Ponieważ zdecydowana większość ciuchów, jakie mam w szafie, pochodzi z second handu, pomyślałam, że zrobię post instruktażowy na temat kupowania w takich przybytkach. Nie uważam się za jakiegoś mistrza, nie chodzę też do lumpeksów często, mniej więcej raz na tydzień i jest to w 99% jeden konkretny sklep na moim osiedlu. Niemniej mam już dość spore doświadczenie, którym chcę się podzielić.
Są dwie sytuacje, kiedy zaglądam do sh. Pierwsza to tuż po dostawie, druga to tuż przed nową dostawą, kiedy wszystko kosztuje 1-5zł, niestety rzeczy są już BARDZO mocno przebrane. Czasem jednak można znaleźć perełki, tak jak ja ostatnio: skórzane baleriny za 3zł, białe szpilki za 3zł, zielony top za 1zł, koszulę za 1zł, kwiecistą, fantastyczną bokserkę za 1zł, pasek za 2 zł itd, itd...to tylko efekt zeszłotygodniowej wizyty.
Druga sytuacja kiedy zaglądam do sh to poniedziałek lub wtorek kiedy jest dostawa. Zanim pokażę wam co upolowałam 2 tygodnie temu i dzisiaj, napiszę kilka moich wskazówek, jak skutecznie kupować w sh.
1. KIEDY JEST DOSTAWA?
Co oczywiste, trzeba dobrze wiedzieć, kiedy są w naszym sh dostawy. Ja, jak już mówiłam, chodzę do sh w tych dniach, jednak nigdy od rana. Tak, tak, wiem, pewne rzeczy przechodzą mi koło nosa. Ale co z oczu, to z serca, nie widziałam, nie żałuję. "Mój" sh jest na tyle mały, że jak przyjdzie wiele osób na otwarcie, to kupowanie staje się niemożliwe. Tym bardziej, że są też ciuszki dla dzieci, na które polują matki z rozwrzeszczanymi dzieciakami i WÓZKAMI, tarasując każde możliwe przejście. Po południu jest już nieco luźniej i można iść na łowy.
2. JAK SZUKAĆ?
* Dobrze jest wiedzieć mniej więcej czego się szuka. Rzadko się zdarza, że wymarzona rzecz będzie akurat na nas czekała, warto jednak zastanowić się jakie kolory nas interesują, jakie materiały, wzory itd. i jak widzimy coś z daleka od razu do tego uderzać.
* Najpierw "skanuję" pomieszczenie w poszukiwaniu perełek, które od razu rzucają się w oczy, od razu biją po oczach swą oryginalnością i niebanalnością. Po zgłębieniu tematu przechodzę do systematycznego przeglądu całości.
* Zaczynam od wieszaka ze spódnicami i sukienkami. Następnie zmierzam do bluzek i topów, pod którymi wiszą sweterki. U mnie jest też wieszak z rzeczami różnymi - kamizelki, kurtki, dziwne narzutki. Tam można często znaleźć ciekawe egzemplarze, z którymi nie każdy wie, co począć. Do spodni i bluz idę najrzadziej. Warto jednak przejrzeć wszystkie wieszaki i boxy, bo ludzie są niefrasobliwi i odkładają ciuchy byle gdzie. Nieraz w pojemniku na ciuchy dla dzieci znalazłam fajne topy w normalnym, dorosłym rozmiarze itd.
* Każdą rzecz biorę do ręki i macam (tzn. nie zdejmuję z wieszaka, ale dotykam jak wisi). To co czuję, od razu mówi mi, czy dana rzecz wchodzi w grę czy jest wykluczona. Polyester jest ok, ale tylko taki "nowoczesny", miły w dotyku, porządny. Nienawidzę rzeczy wręcz plastikowych.
* Radzę od razu wszystko, co nam przypadnie do gustu, brać ze sobą. Pozostawienie ciucha na później grozi tym, że on nam po prostu zniknie. Zawsze możemy wszystko odwiesić po zastanowieniu. Czyli bierzemy ile się da (ale z głową!), a następnie oglądamy, przymierzamy, myślimy.
* Osobiście nie szukam (no chyba, że same mi wpadną w oko) w sh rzeczy basicowych. Uważam, że porządną bazę szafy można kupić w normalnym sklepie, nawet wydać więcej pieniędzy, wiedząc, że zbudujemy na jej bazie milion zestawów. Oczywiście kupuję także takie ciuchy w sh, bo się często trafiają, ale SZUKAM rzeczy oryginalnych, ciekawych, bajeranckich. Nawet takich, które będą pasować np. do jednej spódnicy. Za np 80 zł szkoda by mi było kupić taką rzecz w normalnym sklepie, za 5 zł już nie.
