Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Na rower. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Na rower. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 21 października 2012

Zdobna bluzka na Placu Wolności

Za mną dwa cudowne dni. Post z wczorajszego pojawi się za jakiś czas, a dziś będzie... z dziś. 

Od rana byłam w szkole na fantastycznych zajęciach z fotografii. Nie wiem ani kiedy minęło wiele godzin, było ciekawie, zajmująco, nauczyłam się sporo rzeczy. Niesamowicie drażnią mnie niektórzy ludzie, którzy tylko patrzą, żeby skończyć zajęcia wcześniej. Ludzie, ogarnijcie się, to nie przedszkole. Nikt wam nie każe chodzić do szkoły, robicie to dla siebie. A nikt mi nie powie, że te zajęcia są nudne, bo jakby były to bym jeszcze zrozumiała chęć ucieczki. 

Po szkole przeszłam się z Gosieńką na spacer. Pogoda była, powiedziałabym... magiczna. Względnie ciepło, słonecznie, ale jednocześnie wszystko spowite mgłą. Klimat iście bajkowy, acz nie do końca widać to na zdjęciach. Cisza, spokój, radość, relaks. Kocham moje miasto.

Przejdźmy do wyglądu... Bluzka to mój najnowszy i pierwszy od bardzo dawna łup z second handu. Zachwyciłam się nią, bo jest niebanalna, zdobna, ciekawa, a zarazem delikatna, zwiewna i kobieca. Dzisiaj rano oczywiście zaspałam, spóźniłam się pół godziny na zajęcia, a strój komponowałam w mega pośpiechu. Stąd spory błąd: kolorystyka. Ha, ostatnio porządkując szafę pozbyłam się niemal wszystkich beżowych rzeczy, bo mi w tym kolorze niedobrze. Zostawiłam sobie tylko kilka co ciekawszych bluzeczek i ten sweterek (jest mega cieplutki i miękki), obiecując sobie, że będę go nosić z czymś żywym pod spodem. Dziś niestety zapomniałam o tej zasadzie i efekty widać poniżej: wyglądam jak chory trupek. 

Olga, Olga, Olga - nie ubieraj się na beżowo!!

Eh i włosy wołają o pomstę do nieba! Ale na nadmiar czasu niestety nie narzekam, że tak powiem, więc mam pewne obsuwy! A w ogóle to mam sporo, sporo planów urodowo-hobbystyczno-rozwojowo-edukacyjno-pracowniczo-rozwojowych i tylko czymajcie kciuki, abym miała czas i energię, by je zrealizować!

Zdecydowanie nie jest to mój najlepszy outfit, ale dzień i spacer tudzież bluzka są/były tak piękne, że musiałam się nimi z wami podzielić :)

Urzekająca fryzurka Gosi. Chcę taką!
Moje ulubione, koronkowe skarpetki. Mała rzecz, a dodaje smaczku. 
Rumaczek w tle. Póki się nie poddam, będę nim jeździć. Zimo - spadaj!

 Bluzka, sweterek - sh
Spodnie - New Yorker
Buty - ul. Półwiejska

Pozdrowionka :D

środa, 11 kwietnia 2012

Błękit z brzoskwinią w IKEI

Cześć Kochane, dzisiaj jestem z siebie naprawdę zadowolona. Osoby, które są z Poznania orientują się gdzie jest IKEA. Dla mnie, mieszkanki Grunwaldu, całe Nowe Miasto było zawsze totaaaalną czarną masą, labiryntem nieodgadnionym. Każdą część Poznania w miarę ogarniam, ale nie tą! Ilekroć tam jechałam - gubiłam się i traciłam mnóstwo benzyny na odnalezienie drogi do domu. W ogóle wydawało mi się (tak na wyczucie, nie sprawdzałam nigdy), że IKEA i ogólnie całe to Franowo znajduje się straaaaaaasznie daleko od mojego domu. Gdy Jadzia zaproponowała zakupy prezentów ślubnych właśnie w IKEI pomyślałam, że to dobry pretekst by wziąć byka za rogi (wsiąść w A nie byłoby problemem, zawozi pod samo M1, tyle że ja się MPK nie poruszam, używam niemal wyłącznie roweru)! Powiem wam, że nigdy nie miałam większej satysfakcji z dotarcia do jakiegoś celu rumaczkiem jak właśnie dzisiaj! Nawet się nie zgubiłam po drodze (ale miałam mapę... Poznanianka miała mapę Poznania wydrukowaną z Googli, wstyd:P)! A co było największym zaskoczeniem, okazało się, że IKEA jest położona tylko 10km ode mnie, aż o 4 mniej niż mój UAM, na który przecież rowerem jeździłam niezliczoną ilość razy!


