Pokazywanie postów oznaczonych etykietą z Han i Alice. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą z Han i Alice. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 2 grudnia 2012

Turkusowo, fioletowo, andrzejkowo!

Witam was bardzo serdecznie,

właśnie wróciłam z pracy. Kiedyś powiedziałabym, że iść na 6 rano w niedzielę to barbarzyństwo, ale teraz już mi to nie robi - dzień tygodnia jak każdy inny. Gorzej, że ZNOWU rozkłada mnie jakieś głupie zaziębienie, a ja tu tyle planów i ambicji mam! Ale podołam, oczywiście! 

Dzisiaj chciałabym pokazać zdjęcia, które zrobiłam sobie przed wyjściem na andrzejki. Tym razem postawiłam na jeden z moich najukochańszych kolorów: turkus. Sweterek już pokazywałam np. TU i TU. Spódniczki nie uchwyciłam dobrze na zdjęciach, ale mogłyście zobaczyć ją już na blogu wiele razy, np. TU lub TU (tyle że parę dni temu odwaliłam od niej guziki, znudziły mi się).

W całym zestawie najbardziej podobałam się sobie od szyi w górę ;) Fryzura spontaniczna, ale myślę, że wyszła bardzo fajnie - taki jakby "irokezik". Kolczyki należą do moich NAJulubieńszych, a makijaż to kolejny eksperyment, zabawa, jakich u mnie ostatnio wiele. 

Jeśli chodzi o spotkanie to naprawdę tego było mi trzeba - 100% satysfakcji. Wróżby też dały obiecujący efekt... :]

Jeśli chodzi o koniec roku to podkręcam tempo - mam jeszcze tyle do zrobienia, a jakoś tak odczuwam potrzebę zrobienia tego jeszcze przed końcem roku. Wiadomo, że to tylko umowna rzecz - Nowy Rok, ale mimo wszystko jakoś mam zakodowane, że po 31 grudnia zaczyna się coś zupełnie od nowa i możemy na nowo wszystko poukładać, licznik wyzerowany. Taki symboliczny koniec czegoś jednego i początek innego. Chcę w 2013 rok wkroczyć z czystą kartą, pozbawiona obciążeń, tego co mnie dręczy, niezamkniętych spraw itd., a zarazem z poczuciem, że wycisnęłam z 2012 ile się tylko dało! Dlatego przede mną mega intensywny grudzień i tylko marzę o tym, by starczyło mi sił, bo nie dość, że jestem trochę urodzonym leniuszkiem to jeszcze zdrowie mi nie dopisuje ostatnio. Ale musi się udać, a co!


Sweterek, spódnica - sh
Bluzka - H&M
Kolczyki - Claire's chyba
Kwiaty - oczywiście H&M

czwartek, 27 września 2012

Spotkanie z dziewczętami! Zapowiedź konkursu!

Witam serdecznie, chciałabym wam pokazać kilka zdjęć z wczorajszego spotkania u Alicji. Było jak zwykle fantastycznie i już nie mogę doczekać się kolejnego razu. Kolejna zaręczona dziewoja w moim otoczeniu!

Do tej spódniczki zawsze nosiłam białe lub czarne rzeczy, nigdy inaczej. Dlatego też rzadko tą spódniczkę nosiłam, bo nie miałam pomysłu jak ją ciekawie zestawić. Strój jaki widzicie na zdjęciu odbiega od tego schematu. Jak zwykle skomponowałam całość spontanicznie i jestem zadowolona z efektu. Mam nadzieję, że i wam się podoba!

Niedawno zorientowałam się, że mój blog miał 3 urodziny! Wow! Z tej okazji w ciągu najbliższych dni pojawi się u mnie sympatyczny konkurs z atrakcyjnymi nagrodami. Już dziś zapraszam na niego wszystkich! Mam nadzieję, że zechcecie świętować urodziny ze mną!


