Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Makijaż. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Makijaż. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 27 stycznia 2013

Malowanki - cobalt, Avon SuperShock

Witam serdecznie, pościk jak zwykle między jednym obowiązkiem, a drugim. O tej kredeczce Avon SuperShock już słyszałam dawno, ale jakoś mnie nie kusiła, póki nie zobaczyłam filmu na YT, gdzie dziewczyna pokazywała, że sobie kupiła wersję kobaltową. Buch, nie było odwrotu, musiałam nabyć! Wczoraj przyszła i oczywiście makijaż do pracy od razu musiał być nią wykonany. Luuudu, jaka ona fajna jest! Cudo po prostu, kocham od pierwszego wejrzenia. Kolor piękny, trwałość też. 

Napisałabym coś więcej, ale takie life, trzeba spadać do obowiązków. Ach, już jutro szykuje się w końcu wolny dzień, a kolejny dopiero w połowie lutego. Cieszę się, że luty nadchodzi, mam w nim urodziiiinki, dzięki nim jakoś ten miesiąc przeżywam, a potem to już z górki, bo wiecie co? WIOSNA idzie. CZYma mnie to przy życiu ;) Papapa



 :)

niedziela, 2 grudnia 2012

Turkusowo, fioletowo, andrzejkowo!

Witam was bardzo serdecznie,

właśnie wróciłam z pracy. Kiedyś powiedziałabym, że iść na 6 rano w niedzielę to barbarzyństwo, ale teraz już mi to nie robi - dzień tygodnia jak każdy inny. Gorzej, że ZNOWU rozkłada mnie jakieś głupie zaziębienie, a ja tu tyle planów i ambicji mam! Ale podołam, oczywiście! 

Dzisiaj chciałabym pokazać zdjęcia, które zrobiłam sobie przed wyjściem na andrzejki. Tym razem postawiłam na jeden z moich najukochańszych kolorów: turkus. Sweterek już pokazywałam np. TU i TU. Spódniczki nie uchwyciłam dobrze na zdjęciach, ale mogłyście zobaczyć ją już na blogu wiele razy, np. TU lub TU (tyle że parę dni temu odwaliłam od niej guziki, znudziły mi się).

W całym zestawie najbardziej podobałam się sobie od szyi w górę ;) Fryzura spontaniczna, ale myślę, że wyszła bardzo fajnie - taki jakby "irokezik". Kolczyki należą do moich NAJulubieńszych, a makijaż to kolejny eksperyment, zabawa, jakich u mnie ostatnio wiele. 

Jeśli chodzi o spotkanie to naprawdę tego było mi trzeba - 100% satysfakcji. Wróżby też dały obiecujący efekt... :]

Jeśli chodzi o koniec roku to podkręcam tempo - mam jeszcze tyle do zrobienia, a jakoś tak odczuwam potrzebę zrobienia tego jeszcze przed końcem roku. Wiadomo, że to tylko umowna rzecz - Nowy Rok, ale mimo wszystko jakoś mam zakodowane, że po 31 grudnia zaczyna się coś zupełnie od nowa i możemy na nowo wszystko poukładać, licznik wyzerowany. Taki symboliczny koniec czegoś jednego i początek innego. Chcę w 2013 rok wkroczyć z czystą kartą, pozbawiona obciążeń, tego co mnie dręczy, niezamkniętych spraw itd., a zarazem z poczuciem, że wycisnęłam z 2012 ile się tylko dało! Dlatego przede mną mega intensywny grudzień i tylko marzę o tym, by starczyło mi sił, bo nie dość, że jestem trochę urodzonym leniuszkiem to jeszcze zdrowie mi nie dopisuje ostatnio. Ale musi się udać, a co!


Sweterek, spódnica - sh
Bluzka - H&M
Kolczyki - Claire's chyba
Kwiaty - oczywiście H&M

piątek, 30 listopada 2012

Żółty, różowy, bordowy - mix na jesienną słotę!