Dość o Poznaniu, pogoda dzisiaj była przefantastyczna! Jechało mi się tak przyjemnie. Nie ubrałam się grubo, na wierzch miałam tylko widoczny niebieski sweterek. Widzicie dzisiaj dla odmiany zupełnie nie miałam ochoty na czarne ubrania, jak to się człowiek zmienia w ciągu kilku dni. Lubię od jakiegoś czasu pomarańcz, więc dzisiaj też na niego postawiłam, stwierdziwszy jednocześnie, że będzie fajnie kontrastował z błękitem. Niedawno nabyte brzoskwiniowe kwiatki do włosów dopełniły całości. 


Spędziłam z Jadzią przemiły dzień, humor mi dopisuje. Pogadałyśmy, poszwędałyśmy się po IKEI, a co najważniejsze udało nam się nabyć fajne prezenty! Najbliższe dni będą bardzo pracowite, zatem kończę na dziś blogowanie i idę wypoczywać. Pozdrawiam wszystkich serdecznie!


Spodnie, sweterek, bluzka - sh
Torebka - Deichmann
Chusta - Aldi :)
Bransoleta - Drogeria Natura
Kwiatki - H&M 

P.S. Nienawidzę tekstu wyrównanego do lewej, uznaję wyłącznie wyjustowany tekst, a dzisiaj nie mam pojęcia czemu nie chce mi się zrobić! Dziwne...

poniedziałek, 26 marca 2012

Błękit z pomarańczą - sobotni spacerek

Witajcie, dzisiaj wspomnienie miłej, słonecznej soboty, kiedy to miałam zajęcia w szkole, a potem wybrałam się z dziewczynami na mały spacer po kilku sklepach oraz okolicach Półwiejskiej i Starego Browaru.

Wszystkie zdjęcia robiła mi Zielona Szafa (o ile szafa może robić zdjęcia, hehe), którą bardzo wam polecam! Normalnie nie mam na blogu tak poprzerabianych fotek, ale skoro "Szafa" Aneta miała ochotę się pobawić w fotoszopie, to czemu nie? :)

Ostatnimi czasy tak się złożyło, że bardzo dużo pisałam. Przez 2 dni napisałam co najmniej 25 stron w Wordzie (czcionką 11, marginesy 1cm:P), także już mi trochę klikanie w klawiaturę zbrzydło, wena już mi się wypstrykała. Napiszę jeszcze tylko dwa słowa o tym co miałam na sobie i kończę. 

Choć dotychczas nie przepadałam za pomarańczem i miałam niewiele rzeczy w tym kolorze, trochę mi się odmieniło po spontanicznym zakupie bransoletki-kokardki. Do kompletu idealnie mi się wpasował lakier otrzymany od Asiuni. Poza dodatkami w stroju dominuje biel i błękit. Wydaje mi się, że połączenie tych kolorów razem fajnie wyszło. Wiosennie i świeżo. Był wtedy taki piękny dzień :)

Życzę wam przemiłego wieczoru i do usłyszenia!


Wszystko z sh poza:
Torbą - Deichmann
Okularami - z Darłóóówka
Bransoletką - Drogeria Natura
Kolczykami - Drogeria osiedlowa

niedziela, 18 marca 2012

Śledziowa spódniczka i koło zamachowe

Siemanko Kochani :)) Dzisiaj znów dobry humor mam, zważywszy na wiele okoliczności. To co mnie przygnębia staram się usilnie od siebie odsunąć, a delektuję się tym co jest FAJNE! Dzisiaj znów parę godzin w szkole. Nauczycielka co chwilę gadała, że wie jak bardzo nam się na pewno nie chce, każdy tylko myślał jak tu się szybciej zwinąć do domu... a ja wprost przeciwnie. Coś ze mną jest nie tak, haha? Ale zaraz, zaraz, w szkole są fajni ludzie, uczymy się ciekawych na maxa rzeczy, słoneczko za oknem świeci... Dlaczego miałoby mi się nie chcieć?!

Znowu mi się gadana włączyła. Piwko zimne po szkole sobie sączę, a różne człowieki już dawno mi zwróciły uwagę, że jak trochę % uderzy do główki to gadam jak najęta. Zatem jeśli kogoś nie interesuje co mam tym razem do powiedzenia - zapraszam na dół posta, do ostatniego akapitu!

Mam pełno planów na najbliższy czas, w sensie rozwoju osobistego. Tak jak jeszcze niedawno nie miałam za cholerę pomysłu na dalsze życie, tak teraz mam ich całkiem sporo i nie pozostaje nic innego, jak po kolei wcielać w życie. Dotychczasowe sukcesy dodają skrzydeł. Dziękuję wam wszystkim za wiele ciepłych słów i dzielenie się ze mną swoimi przeżyciami. To mi dało też niezłego kopa. Zdaję sobie sprawę, że jestem typem człowieka "zmiennonastrojowego" i po prostu tak już ze mną jest, że mam wieczne huśtawki, więc na pewno za jakiś czas znów mi humor siądzie, ale póki co staram się do tego nie dopuścić. Przypomniało mi się to co mi kiedyś powiedział szwagier, lata temu. Ciekawa rzecz!