ZAPRASZAM NA:

* wyprzedaż szafy (DZIŚ DODAŁAM SPORO RZECZY!!): KLIK
* mojego fejsbuka: KLIK
* mojego bloga o samorozwoju: KLIK



Spódniczka - sh
Żółty top - New Yorker
Sweterek - Diesel, sh
Buty - sh
Torebka - sh
Bransoletki - 1. prezent od Han, 2. Świnoujście, 3. Drogeria Natura
Kwiat - H&M
Kolczyki skrzydła - Claire's

wtorek, 17 kwietnia 2012

Miętowy wieczór

Witajcie drodzy Czytelnicy, za sprawą dwóch pań (tej i tej) nakręciłam się ostatnio strasznie na kolor miętowy. Nie wiem czy jest modny czy nie (jeśli tak to szkoda:P), ale jak widzę coś w tym kolorze (lub w turkusie, który w mojej percepcji jest podobny doń) od razu chcę to mieć i nosić. Więc jak przy remanencie mojej własnej szafy znalazłam widoczny na zdjęciach sweterek bardzo się ucieszyłam. Nie ma to jak odkrywać skarby wśród posiadanych rzeczy!! Zimą i jesienią, choć nosiłam kwiaty we włosach, nie były one dla mnie taką koniecznością, jak są teraz wiosną - nie mogę wyjść nigdzie (mówię o "większych" wyjściach, nie do sklepu po bułki) bez nich! Dziś kupiłam dwa kolejne i o mały włos skusiłabym się na trzeci (ale przyznam wam, że chyba po niego wrócę...:P). Lubię się w takiej fryzurze, lubię jak mam fale albo loki. Niestety na moich włosach nie trzymają się długo (nawet z lakierem, pianką itd...), a szkoda.

Spódniczkę, widoczną na zdjęciach, tak strasznie polubiłam (choć na początku, może ktoś pamięta, czułam się w niej niepewnie ze względu na fason), że nie wiem jak rozstanę się z nią na całe lato! Cały zestaw wyszedł mi znów bardzo w moim stylu (bo czasem coś człowiek ubierze i niby to ładne itd. ale się czuje, że to nie jest to) - prosty acz nie nudny (tak sądzę:P), do tego połączenie czerni z jakimś kolorem, kwiatki, ukochane szpilki i oto cała Ramonies :] Tak wyglądając spędziłam wzruszający sobotni wieczór u przyszłego małżeństwa.

Na dziś to tyle, dziękuję bardzo za zainteresowanie moimi ubraniami na sprzedaż! Zachęcam do zakupów więcej osób! Pozdrawiam wszystkim bardzo serdecznie i dziękuję za odwiedziny - to bardzo wiele dla mnie znaczy! Papa :)


Spódnica - H&M
Sweterek, top w paski - sh
Buty - sh
Kwiatki, bransoleta - H&M
Rajstopy - chyba też H&M
Miałam do kompletu (kolorystycznego) TĄ CO TU torebkę - H&M

Haha przypomniało mi się, jak gadałam wtedy z dziewczynami, że jestem ubrana 50:50 H&M i sh :]

wtorek, 3 kwietnia 2012

Na urodzinkach Hani

Hej Kochani, chcę i muszę zrobić tyyle rzeczy na komputerze, ale z tym moim zastępczym już szału dostaję i najchętniej bym go nie ruszała :/ Woooolny jak ślimak, ciągle się zawiesza, buczy i warczy jak jakiś silnik samochodowy... eh. No nic, koniec narzekania. Postaram się uzbroić dziś w cierpliwość i poświęcić trochę czasu na odwiedzenie moich ulubionych blogów :)

Pokażę wam dzisiaj kilka zdjęć z zeszłotygodniowych urodzin Hani. Mój strój choć prosty, był bardzo w moim stylu i dobrze się w nim czułam. Lubię czerń w połączeniu z kilkoma wyrazistymi akcentami kolorystycznymi. Zdjęcia były robione w tym okresie kiedy mnie naszło na zwykłą gładką kitkę, teraz już jej nie noszę. Kwiaty zaś uwielbiam nadal :)

