspot.com/

Pozdrawiam wszystkich Czytelników bardzo serdecznie!

środa, 21 listopada 2012

Limonka i malina

Hej, witam, witam,
jeśli miałabym się dzisiaj jakkolwiek rozpisać, to w ogóle bym tego posta nie publikowała, ponieważ nie mam kompletnie czasu. Zalatanie jest cudowne, ale ceną jest między innymi zaniedbywanie bloga. Cóż...

Zdjęcia mojego stroju są robione na całkowitym spontanie, dwie minuty przed wyjściem z domu i mają na celu pokazanie moich oczojebnych spodni w komplecie z opaską. Spodnie noszę niezwykle rzadko (nie licząc dresowych) - raz się trafiło, to na blogu pokażę. 

Na oczach limonka. Gdy mam trochę czasu bawię się nowymi kosmetykami i wypróbowuję dla siebie różnokolorowe makijaże. Nie spodziewałabym się, ale okazuje się, że w takim zielono-żółtym zestawieniu prezentuję się całkiem dobrze. 

Aha i jeszcze jedna fota nie wiem z jakiego dnia, nie wiem z jakiej okazji... gdzieś pewnie szłam. Przepadam za tym pasiastym swetrem z dużym dekoltem i naszyjnikiem z kolcami. 

Z wielkim bananem żegnam was na dzisiaj, papa, miłej nocy, cudownego dnia i uśmiechu na twarzy :D

wtorek, 6 listopada 2012

Koronka z welurem i walka ze słabościami

Szaro, buro, ciemno za oknem, deszcz wciąż pada, zimno i źle. Naprawdę nie rozumiem, jak ktokolwiek może lubić jesień. A pozytywne wypowiedzi o tej porze roku czytam i słyszę relatywnie często. Że można nosić warstwy, że można nosić swetry, że można sobie pić gorącą czekoladkę na kanapie i że można rzucać kolorowymi liśćmi. A ja pierdzielę takie coś. O stokroć wolę nosić jedną jedyną warstwę letniej sukienki, pić lodowate piwko nad brzegiem jeziora i cieszyć oko światem skąpanym w promieniach słonecznych. Phi, żeby jeszcze na tej kanapie w dodatku do czekolady znajdował się ukochany mężczyzna ... no to może bym tą jesień jakoś zdzierżyła. A tak to co...?

Wolałabym zarażać pozytywną energią, ale niestety nie tym razem. Dopadła mnie choroba i jakoś kolorowe myśli nie są tym, co u mnie obecnie przeważa. Ledwo żyję jednym słowem! A jutro do pracy trza się pofatygować, nie ma opcji...

No i jeszcze się okazuje, że mam brak pewnej cechy, która dotychczas niezbyt przeszkadzał mi w życiu, a teraz ten brak mnie bardzo zaczął stresować, gdyż utrudnia mi pracę. Pomyślałby kto, że do Maka może iść każdy, że każdy sobie poradzi i ogarnie. No może i to prawda, o ile dana osoba pracuje byle pracować, a ja jednak jestem ambitniejsza i jak już coś robię to się bardzo staram być jak najlepsza. I szalenie stresuję się, jak mi coś nie do końca wychodzi. Ale halo, o czym ja w ogóle mówię, o jakim braku? Otóż o braku podzielności uwagi! Temat przemaglowałam wczoraj z mamą i zgodziłyśmy się, że cóż... mam to w 100% po niej. Noż cholera, nie mogę mieć po niej innych lepszych cech? Gdy faktycznie chcę dobrze wykonać swoją robotę, to bardzo się na niej skupiam, a jak coś mnie od tego oderwie raz, drugi, trzeci to tracę panowanie nad całością i jeśli nawet uda mi się wszystko ogarnąć i wykonać jak należy, to przypłacam to dużymi nerwami. Ale cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo, a wyzwania kształtują charakter, no nie?

To dzisiaj wam pokażę strój w jakim byłam na Wszystkich Świętych we Wrześni. Tradycja rodzinna. Lało i było przeohydnie, więc ubrałam się cieplusieńko. I miałam ochotę na czerń, nie ma tu konkretnego powodu, po prostu była ochota. 

Bardzo lubię mój kolor włosów, jak tak patrzę na zdjęcia. Wolę blond, ale ten jest naprawdę niczego sobie!

