Kłopot z fotografem coraz bardziej mi doskwiera! Dzisiejsze zdjęcia robił mi głównie 9-letni siostrzeniec, kilka zrobiłam sama w domu za pomocą samowyzwalacza. Masakra... W ogóle humor mam kiepski, niestety atmosfera na urodzinach mojej chrześniaczki była jakaś marna. Cieszę się, że jestem już w domu.
Jak zwykle rano robiłam wszystko na ostatnią chwilę, cudem zdążyłam na autobus (który jeździ co godzinę), zakup prezentu zajął mi dokładnie 5 minut! Miałam wyjść o 13, dzwony bijące o 12 zastały mnie w piżamce przy Dexterze. Sukienkę (która mnie tak strasznie zachwyciła i o której wspomniałam w poprzednim poście) miałam na szczęście uszykowaną. Fryzurka, makijaż zajęły mi dobre 35 minut, zostało mało czasu... a tu okazuje się, że sukienka uległa zniszczeniu!! W mega pośpiechu musiałam wybrać sobie strój na dzisiaj, sięgnęłam zatem po niezastąpioną i ulubioną sukienkę, która na blogu pojawiała się już 3 razy (TU, TU i TU). Pasek! Jakiś pasek! Ok, niech będzie ten, ładny fiolecik. Buty! Co ja mam założyć? Aaa niech będą te, czarne, na koturnie, wygodne! Torebka, znowu nie mam torebki! Trudno, musi być ta, innej czarnej brak, fioletowej też, jakiejś w kontrastowym kolorze również! O matko, zapomniałam o biżuterii! Jeden ruch ręką po bransoletki przywiezione z Woodstocku (z 6 zostały mi już tylko 2 - bardzo szkoda!), jak jesteśmy w temacie fioletu przyda się jeszcze ta z Zakopanego...! Aaaa...! Tak mniej więcej wyglądało dziś rano moje ubieranie się.
Dawno nie nosiłam takich ciemnych, fioletowych ust, więc dzisiaj nadarzyła się okazja. Teraz powiem coś głupiego, ale nigdy (ok, bardzo rzaaaaadko) nie używałam pianki do włosów, mimo, że stała u mnie w domu od zawsze i ze zdziwieniem odkryłam, że to naprawdę działa. Wczoraj po umyciu głowy nałożyłam jej sobie trochę i dziś rano z łatwością się uczesałam! Włosy nie były tak obrzydliwie śliskie i niepodatne, po natapirowaniu trzymały się! Upięłam sobie połowę włosów z tyłu, ozdobiłam kwiatem i tyle. Od dzisiaj piankę włączam do rutynowej pielęgnacji włosów.
Na koniec paznokcie. Polubiłam sposób "malowania" za pomocą gąbki. Ma same plusy. Dziś manicure wykonany kolorami: zielonym, białym i granatowym. Planuję w następnej kolejności zrobić paznokcie "galaktyczne" za pomocą tej samej metody.
Siadając do bloga sądziłam, że napiszę dwa słowa i spadam spać. Nie miałam nastroju na pisanie. Jak zwykle wyszło inaczej ;) Dobranoc!
Sukienka - Atmosphere (sh)
Pasek - sh
Buty - sh
Torebka - ta sama co TU - sh
Fryzura Helenki zrobiona przeze mnie, oczywiście ;)
Sukienka super!! Wyglądasz obłędnie!! REWELACJA!!
OdpowiedzUsuńwiesz że zawsze wyglądasz tak ślicznie, tak pozytywnie :)
OdpowiedzUsuńLubię wchodzić na twojego bloga,tu zawsze jest tak...prawdziwie i naprawdę przyjemnie się czyta. ;)
OdpowiedzUsuńO tak zdecydowanie znam takie wychodzenie z domu na ostatnią chwilę.
