poniedziałek, 31 maja 2010

Nawet ja polubiłam kwiaty :)

Dawno mnie tu nie było, a to dlatego, że ostatnio zmarł mój ukochany profesor, promotor, wspaniały człowiek i zupełnie nie w głowie mi były takie rzeczy jak blog czy ciuchy. Ale już powróciłam do równowagi...
Jednak sprawdza się teoria, że jak coś staje się modne to zaczyna się nam podobać, przynajmniej w większości przypadków. Ja tak miałam z kwiatkami - nigdy nie lubiłam tego motywu, ale ostatnio jest supermodny i jak zobaczyłam tą spódniczkę - musiałam ją kupić:) Dzisiejszy zestaw:

* Spódniczka w kwiaty - firma nieznana! Strasznie podoba mi się jej fason, materiał, kolorystyka. Można ją łączyć z ciuchami w wielu kolorach, jednak popróbowałam tego i tamtego i jednak wolę zestawienie z czernią, bielą, ewentualnie beżem.
* Marynarka - ta sama co w TYM poście. Dość rzadko noszę takie marynarki, ale wydawało mi się, że fajnie pasuje z tą spódniczką. Nie chciałam znowu zakładać kardiganu - WAREHOUSE
* Topik na naramkach - strasznie podoba mi się ta koronkowa wstawka - ATMOSPHERE
* Buty - te same co w TYM poście. 
* Kolczyki - miętowe różyczki już kiedyś były, tak samo bransoletka, pierścionek. Do tego wszystkiego żółty lakier do paznokci. Niestety różowe włosy nie chciały już współpracować i zblakły na amen. Ciekawe czy da się coś zrobić, by tak się nie działo:( Makijaż miałam zielono-fioletowy, niestety marnie widać to na zdjęciach.






Na koniec chcę wam powiedzieć, że właśnie wróciłam z kina z filmu "Bracia". Uważam, że to naprawdę świetny film i polecam go szczerze. Lubię przejmujące, wzruszające dramaty pokazujące brutalność świata i głębie rządzących nim procesów. Ale skoro mowa o (takich) filmach, to muszę powiedzieć, że nie potrafię sobie przypomnieć filmu, który zrobiłby na mnie większe wrażenie niż "Gran Torino" - coś niesamowitego!!

sobota, 15 maja 2010

Here to stay

Spałam do 13 i czuję się o wiele gorzej, niż gdybym wstała np. o 10. Ale trzeba było odespać wczorajszą imprezę i zebrać siły na jutrzejszy ciężki dzień! Zestaw nie jest szczególnie imprezowy, za rzadko na nie chodzę, żeby mieć w szafie jakieś cekinowe ciuchy i inne takie tam:) Ale w przeciwieństwie do poprzedniego, w którym jak już mówiłam nie czułam się najlepiej, ten jest taki jak lubię. Mocno pomalowane oczy, czarne paznokcie, duuuży dekolt i wysokie obcasy. Szczegół, że na miejsce dotarłam w postaci zmokłej kury lub jak kto woli psa. Jakoś nie mam w zwyczaju nosić parasola i może to mój błąd!

* Brzoskwiniowa czy w sumie nie wiem jaka spódniczka - NEW LOOK, kupiona zaledwie we wtorek, od razu wyszła na świat. Co mnie cieszy - ma rozmiar 8! Wiadomo, że ktoś się tam ostro pomylił, ale zawsze miło mieć na sobie coś o 2-3 numery mniejsze niż zazwyczaj:)
* Top już kiedyś był na blogu, pewnie nikt nie pamięta, bo dawno. Ja za to nie wiem co to za firma, ale uważam, że jest bardzo fajny i seksowny
* Legginsy MARKS & SPENCER, sh
* Kardigan tez już był, F&F
* Buty - chyba najpiękniejsze buty w mojej szafie i zadziwiająco wygodne JAK NA taaakie obcasy. LIBERTA
* Z dodatków - pierścionek, zestaw bransoletek, kolczyki - H&M (to przypadek:D), pasek CROPP