* Jeśli widzisz, że ktoś trzyma na rękach piękną rzecz, którą chętnie byś kupiła, nie spuszczaj tej osoby z oczu! Możliwe, że zrezygnuje z cudeńka, odwiesi je, a ty siup, będziesz pierwsza, żeby je przejąć!! Możesz też zagadać daną osobę, spytać czy bierze ciuch czy nie, bo jesteś zainteresowana. Z tym mam raczej problem, ale jest to niezłe wyjście.
3. WIZUALNA ANALIZA CIUCHÓW
* Czy będą na nas pasowały? Rozmiarówki często są zawyżone lub zaniżone. Ja na ogół dobrze potrafię ocenić na oko, czy coś będzie na mnie dobre, jednak zawsze warto przymierzyć ubranie. O przymierzaniu będzie więcej napisane później. W różnych krajach są różne rozmiary. Możemy łatwo pogubić się w literkach i cyferkach. Dla ułatwienia proponuję zapoznać się z tabelami rozmiarów, np. tu. Czasem warto wziąć coś w wielkim rozmiarze np. 50 - genialnie sprawdza się jako oversizowa góra do spodni czy legginsów. Dobrze też wyglądają duże bluzki włożone w spódnicę.
* Jeśli nie mamy czasu na przymierzanie, a koniecznie chcemy coś kupić, warto wyobrazić sobie siebie w danej rzeczy, zastanowić się, gdzie ewentualnie będzie za mała czy za duża. Nie polecam brać w ciemno rzeczy szytych z materiału, nie dają buforu, nie ciągną się. Zamiast przymierzania konieczne jest przyłożenie do siebie danej rzeczy, sprawdzenie długości, szerokości itd.
* Po drugie ich stan! W sh bywają rzeczy nowiuteńkie, ale także strasznie zniszczone. Nie oszukujmy się, większość plam nie zejdzie - już nie raz kupiłam coś z nadzieją i dupa. Dziura w szwie to żaden problem, ale gdzieś na środku już tak. Nie zawsze da się coś naprawić. Serdecznie polecam golarki do ubrań. One potrafią uratować sweterek, top czy płaszcz. Mam wiele rzeczy w szafie, które dzięki temu zyskały drugie życie! Spójrzcie pod pachy!! Często bluzki są tam pożółkłe i brzydkie. Takie sztuki odrzucam. Podejdźcie z każdą rzeczą do okna - w dziennym świetle łatwiej ocenić na czym stoimy. Czasem nawet coś, co ma jeszcze metkę (niby nowiutkie), może okazać się zniszczone.
* Kolejna mega ważna rzecz - czy ja naprawdę tego potrzebuję? Niska cena często powoduje, że łakomie kupujemy za dużo. Przecież takie ładne i tanie, biorę. A w domu okazuje się, że nie mamy z czym nosić, albo że jednak nie jest w naszym guście. Milion razy to miałam. Będziecie się ze mnie śmiać, ale wybierając ubrania myślę sobie, czy nie będzie mi wstyd pokazać ich na blogu, czy będę wręcz chciała się nimi pochwalić na blogu. Nieraz odłożyłam coś po takiej weryfikacji. Ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka. Tu 5zł, tu 5zł i już jest majątek, a szafy potem pękają w szwach. Nie dajcie się ponieść szałowi niskich cen.
4. PRZYMIERZANIE
U mnie jest przymierzalnia, jedna, do której są wieczne kolejki. Dlatego staram się przymierzać ciuchy normalnie w sklepie przy lustrze. Niezwykle ważne zatem jest, w co jesteśmy ubrani na łowach. Polecam:
* po pierwsze obcisłe ciuchy, żeby można przymierzyć na nie jakąś rzecz (nie będziemy się przecież rozbierać przy wszystkich). Idealne będą legginsy i obcisły top. Sweterek zawsze można na chwilę zdjąć.
* jeśli mamy ochotę kupić spodnie, polecam przyjście na zakupy w spódnicy. Wtedy możemy sobie spokojnie przymierzać portki przy wszystkich nie świecąc przy tym tyłkiem itd.
* jeśli macie długie włosy, nie polecam żadnych kitek i upięć - zniszczą się podczas przymierzania. Proponuję wziąć opaskę do włosów, którą można w sekundę założyć na nowo, poprawić i ujarzmić włosy. Podobnie nie ułatwi nam sprawy obfita biżuteria.