A propos makijażu Magdy, z zeszłego posta: dziękuję za wszelkie opinie na jego temat. Chciałabym tylko wyjaśnić, że próbowałyśmy wcześniej różnych wariantów i naprawdę ten efekt ostatecznie jest najlepszy. Zatem nie będzie innych cieni, a już na pewno oko nie będzie jaśniejsze i bardziej świetliste. Usta też nie będą nude tylko właśnie takie różowe. Nie zrezygnujemy także z kreski zrobionej eyelinerem. Na pewno chciałyście jak najlepiej, wszystkie rady dotyczące błędów technicznych wezmę pod uwagę, natomiast sam dobór kolorów i kosmetyków jest sprawą indywidualną. Gdzie jest powiedziane, że makijaż ślubny ma być jasny, nude, promienny? Każdy lubi co innego, a ja np. źle wyglądam w takich jasnych i rozmytych cieniach oraz beżowych ustach. Uważam, że Magdzie również to nie służy. Piszę to, ponieważ chciałabym zwrócić wam uwagę, że moim zdaniem makijaż ślubny powinien jedynie dwie cechy niezmienne: powinien być trwały i powinniśmy się w nim czuć/wyglądać pięknie. Reszta zależy od indywidualnych preferencji!!

Odpowiadam na pytanie jakich użyłam cieni:
 - Paletka P2 030 Purple drama
 - MUA shade 13
 - My Secret 413
 - na brwi: Rimmel 033 Dusk
 - Gel Eyeliner Essence 01 Midnight in Paris

Od jakiegoś czasu zaczęłam się strasznie martwić o swoje oczy. Kiedyś szczyciłam się, że w moim całym chorowitym jestestwie jest "rzecz" absolutnie zdrowa: oczy i wzrok. Bardzo mnie jednak zaczęły szczypać, łzawić, nie mogę patrzeć swobodnie i mam wrażenie, że gorzej widzę. Dzisiaj tak sobie jechałam rowerem mrużąc powieki, martwiąc się... i nagle mnie olśniło, co może być przyczyną! Haha, alergia! Na śmierć zapomniałam o tym, że już wiosna, że wszystko dookoła zaczyna pylić i mój organizm zawsze na to źle reaguje. Uff, kamień z serca, jest nadzieja, że za jakiś czas oczka wrócą do normy :P



Haha wszystko z sh :] oprócz:
Bluzka w gwiazdki - New Yorker
Bransoleta kokardka - Drogeria Natura
Kwiaty do włosów - H&M
Kolczyki - H&M
Pasek - jakiś sklep koło Kaponiery

piątek, 16 marca 2012

Rumak, lato, spotkanie, fryzjer i inne cudne rzeczy :D

Cześć Kochani, dzisiaj dla odmiany będę was zarażać dobrym humorem, optymizmem i energią. Po prostu dzisiejszy dzień obfitował w fajne rzeczy, a to zawsze dodaje człowiekowi skrzydeł. 

Najwięcej radości dał mi rowerek. Jeździłam już w tym sezonie, ale były to ledwie dwa razy po 2-3km, także słabo. A dziś odbyłam swoją pierwszą wycieczkę, a właściwie nie wycieczkę tylko zwyczajnie zjeździłam sobie Poznań i pozałatwiałam wszystkie sprawy (też owocnie). Na pierwszy raz 20 km to chyba nieźle?:)

Kolejna rzecz: pogoda. Wróciłam przed chwilą do domu i mogę wam przysiąc, że powietrze nie pachnie wiosną. Pachnie LATEM! Zdaję sobie sprawę, że pewnie jeszcze sto razy zdąży zrobić się zimno i do dupy nim przyjdzie prawdziwe lato, ale i tak buzia mi się śmiała sama cały dzień! Patrzyłam na swój odsłonięty duży dekolt i rękawy 3/4 i aż nie mogłam uwierzyć, że to JUŻ, w końcu gUpia zima poszła precz :P