Witam serdecznie,

bardzo intensywny tydzień za mną i kolejne dni przede mną. Cieszę się tym bardzo, dużo zajęć, dużo planów, wrażeń czyni życie pełniejszym i pozwala się rozwijać, a także pracować nad słabościami. Nie wiem skąd u mnie nagły przypływ dobrego nastroju, ale przypuszczam, że jest to związane z końcem listopada - najgorszego miesiąca w roku! Grudzień bardzo lubię, dzieje się w nim tyle fajnych rzeczy! No i z wielką niecierpliwością czekam na nowy rok, na to co przyniesie. Już niedługo czas podsumowań... bardzo lubię je czynić. Pomaga to spojrzeć z dystansu na swoje życie, zobaczyć wyraźnie nad czym należy popracować, a co się udało. Więcej o tym napiszę pewnie za jakiś miesiąc, ale już dziś mogę powiedzieć z całą pewnością, że ten rok był DUŻO lepszy niż 2011! Mam nadzieję, że wasz także.

Chciałabym pokazać dzisiaj zdjęcia sprzed pewnego wieczornego wyjścia. Sukienkę zakupiłam niedawno w sh i muszę przyznać, że wszystko byłoby dobrze, gdyby nie trudność z doborem stanika do niej. No nie mam w domu żadnego takiego, który by brzydko z przodu nie wystawał. Na szczęście ze sweterkiem na wierzchu problem znika, ale muszę coś pokombinować na lato. Kardigan w pięknym kolorze pożyczyłam od mamy. Generalnie nie przepadam za miodem i musztardą, ale po 1. ten sweterek ma dużo żywszy, bardziej żółty kolor, a po 2. odkąd mam czerwone włosy zauważyłam, że nieco inne rzeczy mi pasują. Kwiatki we włosach to już obowiązek, nie ma co gadać.

Makijaż dopasowałam do całości. Wykorzystałam nowy cień, który bardzo polubiłam, choć wcześniej nigdy bym nie przypuszczała, że tak się stanie: żółto-limonkowy. Połączyłam go z fioletem w zewnętrznym kąciku, do tego oczywiście kreska, a na buzi... TAK! Spełniło się moje marzenie! Od dawna, naprawdę od kilku lat marzyłam o pewnym podkładzie, ile razy go wypróbowywałam - byłam zachwycona. Zawsze mi było żal kasy, ale któregoś dnia pomyślałam dość tego. I oto jest ze mną: Estee Lauder Double wear light. Kocham!

Zapraszam serdecznie do polubienia mnie na Facebooku! Chciałabym tam coś częściej umieszczać, ale nie ma sensu jeśli WAS tam nie ma!
>>KLIK<<


Jak się podoba? Ja wyznam, że bardzo lubię siebie w czerni z mocnokolorowymi dodatkami. Teraz pozostaje się zastanowić co ubrać ciekawego na dzisiejsze wróżby andrzejkowe! 

No i przez dobry rok tęskniłam za blondem... Gdy patrzyłam na moje różnobrązowe odcienie włosów byłam zła na siebie, że się przefarbowałam, ale odkąd mam czerwień/bordo to naprawdę blond idzie w zapomnienie! 

Pozdrawiam serdecznie!

środa, 21 listopada 2012

Limonka i malina

Hej, witam, witam,
jeśli miałabym się dzisiaj jakkolwiek rozpisać, to w ogóle bym tego posta nie publikowała, ponieważ nie mam kompletnie czasu. Zalatanie jest cudowne, ale ceną jest między innymi zaniedbywanie bloga. Cóż...

Zdjęcia mojego stroju są robione na całkowitym spontanie, dwie minuty przed wyjściem z domu i mają na celu pokazanie moich oczojebnych spodni w komplecie z opaską. Spodnie noszę niezwykle rzadko (nie licząc dresowych) - raz się trafiło, to na blogu pokażę. 

Na oczach limonka. Gdy mam trochę czasu bawię się nowymi kosmetykami i wypróbowuję dla siebie różnokolorowe makijaże. Nie spodziewałabym się, ale okazuje się, że w takim zielono-żółtym zestawieniu prezentuję się całkiem dobrze. 

