Wchodzi facet do restauracji, siada, prosi o menu. Myśli, kombinuje, marudzi, w końcu chce golonkę. Bardzo proszę, oczywiście, zaraz podamy sztućce itd. Nagle: hmmm czy ja będę miał czym zapłacić?? No to lepiej niech pan sprawdzi!! Na to facet wyjmuje zwitek (!!!) 50-eurówek. Przyjmujecie eurosy? No ba!
Facet zjadł, zamówił jeszcze dwie 50-tki Finlandii czy czegoś tam, wypił, przychodzi płacić. Pokazuje 50 euro: czy to mi wystarczy? Oczywiście, że wystarczy, już wydaję resztę. Ależ nie trzeba, nie trzeba! Do widzenia.
Krótka matematyka: golonka 30 zł, 2x Finlandia 18 zł = 48 zł. 50 euro lekko licząc 200 zł. Napiwek - wow!
Fajnie pracować w gastronomii, naprawdę fajnie! Szczególnie jak się o takiej historii człowiek dowiaduje od kolegi, który miał dyżur poprzedniego dnia i owy napiwek zgarnął. Ja cholera nie miałam takiego szczęścia ;-)
Foty z piątkowej imprezy w akademiku. Strasznie miałam na takową ochotę i strasznie się cieszę, że ową ochotę zaspokoiłam :D
LOVE IT, LOVE IT, LOVE IT, LOVE IT:
podoba mi sie ten kolczyk w nosie;-) pasuje ci!
OdpowiedzUsuńzgadzam się z przedmówczynią :)
OdpowiedzUsuńo nadaje charakteru stylizacji :)
Niby wszystko ok, ale jakoś mi się nie podoba.
OdpowiedzUsuńnapiwek piękny:P
OdpowiedzUsuńo kurcze, dla takich napiwków warto się czasem z gorszymi klientami poużerać
OdpowiedzUsuństrasznie podobają mi się bandamki na głowie i zawsze jak widzę u kogoś na blogu to sobie obiecuję, że poszukam jakiejś i spróbuję uwiązać:D
świetnie wyglądasz!
Swientny zestaw:) śpodniczka sliczna, chociaż nie widac za duzo to wzor...:) Aha a jak chcesz żeby był tylko paseczek to musisz wkleic kod z wrzuta.pl a nie z youtube:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwiesz co masz ładne :P kolor skóry :D taki jasny i jednolity :P
OdpowiedzUsuń