środa, 3 listopada 2010

Urodzinowo pt. 3 - In my memory

Hej :) Dziś w końcu mam chwilę czasu i wenę przede wszystkim, aby napisać o tym, o czym już dawno chciałam. Mianowicie mam ochotę podzielić się z wami pewnym podsumowaniem minionego roku. Jeśli ktoś nie ma ochoty czytać, to zapraszam do zdjęć poniżej :)

We wrześniu minął rok od założenia bloga. Wow, nie spodziewałam się, że tyle tu wytrzymam, szczególnie, że początki były trudne. Zderzyłam się z przykrą rzeczywistością, z którą początkowo nie chciałam się pogodzić. Bo usłyszałam sporo przykrych słów! Fakt, że często napisanych bardzo chamsko i niekulturalnie, ale początkowo nie chciałam zauważyć w nich nawet ziarenka prawdy.

Zawsze lubiłam ciuchy, ale w do końca liceum właściwie średnio się nimi przejmowałam, a modą to już zupełnie nie! Jak poszłam na studia to zaczęłam zwracać uwagę na to co noszę, jednak dobierałam stroje według mojego nieokreślonego niczym klucza. Innymi słowy nosiłam to co mi się podoba, to co wydawało mi się ładne, śliczne, w czym się czułam dobrze. W zasadzie w tym miejscu przydałoby się nawiązanie do mojej tożsamości, gdyż właściwie wiele się w tym zakresie zmieniło. Na studiach związałam się z chłopakiem, który słuchał zupełnie innej muzyki niż ja, lubił kolorowe ciuchy (a ja czarne) i w ogóle był inny. Pod jego wpływem bardzo się zmieniłam. W tym sensie, że zaczęły mi się podobać zupełnie inne rzeczy niż kiedyś, zaczęłam słuchać "jego" muzyki, wiecie jak to jest pewnie. Stopniowo rezygnowałam z siebie, przy czym odbywało się to jakby samoistnie, bez jakiegoś żalu. Tak więc moja metamorfoza ubraniowa odbyła się pod dużym wpływem chłopaka, który często utwierdzał mnie w przekonaniu, że ślicznie wyglądam, co też odbiło się na moim poczuciu, że znam się na modzie jak nic!

Trochę zboczyłam z tematu :) Bo chciałam pisać o tym, że mi się zawsze wydawało, a już na pewno w momencie zakładania bloga, że mam niezłe wyczucie mody. Że całkiem sporo wiem i że fajnie dobieram stroje. Teraz wiem, że ja GÓWNO o modzie wiedziałam. Nie miałam pojęcia o tym co wyczyniają szafiarki, o tych cudach jakie potrafią wyczarować. O tym co to znaczy dobierać dodatki, co to znaczy niebanalny strój. Ba, nadal jestem daleko daleko w tyle, ale przynajmniej mam tego świadomość! Czasem jak patrzę na to co kiedyś nosiłam (i nie chodzi mi tylko o zdjęcia z bloga, ale w ogóle o różniste foty) to się za głowę łapie!

Tak więc miniony rok uświadomił mi bardzo wiele rzeczy. Spojrzałam na siebie zupełnie innym okiem, zauważyłam wiele błędów. Ale to nie koniec pozytywów. Ważne jest również to, że zrozumiałam co ja naprawdę tutaj robię, po co mi blog. Nie znam się na modzie, ewidentnie nie mam do tego drygu. Ile ja się czasem namęczę, żeby złożyć jakiś zestaw!! Mam bloga bo sprawia mi ogromną radość. Przyzwyczaiłam się do niego i nie widzę powodu, żebym go porzucała.

Uwielbiam ciuchy, ale nie w takim bardzo ściśle modowym znaczeniu. Nie lubię pokazów, projektantów, nie podniecam się nowymi kolekcjami i trendami na 3 lata w przód. Mam to gdzieś, po prostu. Kocham chodzić po sh, zapełniać moją szafę kolejnymi zdobyczami, oglądać blogi cudownych dziewczyn, zachwycać się jak one wpadły na to, żeby połączyć takie ciuchy w świetną całość, po czym sięgać do mojej przepełnionej szafy, zakładać rzeczy w których dobrze się czuję i przemierzać Poznań z podniesioną głową!!