Aha i jeszcze jedna fota nie wiem z jakiego dnia, nie wiem z jakiej okazji... gdzieś pewnie szłam. Przepadam za tym pasiastym swetrem z dużym dekoltem i naszyjnikiem z kolcami. 

Z wielkim bananem żegnam was na dzisiaj, papa, miłej nocy, cudownego dnia i uśmiechu na twarzy :D

wtorek, 6 listopada 2012

Koronka z welurem i walka ze słabościami

Szaro, buro, ciemno za oknem, deszcz wciąż pada, zimno i źle. Naprawdę nie rozumiem, jak ktokolwiek może lubić jesień. A pozytywne wypowiedzi o tej porze roku czytam i słyszę relatywnie często. Że można nosić warstwy, że można nosić swetry, że można sobie pić gorącą czekoladkę na kanapie i że można rzucać kolorowymi liśćmi. A ja pierdzielę takie coś. O stokroć wolę nosić jedną jedyną warstwę letniej sukienki, pić lodowate piwko nad brzegiem jeziora i cieszyć oko światem skąpanym w promieniach słonecznych. Phi, żeby jeszcze na tej kanapie w dodatku do czekolady znajdował się ukochany mężczyzna ... no to może bym tą jesień jakoś zdzierżyła. A tak to co...?

Wolałabym zarażać pozytywną energią, ale niestety nie tym razem. Dopadła mnie choroba i jakoś kolorowe myśli nie są tym, co u mnie obecnie przeważa. Ledwo żyję jednym słowem! A jutro do pracy trza się pofatygować, nie ma opcji...

No i jeszcze się okazuje, że mam brak pewnej cechy, która dotychczas niezbyt przeszkadzał mi w życiu, a teraz ten brak mnie bardzo zaczął stresować, gdyż utrudnia mi pracę. Pomyślałby kto, że do Maka może iść każdy, że każdy sobie poradzi i ogarnie. No może i to prawda, o ile dana osoba pracuje byle pracować, a ja jednak jestem ambitniejsza i jak już coś robię to się bardzo staram być jak najlepsza. I szalenie stresuję się, jak mi coś nie do końca wychodzi. Ale halo, o czym ja w ogóle mówię, o jakim braku? Otóż o braku podzielności uwagi! Temat przemaglowałam wczoraj z mamą i zgodziłyśmy się, że cóż... mam to w 100% po niej. Noż cholera, nie mogę mieć po niej innych lepszych cech? Gdy faktycznie chcę dobrze wykonać swoją robotę, to bardzo się na niej skupiam, a jak coś mnie od tego oderwie raz, drugi, trzeci to tracę panowanie nad całością i jeśli nawet uda mi się wszystko ogarnąć i wykonać jak należy, to przypłacam to dużymi nerwami. Ale cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo, a wyzwania kształtują charakter, no nie?

To dzisiaj wam pokażę strój w jakim byłam na Wszystkich Świętych we Wrześni. Tradycja rodzinna. Lało i było przeohydnie, więc ubrałam się cieplusieńko. I miałam ochotę na czerń, nie ma tu konkretnego powodu, po prostu była ochota. 

Bardzo lubię mój kolor włosów, jak tak patrzę na zdjęcia. Wolę blond, ale ten jest naprawdę niczego sobie!

Ach, byłabym zapomniała!! Mam do sprzedania fajne zimowe, grube ciuchy, m.in. niemal nowy kożuch! Zapraszam na bloga sprzedażowego: KLIK


Spódniczka - H&M
Bluzka koronkowa - New Yorker
Sweter - Atmosphere (sh)
Komin - mój nowy, radośćniosący nabytek H&M

A na dodatek bonusowo makijaż i fryzura uwiecznione na kiepskich zdjęciach zrobionych tuż przed wyjściem do pracy parę dni temu ;)

Ach, żeby mi tak siły wróciły! Chorobo, spieprzaj! Mam kilka "projektów", które obiecałam sobie wcielić w życie przed końcem 2012. Trzymać kciuki proszę!

niedziela, 14 października 2012

Weekend w Zalasewie.