Spędziłam dzisiaj parę godzin z Alicją, byłyśmy razem u fryzjera, potem na spaghetti i spacerze. Choć mój strój dzisiaj nie był jakiś szczególny (chodziło tylko o wygodę i wiosenne kolory), to i tak Ala zrobiła mi zdjęcia, aby uwiecznić ten piękny i radosny dzień na moim blogu! Miałyśmy meeeega dużo śmiechu przy pewnym arcyważnym nagraniu, haha, no nie mogę :D

A propos fryzjera: Ala znalazła niedawno Groupona do Pacykarni, więc skorzystałyśmy. Żadnych szczególnych zmian na głowie nie mam, ale chodziło mi o pozbycie się siana i nadanie ładnego kształtu. Jestem bardzo zadowolona, tyle że po wyjściu od fryzjera włosy są zawsze takie śliskie, gładkie i ulizane - zauważyłyście? Muszę je umyć i uczesać po swojemu:)

Ach, byłabym zapomniała! Jeszcze jedna miła rzecz. Choć znikające z portfela pieniądze specjalnie mnie nie cieszą, to nowe rzeczy, które pojawiają się na ich miejsce już tak. Odwiedziłam dziś Naturę i dałam się ponieść. Troszkę. 
 - Po pierwsze zakupiłam sobie płyn przyśpieszający schnięcie lakieru (już go kiedyś miałam i uważam, że jest super).
 - Po drugie kupiłam sobie konturówkę do ust, bo moja czerwona była stara i kiepska. W ogóle wiecie jak ciężko znaleźć idealnie CZERWONĄ konturówkę?! Żeby jeszcze do tego była tania to już tym bardziej. No więc wzięłam tą, i jest w miarę ok.
 - Po trzecie, najważniejsze: zakupiłam sobie eyeliner w słoiczku. Już dawno o takim myślałam, ale póki miałam zapas takiego w płynie z badylem na końcu, nie chciałam kupować. Jak na razie jestem zachwycona jego jakością, choć wypróbowałam tylko na ręce. Nie chciał zejść nawet od mydła!! Super! Pędzelek identyczny (acz z Sephory) już miałam, ale wykorzystuję go do malowania brwi, więc zakupiłam sobie z Essence tylko do eyelinera.

A tak mi się przypomniało... wczoraj miałam chwilkę czasu, a że niedaleko był Rossmann... Zobaczyłam eyelinery w płynie, właśnie takie z pędzelkiem na końcu, firmy WIBO. Jeden kosztował chyba z 6-7zł, więc wzięłam. NIECH WAM NIGDY NIE PRZYJDZIE DO GŁOWY GO KUPOWAĆ!! Gówno, jak mało co. Grrr, nie wytrzymał mi na ręce nawet 10 minut (a nie myłam jej, zwyczajnie szłam i standardowo używałam rąk). Pomalowałam nim oczy po powrocie do domu. Nie wiem ile czasu później, ale nie więcej jak 1-2 godziny, spojrzałam w lustro, a tam.... brak ogonków!! (wiecie, tych "jaskółek" w zewnętrznych kącikach). Nieee, naprawdę tak być nie może. Kosz natentychmiast!!

Dobra, kończę na dziś. Jutro szkółka, w niedzielę też, a potem nowy tydzień pełen wyzwań. Do usłyszenia i zobaczenia, papa :)

To jeszcze przed fryzjerem. Na głowie miałam chustkę W ŻABY, ale jakoś zapomniałam ją lepiej obfotografować!
Mój najulubieńszy ostatnio zestaw bransoletek
"Nieee, to słabe jest"
"No i czemu mi nie mówisz, że się uśmiecham jakbym miała szczękościsk?!"
Haha, wszystko Essence! Bardzo lubię tę firmę. Tania, a DOBRA!

Sweterek, bluzka, buty - sh
Spodnie - New Yorker
Torba - Deichmann

poniedziałek, 20 lutego 2012

Urodzinki vol.2

Witajcie! Bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie życzenia! Właśnie dlatego dzień urodzin jest tak cudowny, gdyż z każdej strony człowiek jest bombardowany ciepłymi słowami, miłymi gestami i dowodami sympatii.