Choć nie lubię nawiązywać do komentarzy w postach na blogu, przytoczę tu komentarz Anonima, który mnie bardzo cieszy, bo dowodzi, że w końcu ktoś zrozumiał o co mi chodzi:

"Ważne, że Tobie się podoba jakiś zestaw, bo to Ty go nosisz. Jednak czasami warto wziąć pod uwagę krytyczne uwagi... (rozumiem, że dlatego chodzi Ci o uzasadnienie)"

A dla tych którzy NADAL nie kumają:

czwartek, 13 maja 2010

A flame in your heart

Dziś na szybko. Jestem bardzo zniechęcona do blogowania, po pewnych krytycznych komentarzach. Żebyśmy się dobrze zroumieli - szanuję prawo każdego do wypowiadania swego zdania, liczę się z tym, upubliczniając swe zdjęcia, że będą one też krytykowane... Ale do cholery, jak już krytykujecie, to napiszcie dlaczego jestem taka beznadziejna, masakryczna, okropna czy w ogóle do dupy!! Chcę znać wasze opinie, ale z jakimś uzasadnieniem! Wybaczcie moje nerwy, szczególnie wszyscy wy, którzy jesteście w porządku! Ale naprawdę jest to niesamowicie dołujące, jak czytam, że jestem do dupy i właściwie czemu?? To tyle ględzenia, dziękuję bardzo!

Dzisiejsze zdjęcia przedstawiają zestaw, w którym nie czułam się najlepiej. Nie, że zupełnie źle, ale jest on jak dla mnie osobiście nieco za elegancki i za grzeczny. Okoliczności wymagały jednak czegoś takiego. Jestem bardzo nakręcona na jutrzejszą imprezę urodzinową przyjaciółki. I w ogóle humor dopisuje! Dziś już się nie rozpisuję, nie chce mi się i nie mam czasu:)


P.S. Ponownie dzielę się z wami muzyką. Wczoraj dopiero znalazłam ten kawałek i jak to zwykle ze mną  bywa, słucham go na okrągło, aż mi się znudzi:) KLIK

poniedziałek, 10 maja 2010

Always believing

Mam wrażenie, że wychodzę na prostą. Ostatnio było mi dość ciężko z różnych powodów, ale zaczynam widzieć wszystko znów w jasnych barwach :) Nie znoszę, gdy się nic nie dzieje, gdy czuję pustkę emocjonalną, wszystko stoi w miejscu. Na szczęście wydaje mi się, że idzie metaforyczna wiosna (po zimie zawsze przychodzi wiosna - po smutkach przychodzi radość). Tyle z mojego uzewnętrzniania :) Nie chcę was zanudzać. 

Jak niektórzy już może wiedzą, jestem straszną fanką piercingu (choć z umiarem). Tęsknię za moim kolczykiem w brwi i choć już sobie takiego nie zrobię to myślę o innym. Chodzi za mną strasznie kolczyk w nosie, ale nie taki jaki nosi miliony kobiet (błyszcząca kropeczka), tylko kółeczko. O takie np. :) Problem w tym, że jestem wiecznie zakatarzona i obawiam się, że obie te rzeczy wykluczają się wzajemnie. Myślałam też o tzw. lowbrets czyli kuleczce poniżej ust, ale w życiu nie na środku, tylko z lewej lub z prawej strony. Mam jeszcze kilka pomysłów na kolczyki w uszach, jednak na drodze do tego wszystkiego stoi niestety kasa. Jedno przebicie to wydatek rzędu 100 zł. Sama sobie nie zrobię, zarówno z braku odwagi, jak i umiejętności! Nawiasem mówiąc bardzo bym chciała nauczyć się piercingu i nawet świadczyć tego typu usługi ludziom:)

Skąd pomysł na powyższy monolog? Pomyślałam, że tak naprawdę ciężko się poznać przez internet, niemal cały czas gadam o ciuchach, a jest tyle rzeczy, które mnie kręcą! Zaczęłam od dość próżnego tematu, jakim jest piercing, ale na pewno kiedyś pojawi się coś innego. Tyle o tym. Teraz strój:

