Cześć Kochane, dziękuję za wszelkie komentarze od was, niektóre z nich są tak miłe, że aż coś! Szczególnie fajnie mi się czyta gdy piszecie, że za rzadko publikuję posty, wow! To się zmieni :)
Mam ostatnio tak dobry nastrój... jak dawno nie miałam. Oczywiście jest jeszcze sporo wyzwań przede mną, na razie też więcej rzeczy się dopiero zapowiada niż faktycznie dzieje. Jestem bardzo niecierpliwa, ale robię co mogę, by pomóc losowi. Nie mogę się też doczekać 23.09, kiedy to zaczyna się kolejny rok mojej szkoły. Ha, pewnie setki tysięcy młodych teraz jęczy, że już za kilka dni pierwszy września, koniec wakacji i ogólna dolina, a ja... jakże odmienne mam myśli!
Czasem mam ochotę poumieszczać na blogu nieco inne notki, niż tylko o ubraniach, ale nie wiem czy spotka się to z pozytywnym odbiorem. Póki co mam kilka pomysłów, zobaczymy.
A wiecie co jest dziwne? Zauważyłam to już któryś rok z rzędu. Otóż zawsze mówiłam, że jestem typowo ciepłolubna, z utęsknieniem czekam co roku na wiosnę i lato, a trwoga mnie ogarnia na myśl o jesieni. Niby tak... ale zaobserwowałam dziwną rzecz, że latem jestem bardziej leniwa i skapcaniała niż na jesień. Mimo, że idą już zimne dni i znienawidzona szarówa, to ja zaczynam czuć wiatr w żaglach. Dziwne, dziwne. O, i biegać mi się chce głównie zimą! No naprawdę, zimą sobie mówiłam, że jak będzie lato to och ależ przyjemnie będzie sobie pobiegać, ale niewiele razy koniec końców to robiłam, a ostatnio znów czuję na to ochotę (jesień tuż tuż). Dobra, dosyć tych dziwnych wywodów :D
Zapraszam do obejrzenia bardzo trędi zdjęć z samowyzwalacza. Słabe to, wiem, próżne autoportrety ech... ale tego dnia zależało mi, by dobrze wyglądać, miałam parę "misji" do załatwienia i żal mi było nie pokazać tego na blogu.
No więc od pasa w dół nic nie widać, a tam były po prostu czarne spodnie i czarne buty na koturnie, żeby na rowerku wygodnie się jechało. Postarałam się z makijażem, coraz częściej znów się maluję w ten sposób - bardzo, bardzo to lubię! Kolorystyka stroju jest trochę "nie moja", ale ostatecznie kwiaty we włosach i wyrazisty sweterek sprawiły, że czułam się dobrze.
Próżna istota ze mnie, wiem. Nie śmiejcie się.
Nie ma co tu dużo gadać: ubrania oczywiście sh, kwiaty oczywiście H&M, o!
A jutro znowu do pracy na 6 i powiem wam coś, co na ogół w człowiekach (którym to mówię) wzbudza zdziwienie graniczące z przekonaniem, że muszę mieć chyba nierówno pod sufitem, ale... cieszę się z tego bardzo! I gdy widzę w grafiku, że przydzielili mi ranną zmianę to jestem mega zadowolona :]
Papaaa
bardzo fajne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńPiękny zestaw, ale ten kolczyk w nosie mnie irytuje,ładniej by było bez:)
OdpowiedzUsuńBabka z pazurem, podoba mi się :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam kiedy rude dziewczyny malują usta na czerwono,
OdpowiedzUsuńprzepiękny zestaw :)
zapraszam na www.modacafe.pl - złośliwa strona mody
kwiatki <3 mój mąż pracuje w tej samej firmie;) ale my nie lubimy porannych zmian he he
OdpowiedzUsuńwyglądasz ślicznie, podoba mi się kolor sweterka, co do kwiatów we włosach jednak bym z nich zrezygnowała :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńkapitalna kolorystyka!!! kurde, pewnie powtarzam to w kółko, ale ta czerwona szmina zajebiscie Ci słuzy!!!;-))))
OdpowiedzUsuńNapisz coś także coś innego niż tylko ciuszki. To dobry pomysł i nie przejmuj się co jakieś zołzy powiedzą. To jest w końcu twój blog i jak się komu nie podoba to niech spada. co nie??
OdpowiedzUsuńMasz przepiękny uśmiech ;)
OdpowiedzUsuńObserwuje *_*
Miałam bardzo podobną kokardkę do mojej sukienki na wesele mojej siostry :). Niby taka drobnostka, ale dodaje bardzo dużo uroku!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)