Siemanko Kochani :)) Dzisiaj znów dobry humor mam, zważywszy na wiele okoliczności. To co mnie przygnębia staram się usilnie od siebie odsunąć, a delektuję się tym co jest FAJNE! Dzisiaj znów parę godzin w szkole. Nauczycielka co chwilę gadała, że wie jak bardzo nam się na pewno nie chce, każdy tylko myślał jak tu się szybciej zwinąć do domu... a ja wprost przeciwnie. Coś ze mną jest nie tak, haha? Ale zaraz, zaraz, w szkole są fajni ludzie, uczymy się ciekawych na maxa rzeczy, słoneczko za oknem świeci... Dlaczego miałoby mi się nie chcieć?!
Znowu mi się gadana włączyła. Piwko zimne po szkole sobie sączę, a różne człowieki już dawno mi zwróciły uwagę, że jak trochę % uderzy do główki to gadam jak najęta. Zatem jeśli kogoś nie interesuje co mam tym razem do powiedzenia - zapraszam na dół posta, do ostatniego akapitu!
Mam pełno planów na najbliższy czas, w sensie rozwoju osobistego. Tak jak jeszcze niedawno nie miałam za cholerę pomysłu na dalsze życie, tak teraz mam ich całkiem sporo i nie pozostaje nic innego, jak po kolei wcielać w życie. Dotychczasowe sukcesy dodają skrzydeł. Dziękuję wam wszystkim za wiele ciepłych słów i dzielenie się ze mną swoimi przeżyciami. To mi dało też niezłego kopa. Zdaję sobie sprawę, że jestem typem człowieka "zmiennonastrojowego" i po prostu tak już ze mną jest, że mam wieczne huśtawki, więc na pewno za jakiś czas znów mi humor siądzie, ale póki co staram się do tego nie dopuścić. Przypomniało mi się to co mi kiedyś powiedział szwagier, lata temu. Ciekawa rzecz!
Otóż powiedział mi, że czasem na początku jest bardzo ciężko uwierzyć, że coś się uda, wykrzesać z siebie siłę, nadzieję, energię. Ale tak jak w kole zamachowym (dobra, nie wiem jak to działa, nie znam się na mechanice, on mi to wtedy wyjaśnił, ale teraz to już tego za Chiny nie odtworzę) wszystko się nakręca, w tym sensie, że jak się zrobi pierwszy krok, to drugi jest już łatwiejszy, jak się zrobi drugi, to trzeci jest łatwiejszy itd. Ponadto wszystkie sukcesiki małe powodują, że poprawia nam się nastrój, zaczynamy wierzyć, zaczyna nam się chcieć i osiągamy kolejne sukcesy, nieco większe. Po nich mamy już taką satysfakcję i energię, że osiągamy kolejne - jeszcze większe. Itd., itd. Mam nadzieję, że kumacie o co chodzi :D
W każdym razie w momencie, gdy jesteśmy w dole i nie mamy siły i ochoty na cokolwiek musimy pamiętać, że po pierwszym kroku będzie łatwiej (a często niestety o tym się zapomina). Ja walczę od jakiegoś już czasu i powiem wam, że ta zasada naprawdę działa! Ważne tylko jest, aby w momencie osiągnięcia jakiegoś sukcesu, "wskoczenia poziom wyżej" bardzo wyraźnie sobie to powiedzieć, docenić, zauważyć. Żeby to nie uszło naszej uwadze. Wtedy nasz musk dostanie bodziec do dalszego działania! Jeśli tego się nie zrobi, emocje opadną, prześpimy się i na drugi dzień "zapomnimy" o tym co dokonaliśmy, zwolnimy, koło się zatrzyma, a nie nakręci. Działa, bez kitu to działa!!
Akapit ubraniowy :) Nie wiem jak ja to robię, naprawdę, ale czy mam rano 0,5 godziny czy 2 to i tak nigdy nie mogę zdążyć. Dziś to samo, miałam szkołę na 13, a i tak się 10 minut spóźniłam :P Przymierzyłam kilka zestawów odzieżowych, chciałam, żeby było kolorowo i wiosennie. Do tej śledziowej (bo jak byłam mała to mi się wydawało, że kolor łososiowy się nazywa śledziowy i tak już zostało) spódniczki dobierałam różne inne jasne ubranka, różowe, szare, brzoskwiniowe... Ale ostatecznie uznałam, że z czernią prezentuje się najlepiej. Nic oryginalnego, trudno. Ale bluzeczka jest fajna, bo ma ładne bufki no i prześwitujące kółeczka. Do całości dobrałam sobie szalik w jaskółki, który jest obecnie moim ulubionym. A wiecie co jest najlepsze? Że nie miałam nic więcej na sobie, tylko ten cienki sweterek. Wiosno, witaj!
Zapraszam do polubienia mnie na FB. Zapytano mnie kiedyś po co mi to - odpowiem przy kolejnej okazji, teraz ten post i tak jest już za długi :) >>KLIK<<
Aaaa, P.S.! Odkąd mam ten eyeliner w słoiczku... zaczęła się dla mnie nowa era kresek! Nie wiem czy miałam kiedykolwiek kosmetyk, który bym tak MEGA pokochała. Mam ochotę malować kreski 10x dziennie, szkoda, że mam tak mało oczu. Uwieeeeelllllbiam ten eyeliner oraz generalnie tą ajdiję produktu w słoiczku i osobny pędzelek (w przeciwieństwie do kupnych płynnych tuszy z pędzlem/badylem jako zamknięciem jednocześnie). Polecam :)
Dziękuję Gosiu za fotki! :D
Wszystko pochodzi z sh, poza szalem: Diverse oraz biżuterią.