W poprzednim poście pisałam o spotkaniu urodzinkowym numer 1., w sobotę zaś była impreza numer 2, na której świętowaliśmy moje 25 urodziny oraz 28 urodziny narzeczonego Hani. Wszystko odbywało się właśnie u niego w domu, a goście byli mieszanką naszych przyjaciół. Zdecydowanie zaliczam te urodzinki do jednych z najlepszych jakie miałam!!

Pozwólcie, że podzielę się radością i zaproszę was na mały pokaz zdjęć :) Ale najpierw dwa słowa o stroju. Ostatnio mam ochotę eksperymentować i nieco odważniej podejść do ubierania się. Wpłynęło na to kilka inspirujących mnie osób. Eksperyment=ryzyko, ale wydaje mi się, że ten imprezowy strój mi fajnie wyszedł, jestem zadowolona, tym bardziej, że kilka komplementów zebrałam! Koszula w ogóle leżała od dawna w szafce na kupce pt.: nie wyrzucę, bo za ładne, ale pies wie, czy kiedykolwiek założę. Czekała, aż się doczekała! Fioletowe rajstopy to taka wisienka na torcie, sądzę, że ciekawy zabieg. Mam nadzieję, że i wam się całość podoba!

Aaaa i nawet sporo (jak na moje obawy) z was polubiło mnie na fejsbuczku! Jest mi szalenie miło :) Zapraszam więcej osób!! >> KLIK <<

Tortu nie było, za to był sernik, który upiekłam razem z mamą, zatem było w co świeczki wsadzić ;)
Jedzenia było sporo, same pyszności! Widzicie te śliczne muffinki? Ja dostałam od Alicji cytrynowe, a Adam czekoladowe. Ala powtykała w nie własnoręcznie zrobione ozdoby z czekolady.
W moich muffinkach były gwiazdki, serduszka i... czaszeczka!! Ala wie co ja lubię! W muffinkach Adama były pociągi i tory kolejowe!
Tuż przed wręczeniem złamała się jedna kość, a tuż przed zdjęciem druga... Czaszka inwalida trochę hehe, ale dla mnie ma szczególne znaczenie!
Tu taki widoczek na detale troszkę. W stroju dominował fiolet i złoto.

Od Hani i Adama dostałam kubasek z cudnym kotkiem, wypełniony lakierami w odcieniach jakie lubię. Idealnie trafiony prezent!
Od Alicji i jej Ricza dostałam wspomniane już muffinki, a także przepiękne kolczyki w ręcznie robionym pudełku i kartkę z Barcelony!
A to cudne, wiszące kolczyki od Jadzi, które dostałam dzień wcześniej. Dziewczyny trafiły idealnie, bo ostatnio najbardziej lubię właśnie takie dyndające, a nie wkręty.
Ten prezent był ogromnym zaskoczeniem, gdyż dostałam go od pary, która była zaproszona przez Adama. Tym bardziej jestem wzruszona, a tego typu kosmetyki przydadzą się każdej kobiecie!
Na koniec opaska, którą dostałam od mamy. Obawiałam się, czy będę w czymś takim dobrze wyglądać, ale gdy tylko przymierzyłam, stwierdziłam, że jest super :)
Sukienka - Atmosphere, sh
Koszula - któż to wie?
Tygrys - zwykły sklepik z biżuterią
Kwiat we włosach - H&M
Bransoleta - H&M
Opaska - Atmosphere, zakupiona przez allegro od Meg

P.S. Iga, napisałaś mi śliczny komentarz pod tym postem: KLIK, ale dopiero teraz Ci odpisałam, przepraszam:) 

sobota, 31 grudnia 2011

Cudowne ostatnie dni roku!!