Otóż powiedział mi, że czasem na początku jest bardzo ciężko uwierzyć, że coś się uda, wykrzesać z siebie siłę, nadzieję, energię. Ale tak jak w kole zamachowym (dobra, nie wiem jak to działa, nie znam się na mechanice, on mi to wtedy wyjaśnił, ale teraz to już tego za Chiny nie odtworzę) wszystko się nakręca, w tym sensie, że jak się zrobi pierwszy krok, to drugi jest już łatwiejszy, jak się zrobi drugi, to trzeci jest łatwiejszy itd. Ponadto wszystkie sukcesiki małe powodują, że poprawia nam się nastrój, zaczynamy wierzyć, zaczyna nam się chcieć i osiągamy kolejne sukcesy, nieco większe. Po nich mamy już taką satysfakcję i energię, że osiągamy kolejne - jeszcze większe. Itd., itd. Mam nadzieję, że kumacie o co chodzi :D 

W każdym razie w momencie, gdy jesteśmy w dole i nie mamy siły i ochoty na cokolwiek musimy pamiętać, że po pierwszym kroku będzie łatwiej (a często niestety o tym się zapomina). Ja walczę od jakiegoś już czasu i powiem wam, że ta zasada naprawdę działa! Ważne tylko jest, aby w momencie osiągnięcia jakiegoś sukcesu, "wskoczenia poziom wyżej" bardzo wyraźnie sobie to powiedzieć, docenić, zauważyć. Żeby to nie uszło naszej uwadze. Wtedy nasz musk dostanie bodziec do dalszego działania! Jeśli tego się nie zrobi, emocje opadną, prześpimy się i na drugi dzień "zapomnimy" o tym co dokonaliśmy, zwolnimy, koło się zatrzyma, a nie nakręci. Działa, bez kitu to działa!!

Akapit ubraniowy :) Nie wiem jak ja to robię, naprawdę, ale czy mam rano 0,5 godziny czy 2 to i tak nigdy nie mogę zdążyć. Dziś to samo, miałam szkołę na 13, a i tak się 10 minut spóźniłam :P Przymierzyłam kilka zestawów odzieżowych, chciałam, żeby było kolorowo i wiosennie. Do tej śledziowej (bo jak byłam mała to mi się wydawało, że kolor łososiowy się nazywa śledziowy i tak już zostało) spódniczki dobierałam różne inne jasne ubranka, różowe, szare, brzoskwiniowe... Ale ostatecznie uznałam, że z czernią prezentuje się najlepiej. Nic oryginalnego, trudno. Ale bluzeczka jest fajna, bo ma ładne bufki no i prześwitujące kółeczka. Do całości dobrałam sobie szalik w jaskółki, który jest obecnie moim ulubionym. A wiecie co jest najlepsze? Że nie miałam nic więcej na sobie, tylko ten cienki sweterek. Wiosno, witaj!

Zapraszam do polubienia mnie na FB. Zapytano mnie kiedyś po co mi to - odpowiem przy kolejnej okazji, teraz ten post i tak jest już za długi :) >>KLIK<<

Aaaa, P.S.! Odkąd mam ten eyeliner w słoiczku... zaczęła się dla mnie nowa era kresek! Nie wiem czy miałam kiedykolwiek kosmetyk, który bym tak MEGA pokochała. Mam ochotę malować kreski 10x dziennie, szkoda, że mam tak mało oczu. Uwieeeeelllllbiam ten eyeliner oraz generalnie tą ajdiję produktu w słoiczku i osobny pędzelek (w przeciwieństwie do kupnych płynnych tuszy z pędzlem/badylem jako zamknięciem jednocześnie). Polecam :)

 Dziękuję Gosiu za fotki! :D

 Wszystko pochodzi z sh, poza szalem: Diverse oraz biżuterią.

piątek, 16 marca 2012

Rumak, lato, spotkanie, fryzjer i inne cudne rzeczy :D

Cześć Kochani, dzisiaj dla odmiany będę was zarażać dobrym humorem, optymizmem i energią. Po prostu dzisiejszy dzień obfitował w fajne rzeczy, a to zawsze dodaje człowiekowi skrzydeł. 