Ślicznie wyglądasz. ;)
jak na ostatnia chwile wygladalas rewelacyjnie;:DDD mozemy sobie przybic piątke, bo ja tez zawsze nie za bardzo na czas...hehehehhe
OdpowiedzUsuńrewelacyjna sukienka, makijaż i dodatki:)
OdpowiedzUsuńA miałam nadzieję, że zobaczę tą sukienkę, o której pisałaś! :) Może uda Ci się ją jeszcze naprawić i pokażesz :)
OdpowiedzUsuńUśmiałam się czytając Twoje przygotowania, bo u mnie wygląda tak każdy dzień :D Zawsze jak wychodzę to tuż przed przypominam sobie, że mam zero biżuterii i dodatków na sobie :D
Ale wiesz, że jak zwykle, wyszło ślicznie? :) I słodka ta dziewczynka :)
Co do włosów: spróbowałam raz i wygląda nieźle!! Ale muszę jeszcze poćwiczyć zanim wyjdzie na tyle ładnie by pokazać się w tym na ulicy. W każdym razie dzięki kochana za tego linka :* Spodobała mi się ta fryzurka i na pewno nie raz taką sobie zrobię :)
nadaj marzy mi sie taki kolczyk,ale chyba nie jestem wystarczająco odważna ;))
OdpowiedzUsuńdrawinggpin.blogspot.com
świetna sukienka, też mam chreśniaczke :)
OdpowiedzUsuńjak zawsze do pasa w gore ok
OdpowiedzUsuńWłosy bardzo łade, świetnie w czarnej sukience, dodatki też super i piękny uśmiech pomimo kłopotów....ale wybroniłaś się....pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńA gdzie tę gąbkę można kupić? Jakiej jest firmy lub jak się nazywa? :)
OdpowiedzUsuńPanna A: to najzwyklejsza na świecie gąbka do mycia się! Pocięłam ją na takie zgrabne sześcianiki, powiedzmy o boku 2cm. Po zużyciu wyrzucam. Nakładam lakier bezpośrednio na nią, lub na kartkę i maczam. Trudno mi coś więcej doradzić, robię to na wyzucie, różnymi kolorami w różnej kolejności. Po prostu bawię się!
OdpowiedzUsuńpięknie Ci w tej pomadce!!! nie rezygnuj z niej!
OdpowiedzUsuńsukienka klasyczna, niebieskie dodatki fajnie ją ożywiły:)
super kiecka:)
OdpowiedzUsuńślicznie;)
Zapraszam na naszego bloga - >
http://ciuszkifajnejdziewuszki.blogspot.com/
dziękuję za miłe komentarze:) bardzo ładnie wyglądasz, masz piękne włosy:)
OdpowiedzUsuńsuper wszystko opisujesz ;)
OdpowiedzUsuńi wyglądałaś pięknie ;)
Ojj ja tez zawsze robie wszystko na ostatnia chwile ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie jeśli masz ochotę ;)
uwielbiam Twój blog, bo bardzo doceniam osoby, które stawiają głównie na SH. :) robię to samo. nie sztuka pójść do sieciówki i zostawić parę stów za ciuchy... ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie oraz do dodania do obserwowanych! ;)
skąd ja znam to szykowanie się na ostatnią chwilę :p
OdpowiedzUsuńładne włosy i w ogóle ładnie :D
o co chodzi z tym malowaniem paznokci gąbką? Nie znam tego sposobu :)
wyglądasz zjawiskowo ,sukienka-rewelacja,Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia, fajne :)
OdpowiedzUsuńNa paznokciach też crackle widzę ;)
jaka PIĘKNA opalenizna. ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za przemiły komentarz!
OdpowiedzUsuńCo do mojego bloga: musiałam tak zrobić bo zdjęć jest naprawdę bardzo dużo. Gdy post ma tak dużo zdjęć to przewijanie go by zobaczyć poprzednie trwa wieki! Wydaje mi się, że to najbardziej optymalne rozwiązanie w tym przypadku. A komentarz można wystawić bez rozwijania zdjęć :)
wonderful pics!love your dress and amazing belt!!!
OdpowiedzUsuń