poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Bornholm - babskie 3 dni

Dziś w nocy wróciłam z Bornholmu. Pech niesamowity - dwa dni lało z niewielkimi tylko przerwami, trzeciego dnia niebo było mocno zachmurzone. Nie przeszkodziło nam to jednak świetnie się bawić i zebrać mnóstwo miłych wspomnień. Na komputerze mam 450 zdjęć (a Hania nie dała mi jeszcze około 50 z powrotnej drogi promem, co nieco pokażę więc kiedy indziej), więc niełatwo było mi wybrać jakieś na bloga. Zacznę może po kolei.

Jak wspominałam, Han czekała na nas już na miejscu. Z Alicją wyruszyłyśmy PKSem o 23 i w Kołobrzegu byłyśmy o 4:15. Do promu miałyśmy niecałe 3 godziny. Przeszłyśmy się po wybrzeżu, choć nie było to miłe ze względu na zmęczenie, bagaże i chłód. Mimo to, tak dawno nie widziałam morza, że byłam cała uśmiechnięta!
 Kołobrzeg, 5 rano

"Nasz" prom i Alicja z panem Marchewką

4,5 godziny gibania na prawo i lewo później dobiłyśmy do Nexø, skąd odebrała nas Han. Mieszkałyśmy w przyczepie na campingu. O warunkach, jakie zapewniał właściciel mogłabym długo pisać, generalnie było świetnie. Przepiękne łazienki, kuchnie, sprzęt, miejsca do zabaw, relaksu... Żeby tylko pogoda sprzyjała! Pierwszy z dwóch wieczorów spędziłyśmy przy wermucie z tonikiem, pizzy i popcornie. I oczywiście pogaduchach:)
Akurat nie miałam pod ręką łyżeczki, a nikomu nie chciało się po nią wstawać :)

Kolejny dzień zaczęłyśmy od śniadania przyrządzonego przez Han. Następnie poszłyśmy na latarnię morską. Super szczęście, że TYLKO mżyło. 
Marchewka towarzyszyła nam wszędzie. Z Alicją w ogóle zwiedza świat. 

 Naprawdę z trudem się szło pod wiatr. Widoki piękne, choć przy słonecznej pogodzie byłyby jeszcze lepsze!

To zdjęcie to jedno z normalniejszych, jakie udało nam się zrobić podczas dłuuugiego schodzenia z latarni, obfitującego w liczne pozy do zdjęć, w tym "zrobię najohydniejszą minę jaką umiem"!

Kolejnym przystankiem była lodziarnia, niedaleko latarni. To co widać za plecami to w zasadzie całe Dueodde. To nawet nie jest wioska turystyczna, to jest miejsce na mapie i tyle. LODY! Wyglądają dość zwyczajnie, ale przysięgam, że nigdzie w Polsce takich nie ma. To są tradycyjne lody bornholmskie, niesamowicie gęste i kremowe. Naprawdę, nie da się tego opisać, ale uwierzcie, że są pyszne. I drogie! Ok 10 zł za loda to dużo, ale przeliczanie walut nigdy nie jest sensowne. 
Han trzyma loda fotografki Ali

Musiałyśmy koniecznie iść na plażę! Pogoda w miarę sprzyjała, więc dopadła nas nieco głupawka. Efekty można po części oglądać na zdjęciach poniżej.







Drugi wieczór był dużo ciekawszy niż pierwszy. Han w wyśmienitym humorze wróciła z pracy, krzycząc: ja pierdole, wreszcie koniec!! Trzeba to opić! Wcześniej zrobiłyśmy z Alą sałatkę, przyszykowałyśmy stół, co widać poniżej.
 

Następnie przybyła Han z pizzą, otworzyłyśmy winko i... gadałyśmy jak najęte i tańczyłyśmy, klaskałyśmy, śpiewałyśmy! Dawno się tak dobrze nie bawiłam, totalnie na luzie! Zdjęcia oczywiście nie oddają atmosfery, nie pokazują też za wiele, ale to może i dobrze. Naprawdę wyglądałyśmy tej nocy jak wariatki :D Tekst wieczoru: oko z nogami!
 Pizza była darmowa, Han dostawała z pracy to co nie zeszło w restauracji. Była po prostu nieziemsko dobra!