Ach, byłabym zapomniała!! Mam do sprzedania fajne zimowe, grube ciuchy, m.in. niemal nowy kożuch! Zapraszam na bloga sprzedażowego: KLIK


Spódniczka - H&M
Bluzka koronkowa - New Yorker
Sweter - Atmosphere (sh)
Komin - mój nowy, radośćniosący nabytek H&M

A na dodatek bonusowo makijaż i fryzura uwiecznione na kiepskich zdjęciach zrobionych tuż przed wyjściem do pracy parę dni temu ;)

Ach, żeby mi tak siły wróciły! Chorobo, spieprzaj! Mam kilka "projektów", które obiecałam sobie wcielić w życie przed końcem 2012. Trzymać kciuki proszę!

poniedziałek, 29 października 2012

Cudowne spotkanie rodzinne

Cześć,

za mną bardzo intensywny tydzień! Nie narzekam, bo wydarzyło się sporo pozytywnych rzeczy. Lubię, gdy wiele się dzieje, wtedy czuję, że żyję, mam więcej sił na wszystko, organizm się mobilizuje, humor się poprawia i w głowie rodzi się wiele pomysłów. Poza tym nie mam ostatnio czasu myśleć jak bardzo mi smutno z powodu nadchodzącej zimy, której nienawidzę. I dobrze!

W ubiegłym tygodniu miałam przyjemność spotkać wiele świetnych osób, w tym rodzinę, która na stałe mieszka w Holandii. Rok temu też byli u nas z wizytą, TU jest post z tego wydarzenia. Jest mi przykro, że mieszkają tak daleko, bo z tak świetnymi ludźmi chciałoby się przebywać dużo częściej. Jest taka zasada właśnie, by spędzać czas z osobami, które dobrze na nas wpływają, inspirują nas, poprawiają humor, "ciągną w górę", natomiast by unikać ludzi, z którymi (czasem z nieokreślonych przyczyn) czujemy się źle, słabo i smutno. Niestety nie zawsze możliwe jest postępowanie zgodnie z tą zasadą. Niemniej ostatnia środa spędzona była z całą pewnością z takimi osobami, o których można mówić jak najlepiej!

Całe spotkanie upłynęło pod znakiem ekhm... obżarstwa, winka, rozmów angielsko-niemiecko-polskich, rodzinnej i wesołej atmosfery, koncertów operowych (mój wujek jest tenorem i zafundował nam mały pokaz wraz ze swoją ukochaną), a także wielu inspiracji na przyszłe miesiące czy lata. 


Goście byli bardzo hojni i nie przyjechali z pustymi rękoma. Dostaliśmy od nich sporo świetnych rzeczy rodem z Holandii. Hitem są moje ukochane Stroopwafels niedostępne w Polsce (chyba, że podróby, ale nie są aż tak smaczne!), na które bardzo czekałam. Nie zabrakło także innych łakoci popularnych w Holandii, takich jak wędzona Gouda, pierniki, cukierki anyżowe w kształcie domków z Amsterdamu i ekologicznej kawy. Poza tym tata dostał skarpetki z bambusa, mama kosmetyki z The Body Shop, a ja prześliczną bransoletkę. 

Gwiazdor był u nas już w październiku, bez kitu :D


Odzień:
Spódniczka - Reserved
Sweterek - sh
Czarny top - H&M
Naszyjnik z kolcami - Allegro
Kolczyki czaszki - H&M
Buty - ul. Półwiejska. Wciąż te same :]

wtorek, 23 października 2012

Relaks na trawce

Cześć, czeeść

jaka szaruga za oknem, nie? Tym chętniej wracam do zdjęć z weekendu, kiedy było pięknie, słonecznie i jeszcze do tego wesoło. Tak się cieszę, że mieliśmy czas by posiedzieć trochę na trawce w okolicy Starego Browaru w przerwie między zajęciami. Gdyby nie kolorowe liście dookoła, można by pomyśleć, że jest wiosna - tak było cieplutko i przyjemnie. 

Strój mój też był iście wiosenny. Jasna, notabene ulubiona tego lata, spódniczka w kwiaty, do tego biała marynarka i błękitna bluzeczka z falbanką przy dekolcie - czułam się w tym zestawie wyśmienicie. Dwa kwiaty przypięte do marynarki to coś co uwielbiam, wie to każdy kto mnie zna. Dodają zestawowi "mojego" charakteru, urozmaicają go, rozświetlają. Mam obawy, że zimą nie będzie można już ich nosić, ale... właściwie dlaczego nie? Zaaranżowane odpowiednio będą wyglądać chyba fajnie, co o tym sądzicie?


Spódniczka, marynarka, bluzka - sh
Kwiaty - H&M
Torebka - Deichmann
Buty - ul. Półwiejska
Kolczyki - prezent od Jadzi

Wiecie jak ciężko się robi zdjęcia w tak ostrym słońcu? O.o
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...