Najwięcej radości dał mi rowerek. Jeździłam już w tym sezonie, ale były to ledwie dwa razy po 2-3km, także słabo. A dziś odbyłam swoją pierwszą wycieczkę, a właściwie nie wycieczkę tylko zwyczajnie zjeździłam sobie Poznań i pozałatwiałam wszystkie sprawy (też owocnie). Na pierwszy raz 20 km to chyba nieźle?:)

Kolejna rzecz: pogoda. Wróciłam przed chwilą do domu i mogę wam przysiąc, że powietrze nie pachnie wiosną. Pachnie LATEM! Zdaję sobie sprawę, że pewnie jeszcze sto razy zdąży zrobić się zimno i do dupy nim przyjdzie prawdziwe lato, ale i tak buzia mi się śmiała sama cały dzień! Patrzyłam na swój odsłonięty duży dekolt i rękawy 3/4 i aż nie mogłam uwierzyć, że to JUŻ, w końcu gUpia zima poszła precz :P

Spędziłam dzisiaj parę godzin z Alicją, byłyśmy razem u fryzjera, potem na spaghetti i spacerze. Choć mój strój dzisiaj nie był jakiś szczególny (chodziło tylko o wygodę i wiosenne kolory), to i tak Ala zrobiła mi zdjęcia, aby uwiecznić ten piękny i radosny dzień na moim blogu! Miałyśmy meeeega dużo śmiechu przy pewnym arcyważnym nagraniu, haha, no nie mogę :D

A propos fryzjera: Ala znalazła niedawno Groupona do Pacykarni, więc skorzystałyśmy. Żadnych szczególnych zmian na głowie nie mam, ale chodziło mi o pozbycie się siana i nadanie ładnego kształtu. Jestem bardzo zadowolona, tyle że po wyjściu od fryzjera włosy są zawsze takie śliskie, gładkie i ulizane - zauważyłyście? Muszę je umyć i uczesać po swojemu:)

Ach, byłabym zapomniała! Jeszcze jedna miła rzecz. Choć znikające z portfela pieniądze specjalnie mnie nie cieszą, to nowe rzeczy, które pojawiają się na ich miejsce już tak. Odwiedziłam dziś Naturę i dałam się ponieść. Troszkę. 
 - Po pierwsze zakupiłam sobie płyn przyśpieszający schnięcie lakieru (już go kiedyś miałam i uważam, że jest super).
 - Po drugie kupiłam sobie konturówkę do ust, bo moja czerwona była stara i kiepska. W ogóle wiecie jak ciężko znaleźć idealnie CZERWONĄ konturówkę?! Żeby jeszcze do tego była tania to już tym bardziej. No więc wzięłam tą, i jest w miarę ok.
 - Po trzecie, najważniejsze: zakupiłam sobie eyeliner w słoiczku. Już dawno o takim myślałam, ale póki miałam zapas takiego w płynie z badylem na końcu, nie chciałam kupować. Jak na razie jestem zachwycona jego jakością, choć wypróbowałam tylko na ręce. Nie chciał zejść nawet od mydła!! Super! Pędzelek identyczny (acz z Sephory) już miałam, ale wykorzystuję go do malowania brwi, więc zakupiłam sobie z Essence tylko do eyelinera.

A tak mi się przypomniało... wczoraj miałam chwilkę czasu, a że niedaleko był Rossmann... Zobaczyłam eyelinery w płynie, właśnie takie z pędzelkiem na końcu, firmy WIBO. Jeden kosztował chyba z 6-7zł, więc wzięłam. NIECH WAM NIGDY NIE PRZYJDZIE DO GŁOWY GO KUPOWAĆ!! Gówno, jak mało co. Grrr, nie wytrzymał mi na ręce nawet 10 minut (a nie myłam jej, zwyczajnie szłam i standardowo używałam rąk). Pomalowałam nim oczy po powrocie do domu. Nie wiem ile czasu później, ale nie więcej jak 1-2 godziny, spojrzałam w lustro, a tam.... brak ogonków!! (wiecie, tych "jaskółek" w zewnętrznych kącikach). Nieee, naprawdę tak być nie może. Kosz natentychmiast!!

Dobra, kończę na dziś. Jutro szkółka, w niedzielę też, a potem nowy tydzień pełen wyzwań. Do usłyszenia i zobaczenia, papa :)

To jeszcze przed fryzjerem. Na głowie miałam chustkę W ŻABY, ale jakoś zapomniałam ją lepiej obfotografować!
Mój najulubieńszy ostatnio zestaw bransoletek
"Nieee, to słabe jest"
"No i czemu mi nie mówisz, że się uśmiecham jakbym miała szczękościsk?!"
Haha, wszystko Essence! Bardzo lubię tę firmę. Tania, a DOBRA!

Sweterek, bluzka, buty - sh
Spodnie - New Yorker
Torba - Deichmann

niedziela, 20 listopada 2011

Nie rezygnuj z roweru na zimę! Ani ze spotkań z przyjaciółmi!

Witajcie, 

zajebiste spotkanie z Alicją i Hanną niestety już za mną. Pyszny obiad, winko, ciasto i wspólny spacer, to jest to, czego mi było trzeba! Nie mówiąc o samym ich towarzystwie, po prostu!