* Kolejna lekka kurteczka (po czarnej z zeszłych postów). Jestem z niej zadowolona tak jak z tamtej, ma świetny krój, uniwersalny, szary kolor i w ogóle jest fajna :P Firma - H&M
* Buty - dość wysokie (10cm), ale przynajmniej mnie nie obcierają! Jak wiem, że nie będę musiała dużo chodzić danego dnia to mogę się w nich przemęczyć. Z resztą zawsze w torebce mam balerinki na zmianę :P ATMOSPHERE
* Spódniczkę, top w panterkę, legginsy, torebkę, naszyjnik już znacie. 
* Kolczyki - błyskawice, jedne z moich ulubionych - jak większość na tym blogu bo nie-ulubionych za często nie noszę :) HOUSE
* A, i na koniec! Mój nowiutki, kobaltowy lakier do paznokci, którym jestem po prostu zachwycona! Podobał mi się w buteleczce, ale na paznokciach wygląda jeszcze lepiej! I do tego jaki trwały, kosztował tylko 3 zł, a jest lepszy od niejednego drogiego, serio.

I to wszystko dziękuję za uwagę, paa :)

 
 
 
 

środa, 5 maja 2010

Sierra Leone

Dzisiejszy dzień był naprawdę fantastyczny, co jest dla mnie tym bardziej miłe, że ostatnio chodziłam wciąż przygnębiona. Spędziłam z rodzicami cudowny czas, świętowaliśmy urodziny mamy w restauracji, potem przeszliśmy się po starym rynku. Radość rozpierała mnie od początku do końca, pogoda dopisała, humory też, właściwie wszystko dopisało i dlatego jestem dziś taka szczęśliwa! 


A co przy okazji? Oczywiście fotki:) Dziś w roli głównej: 
Kobaltowy top - dlaczego jest taki świetny? Bo ma fantastyczny kolor, mnóstwo gwiazdek, które kocham, słodkie rękawki i oryginalny tył! Firmy nie znam.

W pozostałych rolach: 
Ulubiona niegdyś biała spódniczka - dziś już trochę mniej ulubiona, ale nadal w czołówce! Zdecydowanie najczęściej noszony przeze mnie ciuch ostatnio czyli czarna żakieto-kurtka. Buty... Tu mam problem. To niesamowite, ale 90% butów jakie mam w szafie mnie obciera, uwiera, ciśnie, albo są za wysokie... Rano ryzykuję, zakładam te, które obiecały być tego dnia grzeczne, i co? Dupa, że tak powiem, muszę po godzinie, góra dwóch zmieniać na płaskie balerinki. Do czego zmierzam? Że koniec końców na okrągło chodzę w kilku wygodnych parach, a reszta czeka nie wiem na co! Podsumowując - na zdjęciach mam jedyne czarne obcasy spośród 5 przeze mnie posiadanych, w których jestem w stanie spokojnie się poruszać i które były wam już wielokrotnie prezentowane:) Do całości wzięłam niebieską torebkę, lepiej widoczną np. w tym poście. Z dodatków, znajdujące się w absolutnej czołówce kolczyki - gwiazdki oraz (żeby za mało gwiazdek w całym stroju nie było przypadkiem) czarny pasek z kobaltowymi gwiazdkami (niestety niezbyt widoczny na zdjęciach). A wściekle różowe włosy zrobiły się już majtkowo różowe ;-)

Uff i to by było na tyle:)) Cała szczęśliwa, a ponadto "nażarta jak bąk" (aaa właśnie, sorry, ale to stąd ten wystający brzuch na zdjęciach - robione świeżo po jedzeniu!) zostawiam was ze zdjęciami oraz utworem, który ostatnio mnie nie opuszcza! Enjoy! KLIK 

Wczoraj wyczytałam, że motywy jaskółek są modne na ciuchach, tak? No to patrzcie jaką bluzkę ma moja mama :D
 

Miłego wieczoru!



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...