Po pierwsze to jestem z siebie dumna! Podjęłam wczoraj, dziś oraz w środę kroki ku lepszej przyszłości. Niedługo może zdradzę wam jakie. Na razie jestem jeszcze optymistycznie nastawiona... ale życie zweryfikuje co i jak.
Po drugie to właściwie nie jestem z siebie dumna, ani nawet zadowolona, wciąż przede mną Mt Everest zaległości i wyzwań! Kiedy on w końcu raczy zniknąć?!
Żeby mi mózg pracował należycie przy tych wszystkich trudach, poszłam się w poniedziałek odprężyć. Na miasto. Stęskniłam się za ludźmi, nic też nie poprawia nastroju bardziej niż czas spędzony z przyjaciółmi.
Moje baterie do aparatu ładuję nie częściej niż raz na 1-2 miesiące, więc totalnie zapominam, że coś takiego jednak czasem trzeba robić. No i oczywiście okazało się, że po zrobieniu 2 zdjęć na spotkaniu baterie siadły, a dzieło musiałam dokończyć komórką. Chyba czas wtajemniczyć pewne osoby w fakt posiadania przeze mnie bloga, może wtedy bardziej się postarają przy kadrowaniu i ujęciach, bo na razie to jest masakra.
Buty, które miałam na spotkaniu kupiłam dokładnie rok temu. Nosiłam je tylko w zeszłym wrześniu i październiku, nie wiem dlaczego w te wakacje ani razu nie wyjrzały z szafy. Mają dla mnie szczególne, symboliczne znaczenie o czym nie chcę pisać, powiem tylko że założenie ich tego wieczora nie było przypadkowe i o czymś mi wciąż przypominało. Na zdjęciach oczywiście, bo jakżeby inaczej, ich niemal nie widać, więc postanowiłam najpierw pokazać wam inne, z zeszło-wrześniowej sesji (KLIK), na którym możecie w pełni podziwiać ich nieprzeciętną urodę!
Jedyną nową (ubraniowo) rzeczą w dzisiejszym poście jest bluzka, którą kupiłam niedawno w sh. Oczywiście uwiodła mnie naszywanymi kółeczkami, jak również fantastycznym fasonem i miękkim materiałem. No i kolorem. Wszystkim generalnie!
Spódniczka pojawiała się już w moich postach, co ciekawe oba są jednymi z moich ulubionych, mają szczególne znaczenie dla mnie. Zapraszam do retrospekcji TU i TU. Biała marynarka też już była na blogu parę razy, cóż poradzić, jest zdecydowanie jednym z najlepszych ciuchów w mej szafie. Bransoletki te co ostatnio, też ulubione. Dziś wszystko ulubione.
Bardzo podoba mi się to zdjęcie, szkoda, że taka kiepska jakość:
Spódniczka - Atmosphere (sh)
Marynarka - Atmosphere (sh)
Bluzka - sh
Buty - Deichmann
Torba - sh
Utwór, który mnie dziś nie opuszcza:
Super set! Spódniczka jest rewelacyjna!!
OdpowiedzUsuńwyglądasz świetnie a same foty super !!!
OdpowiedzUsuńBiała marynarka śliczna, świetne kolory....pozdrawiam
OdpowiedzUsuńsympatycznie ;D
OdpowiedzUsuńButy świetne. A te fiolety wyglądają rewelacyjnie z biała marynarką!
OdpowiedzUsuńChcę taka białą marynarkę, jest świetna :)
OdpowiedzUsuńświetne buty na pierwszym foto ;p
OdpowiedzUsuńzapraszam na nową notkę do mnie ;)
Zapraszam na wyprzedaż szafy
OdpowiedzUsuńhttp://allegro.pl/megapaka-38-topshop-h-m-retro-dla-szafiarki-i1803395233.html
pozdrawiam
śliczne zdjęcia :))
OdpowiedzUsuńZazdroszczę baterii :D
Mam pytanko, jak robić ten pasek z Youtuba z piosenka co masz ? żeby clipu nie było ?
tylko sam odtwarzacz muzyczny ?
Złośliwość rzeczy martwych! Ale na szczęście fotki aparatem nie wyszły złe! Podoba mi się ta bluzeczka! Mam bardzo podobną tylko w czarnych kolorze. Świetnie ją dobrałaś ze spódnicą. Fajnie się uzupełniają. Biała marynarka, czarne rajstopy, brązowa torebka... w życiu bym nie wpadła by tyle kolorów na siebie włożyć, ponieważ wydawałoby mi się, że zrobię jeden wielki misz masz. A tu proszę! Wyszło bardzo fajnie! Jesteś dla mnie mistrzem łączenia tyle kolorów tak efektownie! Nikomu to tak nie wychodzi jak Tobie :) Bardzo, bardzo lubię Twój styl :)
OdpowiedzUsuńI dziękuję za uspokojenie w sprawie pogody :)
Pozdrawiam :)
Białą marynarka i fiolet to świetne połączenie.. bardzo mi ono do Ciebie pasuje :).
OdpowiedzUsuńA co do informowania znajomych o blogu- nie ma chyba rzeczy, której nienawidze bardziej niż sytuacji w której podczas jakiegoś zwykłego spotkania prosze kogoś o zrobienie mi "chociaż jednego głupiego zdjęcia" a ta osoba robi to na odpieprz bo przecież "a po co Ci zdjęcia samej siebie?" ;/.