Zanim pokażę parę zdjęć z tego spotkania, najpierw chcę się podzielić czymś, co mnie zachwyciło jak tylko to zobaczyłam (wyskoczyło mi na fejsie). Jak pewnie wiecie jeżdżę dużo rowerem, zawsze ograniczałam się tylko do tzw. sezonu, ale w tym roku jestem tak wkręcona w temat, że nie wyobrażam sobie przesiadki na MPK (zwłaszcza w obliczu tego dramatu, który się w Poznaniu z komunikacją dzieje). Zatem ten link szalenie przypadł mi do gustu, a jeszcze bardziej fakt, że sama już dawno "wymyśliłam" większość zaproponowanych w nim argumentów, a ze wszystkimi się w 100% zgadzam. Mega polecam lekturę! Kliknij: 10 powodów, dla których nie warto rezygnować z roweru po sezonie

Moje najulubieńsze argumenty? Syndrom "ostatniego Mohikanina" (o oo, lubię to, lubię to!), lżejszy strój oraz lepsza kondycja. Kurczę, w zasadzie każdy jeden mi się szalenie podoba! Nie wyobrażam sobie już życia bez roweru!

Dzisiejszy strój był komponowany w mega biegu, bo wróciłam do domu ze szkoły o 14, a 14:30 musiałam już wychodzić na spotkanie. Założyłam inauguracyjnie bluzkę niedawno kupioną w New Yorkerze i pomyślałam, że warto byłoby czymś ożywić trochę całość. Przypomniałam sobie o czerwonych skarpetkach (rajstopowych), które kupiłam w zeszłym roku, a jakoś się nie złożyło, by nosić. Jak wam się podoba taki akcent na stopach? Mi bardzo, czułam się w tym zestawie doskonale!

Kiedyż to ja się ostatni raz huśtałam!! Zapomniałam jakie to fajne, jaaaa... muszę powtarzać czasem!
Nie ma to jak porobić sobie trochę jaj!

Jedno z moich ulubionych zdjęć. Te torby robiła Ala na jakieś zaliczenie, przedstawiają pewne zwroty typowe dla Poznaniaków. A czy wy je znacie? Poznanianki - używacie? Nie-poznanianki - rozumiecie?

Spodnie - New Yorker
Bluzka - New Yorker
Buty - sh
Torba - Deichmann
Kurtka - C&A (stara niestety)

sobota, 19 listopada 2011

Ach ci artyści!

Witajcie, 

ja rozumiem, że to jest szkoła darmowa, policealna, zaoczna. Ja rozumiem, że oferuje jedynie tytuł technika i zaledwie dwa lata nauki. Ja rozumiem, że poziom w takiej szkole nie może być wygórowany. Ale tego co osobiście zaznaję w rzeczonej szkole, nie mogę zrozumieć!! W tym semestrze mamy 5 przedmiotów, z czego 2 z jedną babką, a 3 z jednym facetem. Kobieta świetna, mówi bardzo konkretnie, niesamowicie ciekawie, jest przesympatyczna, aż mam niedosyt po lekcjach z nią. Ale koleś...! Na pierwszych zajęciach miesiąc temu, które w sumie trwały ok 5h pokazał się z jak najgorszej strony. Tzn. dosyć miły jest, taki prawdziwy artysta, bardzo ekscentryczny, szaliczek, długie włosy i te klimaty, ale totalnie nieogarnięty, AUTENTYCZNIE podejrzewałam, że przyszedł do pracy naćpany albo na jakimś gruuubym kacu. Myślę sobie, zobaczymy co będzie dzisiaj... phi!

Od 8:30 do 9:50 (nie kłamię ani trochę!) koleś wypisywał dziennik. Jeszcze tylko coś, jeszcze tylko coś... O 8:30 człowiek (znaczy ja) jest trupkiem i siedzenie w klasie, w której NIC się nie dzieje przez ponad godzinę to było wyzwanie niełatwe do ogarnięcia. Jak zaczął gadać to też nie było lepiej. Pieprzył totalnie bez ładu i składu, ani to śmieszne (choć się usilnie starał i kilka razy mu w miarę wyszło), ani ciekawe. Co chwilę mówił do nas tej no opowiedzcie coś!, naprawdę nikt nie ma fajnej historii do opowiedzenia?, może coś z dzieciństwa? itd... Albo "wykładał" przez 5-10 minut jakieś totalnie banalne pierdoły typu jakie są rodzaje nośników reklamy, powiedział, że bilboardy, telewizja, prasa itd., no generalnie wywód na, ekhm, wysokim poziomie po czym do nas: macie jakieś pytania? Ale naprawdę nie macie pytań? No spytajcie o coś! (bez kitu!). A jutro kolejne 4h od rana, eh...

