Siemanko Kochane, muszę przyznać, że dawno nie czułam tego co wczoraj i przedwczoraj. Choć już od kilku miesięcy żyję dość aktywnie, to jednak wciąż to wszystko było rozsypane i nieregularne. Typu: raz do pracy rano, raz wieczorem, raz weekend w pracy, raz w szkole, raz wolny itd. Zapomniałam już jakie to uczucie w piątek po południu uświadomić sobie... że jest właśnie piątek po południu, za nami naprawdę ciężki tydzień, a przed nami wolne! No i tak się składa, że właśnie w ten weekend to poczułam! Cały zeszły tydzień chodziłam do pracy (tak, do tej, do której tak bardzo wstyd mi być powinno, że tam chodzę) na 7 rano do 17 i przyznam, że jak wracałam do domu to nie miałam siły naprawdę na nic!
Sobotę spędziłam od rana w szkole (co jest dla mnie z grubsza relaksem i ubolewam, że są wakacje i znów do niej pójdę dopiero we wrześniu!), potem poszłam z dziewczynami ze szkoły na lody, a następnie do kawiarni w celu uczczenia dnia taty, by zakończyć dzień na spotkaniu u nowożeńców Hani i Adama. Może zdjęcia pokażę kiedy indziej.
Wczoraj zaś miałam naprawdę nieprzeciętnie miłe popołudnie! Zaczęłam znów w szkole, potem poszłam z dziewczynami na naleśniki i pogaduchy, następnie się rozstałyśmy, a ja powędrowałam na spotkanie z Jadzią. I tu jest właśnie gwóźdź programu. Choć cały dzień był przemiły, najlepiej wspominam chwile na świeżym powietrzu: lodowate piwko z sokiem w łapce, grzejące słońce otulało ciepłem, miła muzyczka wprawiała w jeszcze lepszy humor... i do tego to poczucie, że absolutnie nic nie muszę! :) Dla takich chwil naprawdę warto żyć!
Refleksja życiowa: zdarzało mi się już o tym pisać na blogu, myślę też, że każda z was nieraz dochodziła do podobnych wniosków: żyjemy za szybko, odpychamy od siebie czas (byle do weekendu, byle do lata, byle do września itd.) zamiast zatrzymać się na chwilę i pomyśleć "wow, ale mi się tu miło siedzi"! I takie jest moje nastawienie i postanowienie na nadchodzące lato: maksimum pozytywnych myśli, nadziei na fajną przyszłość (byle nie naiwności, której niestety mam po pachy!!), starań i uśmiechu! :D
Souvenir z miesiąca miodowego, to ta plecionka. (Hanuś! wyjątkowo trafiony upominek z wakacji, stokrotne dzięki!!) A wąż pochodzi z Zielonej Szafy (KLIK! Cudowny sklep internetowy!) |
Ekhm no ja wiem, że jakość tego zdjęcia nie powala w żadnym aspekcie, ale dziewczyny po paru piwkach były :P |
Spódnica - sh
Sweterek - sh (Atmosphere)
Top czarny - H&M
Buty - sh (Dunnes)
Torebka - sh (River Island)
Bransoleta wąż - Zielona Szafa.pl
nono, spódniczka śliczna!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Twój weekend należał do jednych z najprzyjemniejszych, podobnie zresztą jak mój ;-) Całkowicie utożsamiam się z Twoją 'refleksją życiową'. Życie nauczyło mnie, że trzeba czerpać z niego pełnymi garściami, żyć chwilą i cieszyć się tym, co jest nam w danym momencie dane.
OdpowiedzUsuńPiękna spódniczka! <3 Aż nie chce mi się wierzyć, że upolowałaś ją w second-handzie, chociaż ja dzisiaj też upolowałam spódniczkę-cacuszko za przewrotną sumę 2 złotych. Bardzo podobają mi się kolory, które dominują w Twoim zestawieniu. Co tu dużo mówić, darzę kolor niebieski wielkim uczuciem! <333 Piękna torebka i wężyk.
Biorę się w końcu za odpisanie na Twoje e-maila, trzymaj kciuki, żeby mi się to dzisiaj udało! ;D
Buziaki, pozdrawiam ciepło! ;*
śliczna spódniczka :)
OdpowiedzUsuńwyglądasz super <3
Właśnie kończę sesję - w środę mam ostatni egzamin i z przykrością przyznaje, że nie wiem, jak przeleciał mi cały czerwiec! przeraża mnie to strasznie. i z chęcią zatrzymałabym się, ale wiem, że wtedy wszystko pójdzie wokół mnie do przodu, że nie zdążę już tego odrobić...
OdpowiedzUsuńPrzepiękna spódnica, a Twoja Koleżanka ma bardzo fajną torbę! :-)
ciepłe pozdrowienia,
Ola
spódnica w moim stylu,lubię takie!
OdpowiedzUsuńto co mówisz to prawda,trzeba chwytac dzień,a czesto nie robimy tego...ja tez zawsze-byle do weekendu,ale jak ma być inaczej jak w weekend jest tak fajnie!
duże znaczenie ma tez z kim przebywasz,są ludzie,którzy ciągną cię w dół,a inni ciągną wysoko w niebo :)
spódniczka rewelacyjna:) cio ja bym dała żeby mieć weekendy wolne ciesze się że chociaż każdą niedziele mam:)i odsypiam cały tydzień wstawania o 3-4 rano;/oby do urlopu:)ciesze się że Twój weekend był udany:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie, ale buty są strasznie infantylne, a spódniczka do Ciebie nie pasuje i mam wrażenie, że od pasa w dół patrzę na wyrośniętą sześciolatkę.
OdpowiedzUsuńA co kupiłaś w home&you:)?
OdpowiedzUsuńA nic, nic, to przypadek, że mam taką torbę. Natomiast jej zawartość niedługo pewnie pokażę!:)
UsuńDzięki O.!
OdpowiedzUsuńTeż się świetnie bawiłam na tamtym piffku;)
... a spódnica właśnie IDEALNIE do Ciebie pasuje!!!!
J;p
Dzięęęęęęęęęks!! :*
Usuńświetna spódniczka :)
OdpowiedzUsuńspódnica przebija wszystko<3
OdpowiedzUsuńA ja nie o ciuchach ale o Refleksji życiowej. Jest ona bardzo bliska mojej "filozofii" życiowej. Ja także znajduję radość i satysfakcje z wykonywania różnych rzeczy, banalnych, codziennych. Znajduję radość w pracy, hobby, prac domowych takich jak np. gotowanie, odkurzanie, sprzątanie, spędzanie czasu z dzieckiem. Dlatego nie wyczekuję weekendów, aż do... , a wtedy to. Oczywiście nie jest to mój wynalazek, tylko mędrców Zen, Buddystów, i Tao. Czyli filozofie stare jak świat, a my mamy szansę trochę tej mądrości uszczknąć dla siebie.
OdpowiedzUsuńA kiecka i modelka jak zawsze top klasse
cieszę się, że plecionka się podoba! tak myślałam, że właśnie tą wybierzesz ;) co do wpisu kogoś w góry - niestety muszę przyznać, że te buty też nie bardzo mi się podobają, ale o gustach się nie dyskutuje, więc jeśli Ty jesteś zadowolona, to najważniejsze! :)
OdpowiedzUsuńściskam bornholmowo,
H
Hanuuuusiaaa :*
Usuń