Dziś naprawdę jestem niewesoła. Mam podły humor, kłócę się ze wszystkimi i nic mnie nie cieszy, tylko płakać mi się chce wciąż... Trudno...
Przeglądając zdjęcia z czwartkowej imprezy i szukając czegoś co się nadaje na bloga chciałam przypomnieć sobie te miłe chwile. Niestety nie miałam zupełnie weny w co się ubrać na tą okazję i założyłam znane już ciuchy. Bluzka w czaszki, czarne spodnie, fioletowe reeboki... Całość odbywała się w akademiku, gdzie mieszka mój chłopak. Było naprawdę cudnie! To był pierwszy etap szalonego weekendu. Niestety na drugi dzień szłam do pracy na 11 i siedziałam w niej do 2 w nocy!!
W sobotę, po dniu w pracy byłam umówiona na spotkanie z koleżanką, z którą się nie widziałam pół roku. Zaproszona byłam przez nią, wraz z jeszcze inną kumpelą, na 11, a że mieszka po drugiej stronie miasta i jedzie się do niej godzinę, musiałam wstać o 9 rano - dla mnie blady świt!!:P Ale wspaniała atmosfera, pyszny, świeżo upieczony murzynek i nalewka wiśniowa zrekompensowały trudy podróży!!
W sobotę byłam również na imprezie, ale to był spontan do kwadratu! Wieczorem poszliśmy do Cuba Libre w Poznaniu. Nigdy wcześniej tam nie byłam, a z całej ekipy znałam tylko mojego chłopaka. Nie przeszkodziło mi to jednak się świetnie bawić! Strój miałam dużo ciekawszy, niestety zdjęć brak! Czarne kozaki na obcasach, spódniczka znana z tego posta oraz czarny gorset bez ramiączek. Tyle mogę powiedzieć.
Taki miałam cudny weekend, więc do cholery co jest ze mną dzisiaj, skąd ta załamka!!?
Spodnie - New Yorker
Bluzka - River Island, sh
Buty - Reebok
"Złote" kolczyki (grube koła) - H&M (paskudnie ciężkie, wyrabiam w nich max 3-4h!)
"Złoty" naszyjnik w charakterze bransoletki - H&M
Bluzka mi się podoba, bo lubię takie, ale gdyby nie było tych czaszek... po prostu za nimi nie przepadam zbytnio. ; PP
OdpowiedzUsuń