Zdjęcia pochodzą z dzisiejszego bladego świtu, bo o cudzie wstałam dość wcześnie, żeby zdążyć wszystko zrobić przed szkołą i jeszcze mieć zapas czasu. Na szczęście mam tylko 5 minut rowerkiem do celu, więc lepiej być nie może! Strój skomponowany całkowicie spontanicznie, ale wyszedł chyba spoko. W zasadzie jedyna moja myśl przy jego tworzeniu była taka, żeby mi było CIEPŁO, bo się trzęsłam jak osika i przejść nie chciało. W szkole z resztą też siedziałam cały czas w szalu z gorącą herbatą w ręce (plus tego typu szkół, że nikt się nie dowala o jedzenie czy picie:P). Ostatnie zdjęcie zrobione było kiedy indziej, dzisiaj miałam tę torebkę, a zapomniałam sfotografować (teraz już mi się nie chce, sorry).

Tak, zdjęcia beznadziejne i z samowyzwalacza!:/ Ale wiecie co, jutro się widzę w końcu z Alą i Hanią, naprawdę bardzo się cieszę! Nie dość, że będzie miło, smacznie, przyjaźnie i wesoło, to jeszcze może jakieś foto porządne nareszcie ktoś mi zrobi!!


 Spodnie - New Yorker
Bluzka z koronką - Denim Co (sh)
Sweter (mój ulubiony zeszłej zimy!) - Atmosphere (sh)
Buty - sh
Naszyjnik - House
Torba - Deichmann

Cieszę się, że przypadła paru osobom do gustu muzyka, którą wystawiłam w poprzednim poście. Będę się czasem jakąś z wami dzielić!

środa, 19 października 2011

Moje nowe gałki oczne

Dziś zdjęcia z trzech dni. Pierwsze z nich zrobiono 30.09 kiedy jeszcze było gorąco i cudnie. Ciężko mi pogodzić się z jesienią i, co gorsza, nadciągającą zimą! Ale poza zimnem jest na razie w miarę spoko, Słoneczko świeci więc daję radę. Kolejne zdjęcia pochodzą z przemiłego spotkania, poważnie, przemiłego! Oczywiście nie są one "szafiarskie" i mają na celu pokazanie jedynie jak dobrze mi w grupie geograficznych przyjaciół. I przy okazji przypomnienie, jak cudowny tygrysi naszyjnik posiadam!
 
A skąd tytuł posta? A bo pomyślałam, że w związku z siedzeniem w domu od kilku dni pójdę się przewietrzyć do drogerii na przeciwko mego bloku (taa, przewietrzyć do drogerii... co najwyżej poszłam się wyrwać z moich 4 ścian, ale przez 1 minutę drogi trochę świeżego powietrza łyknęłam) i zaraz uderzyłam do stoiska z biżuterią. Wśród tony banalnych, oklepanych rzeczy, ZNÓW (bo wcześniej zakupiłam naszyjniki z tego posta) trafiłam na perełkę! Nic nie poradzę, że moje pierwsze skojarzenie dotyczyło gałek ocznych, niemniej przyznajcie, że naszyjnik z pewnością zasługuje na co najmniej... rzucenie okiem. A ja zdecydowałam się go nawet nabyć, choć tani nie był!

W w ogóle to czekam na wiosnę, bo MOŻE wtedy humor mi się tak naprawdę poprawi...?

W tle chluba Poznania ;), niedaleko mego miejsca zamieszkania.
Jeansy - River Island, sh
Top - sh
Torebka - Atmosphere, sh
Buty - sh

 
Właśnie te buty miałam wtedy na sobie. Niestety okazały się mocno niewygodne:(
Jeansy - Warehouse, sh
Pasiak - DenimCo, sh
Top - sh

 A to moje nowe gałki oczne:

Dobranoc Wam!

środa, 5 października 2011

Buty z sh, Cytadela i TAG KOSMETYCZNY

Kochane, dziękuję wam bardzo za tyle cudownych komentarzy pod ostatnimi notkami (również tą z rozdaniem!). Jest mi tak przyjemnie z tego powodu, tym bardziej, że ostatnio zapotrzebowanie na ciepło i życzliwość są u mnie na wysokim poziomie. Także raz jeszcze dziękuję!

Dzisiaj postanowiałm odpowiedzieć na tag kosmetyczny, o którym zapomniałam. Nominowała mnie Asiunia. Wybaczcie, ale nie będę (przynajmniej na razie) przekazywała tagu dalej. Nominuję wszystkich, o! Z moich nominacji po poprzednim tagu nikt nie skorzystał, więc nie będę teraz na nowo się wygłupiać:) 

Ale że nie lubię postów z samym tekstem, zdjęcia muszą być, chciałabym najpierw pokazać wam kilka z niedawno zrobionych.