Narzekałam ostatnio, że niewiele się dzieje w moim życiu, to teraz mam! Od świąt w zasadzie codziennie gdzieś idę, z kimś się widzę i BARDZO mi się to podoba!! Ooo Kochani, dziś dużo zdjęć!!

Zanim pokażę zdjęcia, wiecie, tak jak przez długie miesiące malowałam się wciąż tak samo, tak teraz mam ochotę trochę zaszaleć. Ostatnie dni starałam się poćwiczyć, żeby jutro, na Sylwestra wyczarować coś szałowego. Mam nadzieję, że moje makijaże się wam podobają! A jak wam się podobam w tej naturalnej pomadce Airy Fairy? Ja zdecydowanie wolę siebie w czerwieni bądź innych intensywnych kolorach, ale przyznam, że ta pomadka jest świetna na co dzień, polubiłam ją!

Począwszy od drugiego dnia świąt... Robiłam za smerfa! I tu prośba do was... Poradźcie mi, czy te rajstopy się do czegoś nadają, czy jedynie do śmieci? Dostałam je kilka lat temu, ale nie czułam się w nich dobrze i po prostu nie nosiłam, żal mi było jednak wyrzucać. Parę dni temu pomyślałam, że dam im szansę, eksperymentalnie, ale nie wiem co o tym myśleć, poradźcie:]

We wtorek byłam u siostry. Zdjęć specjalnie nie mam, ale przyznam, że był to odprężający dzień, aż zadziwiająco miły. Ale ubrałam się bardzo prosto i klasycznie, więc nie ma co pokazywać. Dostałam od niej przepiękny wisiorek, ponoć z Rzymu. Jest częściowo przeźroczysty, cudo!

Wczoraj mieliśmy wizytę rodziny z daleka, z Holandii. Nie spodziewałam się, że będzie tak przyjemnie, był to zdecydowanie jeden z lepszych dni grudnia, rewelacyjnie się bawiłam. Na uwagę zasługują dwie sztuki odzienia. 
Po pierwsze bluzeczka (sh), którą kupiłam już kilka miesięcy temu, ale przepadła zapomniana w otchłani szafy. Jakże się ucieszyłam, jak ją wczoraj znalazłam!! 
Po drugie granatowe szpilki (sh). Też ich jeszcze nie nosiłam, ale na wiosnę pewnie nadrobię! 
Jeśli chodzi o makijaż, to pobawiłam się w coś, czego wcześniej nie próbowałam, a możliwe to było dzięki nowemu pędzelkowi do makijażu, małemu i precyzyjnemu. Nie sądziłam, że okaże się on tak rewelacyjny!

Dostaliśmy cudowną paczuszkę typowo holenderskich przysmaków i produktów (pojawiły się także włoskie, przywiezione z wakacji). Jestem pod ogromnym wrażeniem pomysłu, tego jak pięknie były zapakowane, a także jak słodkie i śliczne są te porcelanowe drobiazgi! Popatrzcie sami! Dostałam także perfumiki małe Halle, pachną fantastycznie. Trudno trafić w czyjś gust zaocznie, ale udało im się!

A na koniec kilka zdjęć z dziś. Tradycji stało się za dość i do skutku doszło kolejne spotkanie z Hanią i Alicją, tym razem u mnie. Jak zwykle było cudownie, kocham moje dziewczęta! Na sobie miałam czarną sukienkę i równie zapomnianą brzoskwiniową narzutkę co powyższa niebieska bluzka. Alicja przygotowała dla nas świąteczne upominki, drobiazgi, a jakie słodkie i pięknie zapakowane! Kolejny raz jestem pod wielkim wrażeniem! Artystyczna dusza nasza kochana! Makijaż w podobnym stylu co wyżej, ale zrobiony innymi kolorami. Nie mam pojęcia jak się pomaluję jutro, mam tyle pomysłów, nie wiem na co postawić! No, przede wszystkim stawiam na dobrą zabawę i uśmiech! :D


Życzę SUPER UDANEGO Sylwestra no i Szczęśliwego Nowego Roku!! Buziaki!!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...