Rzeczywiście perfekcyjne kreski robisz, a o teorii koła zamachowego słyszałam już :) Nawet wiem, co to jest, ale nie umiem wytłumaczyć kurcze! Rozśmieszyłaś mnie tym zdaniem o większej ilości oczu :D Ja właśnie mam ten eyeliner w pędzelku i kiszka...nie wychodzi, wolę zwykłą kredkę do oczu. Bardzo ładnie masz włosy ścięte i kolor również mi się podoba. Już nie pamiętam jak to jest cieszyć się z nauki - brakuje mi trochę szkoły...Cieszę się, że jesteś tak pozytywnie nastawiona :)
OdpowiedzUsuńostatnio testowałam pare eyelinerów...i wątek znalazł się i u mnie na blogu :) zapraszam :)
OdpowiedzUsuńbardzo ładna spódnica :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie;
http://kinia-colorfulworld.blogspot.com/
pozdrawiam.
pasek GENIALNY!! <3
OdpowiedzUsuńbuzi buzi
"Mam ochotę malować kreski 10x dziennie, szkoda, że mam tak mało oczu" - rozwaliłaś mnie normalnie tyz zdaniem, nie mogłam przestać się śmiać :)))
OdpowiedzUsuńkreski piękne, chętnie bym sie udała do Ciebie po nauki, jak takie robić
czy Essence robi też ten eyeliner w kolorze brązowym?
Pozdrawiam,
Kasia
świetny kolor spódnicy!
OdpowiedzUsuńśliczna spódniczka! :)
OdpowiedzUsuńpiękne kreski ;ooo mi zawijanie w górę nigdy nie wychodzi :( genialny kolor spódnicy i pasek! A przy okazji masz cudowny uśmiech :)
OdpowiedzUsuńhttp://szaroscgwiazd.blogspot.com/
super spódnica-chyba się kiedyś po nią do Ciebie uśmiechnę;) a i może użyczę moich oczek do robienia kresek?;p
OdpowiedzUsuńJadzior
Ooo Jadzia! Jestem na tak w obu sprawach:)
UsuńMądrego masz szwagra :) Świetnie, że znalazłaś cele do których możesz dążyć. Będę trzymać kciuki, zęby wszystkie się ziściły :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądasz.
No i zazdroszczę tej umiejętności namalowania takich dokładnych i pięknych kresek (tutaj sam najlepszy tusz nie zawsze wystarcza :))
Pozdrawiam
Śledziowa spódniczka? Śledź jest szary. Ona jest łososiowa;).
OdpowiedzUsuńWidać, że nie przeczytałaś tekstu:]
Usuńtrochę rózu ,to jet to co lubię!!!!
OdpowiedzUsuńświetny outfit <3 Bardzo fajnie się Ciebie czyta, super blog :)
OdpowiedzUsuńRaaaajciu, jak mnie tu dawno nie było... Szkoła i liczne obowiązki pochłonęły mnie na dobre. Na szczęście dzisiaj znalazłam czas, żeby coś napisać :) Chciałabym podkreślić, iż jestem w stanie wygospodarować dziennie te 2-3 minutki, aby zorientować się, czy dodałaś coś nowego, ale komentarz jest (przynajmniej w moim wykonaniu ;D) nieco bardziej czasochłonny.
OdpowiedzUsuńJa także cieszę się na te pierwsze oznaki wiosny, pomimo tego, że wraz z pierwszymi promykami słońca, złapałam jakiegoś wirusa ... i jestem chora. Już jutro wracam do 'świata żywych', bo znudziło mi się leżenie w łóżku, gdy na zewnątrz taka piękna pogoda :)
Coś się w Tobie zmieniło... w pozytywnym znaczeniu :) Promieniejesz, uśmiechasz się, jesteś pełna nadziei i entuzjazmu. Bardzo się z tego powodu cieszę. Uśmiech powinien stale gościć na Twojej twarzy, bo to zdecydowanie jeden z Twoich licznych atutów! :) Życzę Ci, byś zrealizowała wszystko to, co sobie postanowiłaś, nade wszystko wytrwałości w planach, zapału i determinacji. Życie, które niejednokrotnie daje nam w kość, bywa... i to bardzo często piękne! Ciesz się zatem nim i napawaj! :)
Co do outfitu... uwielbiam Cię za to, że tak często nosisz spódniczki, podkreślając tym samym swoje atuty. Wyglądasz tak świeżo i wiosennie!
Pozdrawiam.
Ja też jestem typem człowieka "zmiennonastrojowego" i to bardzo :P Ale u Ciebie w postach widać teraz tyle radości i bije od nich tyle pozytywnej energii, że nawet czytelnikom się udziela! :)
OdpowiedzUsuńCo do zestawu, to bardzo mi się podoba, a kolor spódniczki przepiękny! :)
idealna linia ;d piekna ;d a i zestaw bardzo korzystny :) pozdrawiam i zapraszam :)
OdpowiedzUsuń