Po pierwsze pochwalę się zkupem z SH sprzed tygodnia. Jeśli te buty były w ogóle noszone przez kogoś to może 2-3 razy! Stan idealny, cena ok 20 zł, kolejna perełka do kolekcji!

Przejeżdżając, oczywiście rowerkiem, po Półwiejskiej oko me dostrzegło z dala tego pięknego kwiata do włosów, no i nabyłam!
  
Miałam godzinę czekania w pobliżu Starego Browaru więc weszłam sobie do Superpharmu z nadzieją, że będzie jakieś promo na Biodermę. I było, a jakże! I na wodę termalną także, oszczędziłam dobre 50-60 zł

Pojawiło się parę razy pytanie jaki jest mój naturalny kolor włosów. Zaczęłam szukać zdjęć i znalazłam zapomnianą płytę z przepięknych wakacji w Darłowie 4 lata temu. Cała grzywka to mój naturalny kolor (na dole są resztki blondu i czerni). Rozważam powrót do niego!


 A w niedzielę po pracy poszłam sobie z Jadzią na Cytadelę, posiedzieć na kocyku, popić piwko i porozkoszować się pogodą. I przyznam, że naprawdę będę ten czas wspominać jako jeden z milszych podczas tegorocznego lata (choć to październik, trudno nie zaliczyć tego dnia do tejże pory roku)

Dobra, a teraz ten tag kosmetyczny! Zapraszam was także do posta o kosmetykach do makijażu, jaki napisałam pół roku temu, o TUTAJ. Większość kosmetyków w nim prezentowanych używam do dziś

1. Ile razy dziennie myjesz swoją twarz ?
Dwa, przy czym wieczorem dokładniej

2. Jaki masz typ cery ?
Mam cerę suchą, czasem ma się lepiej i jest normalna

3. Co jest obecnie twoim ulubionym produktem do mycia twarzy ?
Przyznam, że rzadko myję twarz jakimś żelem, mam w domu Garnier do suchej skóry i używam jak mi się przypomni. Natomiast zawsze zmywam dokładnie makijaż płynem micelarnym z Biodermy no i potem ciepłą wodą.

5. Jakiego kremu do twarzy obecnie używasz?
Od lat używam tego samego - Nivea soft. Rozważam czy nie nadszedł czas przerzucić się na coś porządniejszego, ale ten krem spisuje mi się idealnie i nie mam nawet ochoty szukać niczego więcej.

6. Używasz kremu pod oczy? Jeżeli tak, to jakiego ?
Nie używam

7. Masz piegi? Jeżeli tak, to gdzie?
Mam niewiele na nosie (i tylko latem). A szkoda, bo piegi bardzo mi się podobają.

8. Jakiego podkładu używasz?
Najczęściej używany zawsze był Maybelline Dream Satin Liquid, natomiast tego lata używam jakiegoś z Perfecty, którego dostałam jako gratis do czegoś. Był za ciemny na zimę, więc postanowiłam zużyć go latem i jestem z niego naprawdę zadowolona. 
Natomiast podkładem idealnym jest dla mnie Estee Lauder Double Wear Light. Używałam go zawsze z próbek otrzymywanych w drogerii na wielkie wyjścia, ale wygląda na to, że niebawem zrobię sobie prezent i go w końcu kupię!

9. Jakiego korektora używasz ?
Całe życie używałam korektora w sztyfcie firmy Bell, ale kaaawał czasu temu kupiłam Manhattan Cover Stick i choć jest trochę za ciężki pod oczy (a tylko tam stosuję tego typu kosmetyki) to używam go codziennie i końca nie widać!

10. W jakiej tonacji jest twoja cera?
Nie wiem, trudno mi to ocenić. Wiem tylko, że niedobrze mi w beżach, zgniłościach, kolorach ziemi... co to może oznaczać?

11. Co sądzisz o sztucznych rzęsach?
Kupiłam sobie kiedyś z myślą o jakiejś imprezie, ale chyba złe wybrałam, za duże, bo efekt nie był tylko sztuczny i nienaturalny, ale wręcz komiczny. Więc właściwie zdania nie mam! Natomiast na pewno przyjdzie czas, że jakieś porządnie wypróbuję.

12. Jakiej mascary używasz? 
Od dłuższego czasu jedyną maskarą jaką lubię jest Rimmel Volume Flash Curved Brush. NAPRAWDĘ podkręca rzęsy, a moje są wyjątkowo smutne, "patrzą" zawsze w dół! Kiedyś miałam Max Factor 2000 Calories i zastanawiam się czy znowu nie nabyć.

13. Czego używasz do aplikowania makijażu ? 
Pędzli oczywiście, jeśli chodzi o makijaż oczu i brwi, pudry i takie tam. Podkład zaś nakładam palcami.

14. Czy używasz bazy pod makijaż ?
Nie.

15. Czy używasz bazy pod cienie?
Nie. Mam to szczęście, że moje powieki nie są tłuste i jeśli cień nie jest jakiś totalnie beznadziejny to trzyma się cały dzień.