I właściwie chciałam napisać dużo więcej i zupełnie inaczej. Ale pisząc mam wrażenie, że i tak nie oddam tego co naprawdę myślę. Istota jest taka, że uświadomiłam sobie wiele rzeczy i znalazłam się bliżej odnalezienia siebie. Dobrze mi z tym. Obecnie jestem na rozdrożu trochę, przechodzę ważny okres i możliwe, że znajdzie to odzwierciedlenie na blogu. Jeśli tak się stanie to dobrze, jeśli nie - też nic nie szkodzi. I tak mnie nie znacie. Haha, kiedyś jakiś anonim mi napisał, że jestem zarozumiała. Boże, ja i zarozumiałość? To przykre, że zbudowałam nieprawdziwy obraz siebie, ale czy to właściwie jest możliwe, pokazać jakim się jest naprawdę? 

W każdym razie podsumowując. Mam nadzieję, że mój blog będzie coraz lepszy, że za rok spojrzę wstecz i będę z siebie dumna. Mam nadzieję, że będziecie go chętnie czytać i oglądać. I że dowiem się jeszcze więcej o sobie samej. Peace!
P.S. Kiedyś, 100 lat temu i nie wiem gdzie zobaczyłam TO zdjęcie. Od dawna chodził za mną zestaw inspirowany tym ze zdjęcia, więc ostatnio spróbowałam. Musiałam zmodyfikować trochę swoją wizję, żeby pasowała do obecnej pogody :/

P.S. 2 Halo halo, mam prośbę do Anonima, który pod poprzednim postem napisał, że właśnie tamte zdjęcia wbrew temu co napisałam nie są do końca autentyczne jego zdaniem. Proszę cię napisz, dlaczego tak sądzisz. Jestem szczerze ciekawa, bardzo mnie interesuje co na tych zdjęciach jest, co każe wątpić w autentyczność. Bez ironii, serio proszę! W komentarzu, albo na maila :))

9 komentarzy:

  1. Nigdy nie słuchaj krytykantów anonimów i idź swoją drogą i tyle.Ja nigdy nie spotkałam takich chamów jak właśnie anonimy.To małe robaczki,które daję głowę same sobą nic nie prezentują.
    Sprawiasz wrażenie osoby miłej i ciepłej :)
    życzę dalszej zabawy i wiele radości z prowadzenia bloga :))

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny wpis, anonimami się nie przejmuj za bardzo, bo po co przejmować się kimś kto nie wiadomo co sobą prezentuje

    OdpowiedzUsuń
  3. Zmieniłabym torbę ( na tą z ostatnich fot) i zdjęłą szal,na którymś poście miałaś jakiś dłuższy kardigan, więc założyłabym go. Może i kurtka inna by się przydała, ale płaszczyk jakiś też widziałam :) Cała reszta bardzo ciekawa, podoba mi się.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też bardzo mi się podoba.
    Generalnie każda z nas ma swój własny klucz dobierania ciuchów i nic nikomu do tego...
    W NY czy Paryżu możesz wyjść nawet owinięta folią malarską na ulicę i nikt się za tobą nie będzie oglądał, ani gapił...
    Co do komentarzy - czasami krytyka jest konstruktywna, często można wyczytać podpowiedzi, ale totalna chamówa jest nie do przyjęcia...
    Jeśli chodzi o błędy ubraniowe, to nikt nie jest nieomylny. Jedyne co mnie u ciebie nie zachwycało to obróbka zdjęć - zostaw takie, jakie są... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. podoba mi się twoja postawa i zgadzam się, super to napisałaś! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. jestes sliczna, mloda dziewczyna, ktora ma swoj styl i tak trzymac. Ten blog jest po to, zeby sprawiac frajde wlasnie tobie, a reszta jest nieistotna. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie długie spódnice do ziemi są niesamowite... kocham je bo przypominają mi cygański styl.... wyglądasz świetnie:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka boska spódnica :)) i ten makijaż mrrrrr ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za komentarz:)

Jeśli jesteś anonimowy - podpisz się!!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...