Witam Kochani, jestem dzisiaj bardzo zadowolona, bo wróciłam właśnie z cudownego wieczora i nocy i poranka. Oj tak, uwielbiam to. Madzia, Krecha, Jadzia (jest rym!) - thanks!

Gospodarze mieszkają pod Poznaniem, zazdroszczę im bardzo świeżego powietrza, fajnych widoków i bliskości natury. Bardzo lubię tam jeździć. Na blogu pojawiła się kiedyś notka stamtąd, o tu

Spotkanie upłynęło pod znakiem:
 - robienia i spożywania pizzy
 - rozmów
 - wspomnień ślubnych
 - i innnych :D

Na sobie mam: 
 - zwykłą, prostą spódniczkę
 - uroczą bluzeczkę, którą lubię za kolory, wzór i rękawki
 - przemiły w dotyku, ciepły sweterek, który dodatkowo jest fajny dzięki sznureczkowi w pasie
 - futrzaną torebkę, zakupioną rok temu, idealną na jesień i zimę
 - kolczyki od Alice, bransoletkę pomarańczową kokardkę z Drogerii Natura

Lubię się ostatnio bawić w takie fryzurki. Powiedziałabym, że są wygodne, gdyby nie to, że mam miejscami za krótkie włosy i wciąż muszę poprawiać wysuwające się kosmyki. Ale tak czy siak, dobrze się w czymś takim czuję. 

Makijaż w kolorach pomarańczowo-fiolerowym jest obecnie moim ulubionym. Sama nie wiem, czy dopasowałam go pod strój, czy strój pod niego ;)


 Pozdro!:)

środa, 3 października 2012

Wygodne upięcia do pracy

Siemanko, nie mam czasu na nic ostatnio, także na blogowanie. Ale relaksując się dzisiejszego wieczora, znalazłam parę zdjęć... cóż, przyznać to trzeba, że samojebek tak zwanych (hehe śmieszne słowo), uwieczniających moje fryzurki do pracy. Gdy idę na 6 to naturalnie nie mam czasu ani na wyszukane fryzury (= robię zwyyyyykłą kitkę), ani na robienie zdjęć. Ale w innych okolicznościach lubię sobie coś pokombinować. 

A propos pracy, dostałam L4 do przyszłego wtorku i... choć wszyscy, którym to mówię pukają się w czoło, to jest mi z tej przyczyny bardzo źle i smutno. I jestem w ogóle bardzo zła - chcę do pracy! No ale nie mogę. 

Jutro mały event modowy, wybieram się na Ciuch-Change, liczę na jakieś ciekawe zdobycze! Największą mam nadzieję na jakąś miłą sukienkę! Sukienki kocham i chciałabym mieć zdecydowanie więcej. Tzn. mam całkiem sporo letnich, ale na jesień i zimę to znalazłyby się hm... może 3, przy czym one wcale nie są grube tylko nadające się do zaadaptowania na zimę

ZAPRASZAM W WOLNEJ CHWILI NA:
* wyprzedaż szafy: KLIK
* mojego fejsbuka: KLIK
* mojego bloga o samorozwoju: KLIK


1. FRYZURA
Zdjęcia jeszcze z czerwca! To jedno z najczęściej robionych upięć do pracy: 
 - z przodu "czub", 
 - włosy gładko zaczesane do tyłu w wysoki babciny koczek
 - OBOWIĄZKOWO kwiat od dołu
Kolczyki - perełki z F&F


 2. FRYZURA
Prostsza wersja fryzury nr 1 ("czub" + zwykła kitka). Ale w tym wypadku na uwagę zasługuje makijaż. Nie ma przeciwwskazań, bym taki nosiła. Pamiętam, że tego dnia jedna pani, która przyszła na kawkę zapytała mnie co mam na ustach, bo to piękny kolor :) Kolczyki - jedne z naaaaaaaajukochańszych do pracy - mega mega czachy z H&M.