16. Ulubiony kolor cienia do powiek ?
Niedawno powiedziałabym fiolet i chyba nadal tak jest, choć ostatnio jak pewnie wiecie niemal nie używam cieni do powiek. No i brąz, brąz to podstawa. Natomiast fatalnie wyglądam w zielonym makijażu!

17. Kredka do oczu czy eyeliner w płynie ?
Oczywiście, że eyeliner! Noszę się z zamiarem zakupu eyelinera w żelu, pędzelek już mam. Na razie używam eyelinera w płynie z Essence. Kredki używam tylko jak się mega śpieszę, albo zależy mi na minimalistycznym, delikatnym makijażu.

18. Ulubiona szminka?
Ostatnio zdecydowanie, i nie zdziwię tu stałych czytelników mego bloga, jest to Rimmel Lasting Finish kolor ALARM. 
Na drugim miejscu twardo się trzyma Rimmel Hydra Renew kolor ELECTRIC PLUM

19. Ulubiony błyszczyk ?
Ostatnio rzadko używam błyszczyków. Mam kilka w kosmetyczce, np. z Bell Light Colour i jestem zadowolona.

20. Ulubiony róż
Mam w zasadzie jeden, ale jego zakup był strzałem w 10! Mam tu na myśli róż Wibo w ślicznym zimnoróżowym kolorze.

21. Kupujesz kosmetyki za pośrednictwem Internetu ?   
Jeszcze mi się nie zdarzyło, może kiedyś.

22. Kupujesz kosmetyki od ulicznych sprzedawców/na bazarku ?
Zdarzyło mi się może kiedyś, 100 lat temu, ale teraz już nie. Mam swoje ulubione, niedrogie firmy i zakupów dokonuję w Rossmanie lub Naturze, ewentualnie w drogerii osiedlowej.

23. Zbrodnia w makijażu, której nie możesz przeżyć ? 
Tapeta niczym szpachlą nałożona, cieniutkie makaroniki zamiast brwi oraz czarrrrne brwi do jasnych włosów.

24. Czy lubisz kolorowe makijaże ? 
Tak, natomiast rzadko mam na takie ochotę. Raczej ostatnio nie szaleję w tym temacie.

25. Jeżeli miałabyś wyjść z domu, używając tylko jednego produktu co by to było ? 
Korektor pod oczy, mam straszne cienie. Jeśli akurat by nie były widoczne, bo się np. wyspałam, to postawiłabym na tusz do rzęs.

26. Wychodzisz z domu bez makijażu ?
Zdarza mi się, gdy wychodzę na osiedle. Naprawdę nie chce mi się robić makijażu (a potem trzeba go przecież zmyć! Czego nie znoszę!) jeśli idę tylko po drobne codzienne zakupy. Natomiast na uczelnię, załatwić sprawy, na spotkanie z kimś, nie mówiąc o imprezie mam zawsze makijaż, choćby opierający się tylko na podkładzie, tuszu do rzęs i różu, wolę jednak zdecydowanie mocniejsze.

27. Czy uważasz, że dobrze wyglądasz bez makijażu ?
Uważam, że nie wyglądam dobrze bez makijażu. To jeszcze oczywiście zależy od mego samopoczucia, wyspania, opalenia się, ale generalnie nie jest za pięknie. Inna sprawa, że przez ostatnie miesiące bywały długie dni, podczas których nie wychodziłam z domu, więc przyzwyczaiłam się do swego oblicza w naturalnej odsłonie.

28. Chciałabyś chodzić na lekcje wizażu/makeup'u?
Czemu nie, ale parcia nie mam. Sama nauczyłam się wszystkiego co związane z makijażem i mój poziom wiedzy mi w miarę odpowiada.

29. Która firma kosmetyczna jest dla ciebie najlepsza?  
Gdybym się zaczęła zastanawiać, rozważać za i przeciw to bym utknęła przy tym pytaniu do rana. Natomiast mogę powiedzieć czego najwięcej jest w mojej kosmetyczce: zdecydowanie firmy Rimmel. Sporo też jest Essence.

30. Czy zdarza ci się niezdarnie nałożyć makijaż  
Zdecydowanie zdarzało mi się kiedyś. Jak sobie przypomnę mój makijaż z czasów liceum to trochę mi głupio. Dziś mam już dużo większą wprawę, natomiast faktycznie kilka razy odkryłam już na dworze, że mam placki z bronzera czy różu, albo cienie nie najlepiej roztarte (ale to dlatego, że mam fatalne światło w łazience:P). I niestety zdarza mi się, że po jakimś czasie na dolnej powiece rozmazuje mi się tusz albo cienie, szczególnie przy mocnym makijażu.

MIŁEGO WIECZORU
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...