 Jak się skończyło winko to rozpoczęło się piwko! Co ciekawe, bardzo popularne jest u nich piwo w objętości 0,33l, zazwyczaj nie jest ono mocniejsze niż 4,5%. Co jeszcze ciekawsze, za każdą oddaną puszkę (w całości) do sklepu dostaje się 1 koronę zwrotu (czyli ok 50gr). W Polsce powinno się takie coś też wprowadzić.

Ostatni dzień był dość krótki ze względu na późną pobudkę oraz konieczność wyjazdu na prom przed 17. Zdążyłyśmy pójść jeszcze raz na lody i wyskakać spaghetti na dmuchanej poduszce. Od dzieciństwa na takiej się nie bawiłam. Jeżdżąc nad morze zawsze jej wypatrywałam i nie było!! Wreszcie się wyżyłam, było zajebiście!
 

W małym sklepiku zakupiłam niesamowicie słodki souvenir, który pokażę wam kiedy indziej. Na pewno też pojawią się zdjęcia z promu, bo zaczęło świecić Słońce i było naprawdę bajecznie. Następnym razem! Tymczasem życzę dobrej nocy !!

15 komentarzy:

  1. Ale super! Zawsze chcialam poplynac promem na Bornholm.
    Masz fajny kolor wlosow - sama farbujesz, czy u fyzjera? Ciekawa ta jasno-rozowa bluza z koronka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne zdjęcia. te lody wyglądają na pyszne :)

    zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdroszcze tak mile spedzonego czasu hehe ;P A tak poza tym fajna marchewka :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetna wycieczka, świetne zdjęcia a Ty taka promienna...pozdrawiam....

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiem! Wiem jak smakują te lody :D:D :D Próbowałam ich osobiście jeszcze miesiąc temu i naprawdę nie jadłam nigdy nigdzie lepszych:) Te zdjęcia budzą moje wspomnienia z wyspy więc tym przyjemniej mi się je ogląda:)

    OdpowiedzUsuń
  6. szafasikory - farbuję u fryzjera. Kochałam ten kolor, jednak już mam dość. Za drogi, a poza tym mi się znudził. Jego dni są policzone:)

    OdpowiedzUsuń
  7. zazdroszczę babskiego wypadu;)

    OdpowiedzUsuń
  8. na Bornholmie jest świetnie. Miałam okazję być parę lat temu, ale z rodzinką, więc spędziłam tydzień rowerowo i w namiotach. ; ) aczkolwiek miło wspominam, w szczególności te boskie lody w cukrowo-kakaowej posypce, ach. < 3

    Pan Marchewka na kozaku! : D

    OdpowiedzUsuń
  9. Zazdroszczę wycieczki :) Piękne zdjęcia, lody musiały być na prawdę przepyyyszne :)
    Kocham twój promienny uśmiech :)
    PS. Ładne lakiery na paznkociach macie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten warkocz przy czole - świetne rozwiązanie!

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne zdjęcia - takie pełne radości :)
    A fryzura rewelacja :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Fotki są niesamowite! Mam przeczucie, że istnieją jeszcze bardziej zwariowane ale zachowałaś je dla siebie!
    Jestem pełna podziwu! O 4 rano włóczyć się po Kołobrzegu i mieć dobry nastrój! Kurcze, ale nawet wtedy wyglądałaś ślicznie! :) Patrzyłam na te fotki i z każdą mój uśmiech stawał się coraz szerszy. Cudowne wakacje to jedno, ale choćby mała garstka ludzi, z którymi się możesz tak świetnie bawić to naprawdę ogromny skarb! Myślę, że nawet jakbyście były na największym zadupiu to byście się wcale gorzej nie bawiły :)
    Przeraźliwie podoba mi się Twoja różowa bluzeczka :)

    Dziękuję za miłe komentarze. Co do naszyjnika: gdybym wiedziała, to bym kupiła dwa :)

    OdpowiedzUsuń
  13. buzia zawsze usmiechnieta :) fajne fotki ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękne zdjęcia nad morzem! :) Dobrze, że uśmiech nie znika Ci z twarzy! :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za komentarz:)

Jeśli jesteś anonimowy - podpisz się!!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...