Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Relaks totalny. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Relaks totalny. Pokaż wszystkie posty

środa, 18 września 2013

Tęsknię za blogowaniem

Czy kogoś tu zastanę? Witam, jeśli tak! Tęsknię za blogowaniem, a może po prostu za czasami, którym towarzyszył blog...? Ale nie, nie mogę narzekać, teraz jest bardzo dobrze! A będzie jeszcze lepiej. Tylko próżna część mego jestestwa jest trochę niewyżyta. Za mną piękne, obfitujące w wydarzenia lato. Wiele się wydarzyło od ostatniego posta tutaj i na szczęście głównie wiele dobrego. Wszystkim trąbiłam na prawo i lewo w styczniu, że 2013 to rok przemian i co? Miałam rację!

Chciałabym wrócić do regularnego blogowania, ale nie wiem czy tak się stanie. Nie mogłam się jednak oprzeć spontanicznej ochocie na małe podsumowanie lata :) Pozdrowionka!

niedziela, 20 stycznia 2013

Weekend w Zalasewie nr 2.

Chociaż zakupy, gotowanie, picie, jedzenie, łażenie po śniegu i gadanie do późnych godzin nie sprawia, że przybywa nam sił, a raczej wprost przeciwnie, to zdecydowanie mogę powiedzieć, że moje akumulatory zostały naładowane! Bo nie byczenie się i opieprzanie, ale czas spędzony w super towarzystwie sprawia, że chce nam się dalej działać! 

Nim pójdę spać, nim się obudzę w nowym, hiperciężkim tygodniu, powspominam jeszcze troszkę ten weekend. Ostatnio jak byłam w Zalasewie (KLIK) robiliśmy pizzę. Tym razem postawiliśmy na kuchnię meksykańską i buritos. Były przeeeeeeepyszne! Mimo, że się najedliśmy jak bąki, to i tak chcieliśmy więcej! Spoko, dopchaliśmy ciasteczkami (a jutro post).

Zimy nienawidzę, a jedną z niewielu rzeczy, za jaką ją toleruję jest możliwość picia grzanego wina - nigdy nie smakuje lepiej! Chociaż kupowane już gotowe nie są złe, zdecydowanie jestem fanką robienia własnego: wystarczy dodać gWoździki, cynamon, imbir i duuuuużo pomarańczek. Delicje!

Po paru godzinach obżarstwa i ochlejstwa ;) nie mogło się obyć bez spontanicznego wyjścia celem uzupełnienia zapasów, gdyż owe się oczywiście pokończyły. Mimo wspomnianej niechęci do zimy, muszę przyznać, że zabawa w zaspach mnie strasznie ubawiła. A najbardziej popisowe wypieprzenie się w śnieg :D Dobrze, że byłam trochę rozgrzana wewnętrznie, bo inaczej bym pewnie strasznie wyzywała!

Atrakcja wieczoru: chomiki! Nigdy nie odczuwałam potrzeby posiadania owych, jakieś one takie bezduszne mi się wydają, co nie zmienia faktu, że fajnie było się pobawić z dzieciaczkami gospodarzy, w których są oni zakochani. Słodziutkie są!

A na końcu tego szaleństwa było błogie lenistwo, na tyłku wygodny dresik, obok miękka kołderka, a w ręce grzane winko. Perfekcja :)

KONIECZNIE ZAPRASZAM NA:
FACEBOOKA - KLIK

tudzież na:
MOJEGO DRUGIEGO BLOGA
bardzo bliskiego memu sercu i duszy - KLIK

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...