3. FRYZURA
To moja wariacja sprzed paru dni. Zrobiłam dobieranego zaplatańca wzdłuż czoła z jednej strony oraz zwykłego warkoczyka z drugiej strony. Oba połączyłam z resztą włosów w jednego dużego warkocza i ozdobiłam dodatkowo kwiatkami - bardzo wygodne upięcie i do tego efektowne. Kolczyki to mój nowy nabytek z Claire's. Generalnie możemy nosić tylko małe kolczyki, najlepiej wkrętki, ale zaryzykowałam z tymi w sumie niedużymi skrzydłami (piękne, nie?) i uszło mi to płazem hehe. 


4. FRYZURA
Zdjęcia są najgorsze, ja wiem, i nie oddają uroku tej fryzury (robiłam je na hipermegatotalnie szybko 3 minuty przed wejściem do pracy, a jeszcze czekało mnie prasowanie koszuli :P). Ale mi się ona podoba na tyle, że chciałam się nią na blogu podzielić. Podobnie jak we fryzurze 3. zrobiłam warkocza wzdłuż czoła i pociągnęłam go aż do końca. Wszystkie włosy zebrałam w niedbałego (nie do końca zamierzenie! Po prostu mam pocieniowane włosy, więc nie bardzo mnie słuchają:P) koczka z boku głowy, a po przeciwnej stronie wpięłam kwiaty. Od przodu fajnie to wyglądało, bo po lewej stronie głowy był warkocz, a od tyłu po prawej wystawał koczek. 


♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
I na koniec końców: znam ten utwór od jakiegoś roku, ale wczoraj coś mnie trafiło (chyba szczała amora) i pokochałam go! 
Najlepszy moment: od 2:07 

niedziela, 16 września 2012

Soczyssssta malina

Heloł! Dziękuję za dużo pozytywnych słów pod ostatnim postem, za to że trzymacie za mnie kciuki. I już chyba pomogło, bo na horyzoncie czają się dwa miejsca na odbycie praktyk, w porywach do trzech! Zobaczymy co z tego wyjdzie, póki co jestem dobrej myśli!

Zachęcam was do obejrzenia zdjęć sprzed paru dni. Spędziłam cudowne chwile z naprawdę świetnymi ludźmi -> kochani jak ja uwielbiam się z wami spotykać! Pamiętam, mam taki "slajd" w głowie jak siedzieliśmy na dole wszyscy coś chcieli powiedzieć, głośno było, wesoło, a ja sobie wtedy pomyślałam "jak dobrze, że was mam!"

Jeśli chodzi o jakość zdjęć to ja wam powiem tyle: naprawdę jak je zobaczyłam na drugi dzień to byłam zaskoczona, że są tak dobre i pokazywalne :] If you know what I mean

Mam ostatnio straszną ochotę nosić obcasy. Może dlatego, że jakoś coś mi się porobiło i chodzenie w takich butach nie jest dla mnie katorgą...? Nie wiem dlaczego, ale zupełnie bez kłopotu spędzam w nich wieczór, co kiedyś było raczej dość ciężkim przeżyciem. 

Ale co tam strój! Nie tak dawno zafundowałam sobie wiśniowe włosy, ale to było dla mnie za mało. Przy kolejnym farbowaniu postawiłam na... soczystą malinę i jestem zachwycona! Na dodatek kolor został pochwalony przez wiele ludzi, a niektórzy się nim wręcz zachwycali (Madzia:D). Kolor na żywo jest bardziej taki, jak na przedostatnim zdjęciu o zachodzie Słońca, na nocnych wyszły ciemniej. A wam jak się podoba? 

Ach, byłabym zapomniała! Zapraszam na mojego nowego bloga sprzedażowego! Mam nadzieję, że jego forma zachęci was do zakupów. Rzeczy będzie przybywać. 
Blog sprzedażowy: KLIK
Facebook: KLIK


Spódniczka - Dunnes Stores (sh)
Bluzka - sh
Szal - Diverse
Buty - Deichmann
Marynarka - sh
Torebka - sh
Naszyjnik - od Alice
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...