Skoro już przymierzyliśmy ciuch, trzeba się zastanowić czy dobrze leży. Jeśli ktoś ma zdolności krawieckie to super - może szaleć na zakupach z myślą, że wszystko sobie dopasuje. Ja niestety mam dwie lewe... stopy do szycia, a na krawcową nie chcę tracić majątku. Dlatego ciuchy które kupuję muszą leżeć idealnie! Do krawcowej zanoszę tylko w trzech przypadkach:
1. jeśli coś mi się nieziemsko spodoba i wiem, że warto w to inwestować
2. jeśli kupuję lekko za szeroką w pasie spódniczkę - zrobienie zaszewek kosztuje marne 5 zł
3. jeśli kupuję spodnie. Niestety mam taką figurę, że w 99% jeśli spodnie są dobre w udach to spadają mi z tyłka. Dlatego czy kupuję spodnie w sh czy w normalnym sklepie, nie zwracam totalnie uwagi, że spodnie są za szerokie w pasie - po prostu wiem, że i tak wylądują u krawcowej.
5. KUPOWANIE BUTÓW I TOREBEK
* Wiele osób się gorszy na hasło buty z sh. Ja zawsze porządnie je myje, wietrzę i nigdy nie miałam jeszcze w związku z tymi zakupami problemów!
* Buty należy dokładnie obejrzeć i PRZYMIERZYĆ. Często okazuje się, że obcas jest wyłamany albo pasek urwany. Jeśli zdarte są fleczki to inwestycja w nowe buty nie będzie duża (ok 12 zł), jeśli zniszczenia są większe, takie buty olewamy, nie warto ich brać!
* Przyznam, że nie kupuję butów ewidentnie znoszonych. Używane owszem, ale muszą być w dobrym stanie. Drobne zadrapania są do wybaczenia, ale zryty obcas lub duże przetarcia już nie.
* Przejdźmy się w butach. Jeśli są niewygodne, nie warto ich brać z nadzieją, że będzie lepiej, bo kosztują tylko 10 zł...
* Jeśli są brudne, poliżmy palec albo chusteczkę (wiem, obrzydliwe:P) i sprawdźmy czy brud schodzi. Jeśli nie, zastanówmy się porządnie nad zakupem (dotyczy par "skórzanych", na materiałowych metoda nie działa. W ich przypadku zastanówmy się, czy da się je wyprać)
* Idąc na zakupy butów, warto mieć na sobie jakieś łatwo zdejmowalne, żeby nie musieć walczyć z zapinkami, sznurówkami itd. co 5 minut. Ja np. dzisiaj miałam te moje brzoskwiniowe.
* W "moim" sh buty są rzucone do boxu pojedynczo (pewnie żeby nie było kradzieży albo żeby nie zabierały za dużo miejsca...). Trzeba dobrze pogrzebać, żeby wszystkie zobaczyć. Jeśli wybrany but jest w dobrym stanie - za wcześnie na radość. Nieraz już zdarzyło mi się, że jak poszłam do sprzedawczyni po drugiego, okazywał się on zniszczony!
* Podobne rady dotyczą torebek. Dodatkowo należy sprawdzić czy podszewka nie jest popruta, czy zamki działają itd.
6. RADY PRAKTYCZNE
* Zawsze mam ze sobą sporą siatkę, do której ładuję ciuchy, a przede wszystkim BUTY. Ciężko nieść je w ręce przeszukując wieszaki, a siatkę można łatwo przewiesić przez ramię i niech sobie wisi.
* Warto mieć ze sobą małą, LEKKĄ torebkę, najlepiej przewieszaną na skos, żeby nie utrudniała nam buszowania po sklepie.
* Panie z "mojego" sh są już zaprzyjaźnione. Zawsze warto zamienić parę słów, uśmiechnąć się itd. Dzieki temu wiem, że mogę zawsze odnieść ubranie, jeśli w domu stwierdzę, że jednak go nie chcę. Mogę zawsze zostawić coś w sklepie, jeśli nie wzięłam pieniędzy i muszę lecieć do bankomatu.
* Nie przejmujcie się niemiłym zapachem ubrań. Nie jest to fajne, ale po wypraniu w domku ubrania pachną pięknie! Nie należy się tym absolutnie zniechęcać.
___________________________________________________________________________________
To wszystkie rady, jakie przychodzą mi do głowy w tej chwili! Sporo tego, mam jednak nadzieję, że będzie to dla kogoś przydatne! Tymczasem Chciałabym wam zaprezentować co kupiłam sobie dzisiaj oraz 2 tygodnie temu :)
DZISIEJSZE ŁOWY - super udane!
1. Torba - Atmosphere, jest po prostu niesamowita, piękna, marynarska ze złotymi elementami, perełka. Kosztowała 27,50 zł
2. Różowy top, zauroczył mnie tą kokardą i marszczonym dekoltem, kosztował ok 4zł
3. Czarny top z przeźroczystym, haftowanym wykończeniem, dość długi, kosztował ok 4zł
4. Biała, dość obcisła bluza z niesamowitymi złotymi ćwiekami na ramionach i poduszkami, Dunnes, ok 8zł
1. Kwiecisty top - Atmosphere. Ma fason gorsetowy, leży idealnie i ma mój ukochany wzór ostatnich czasów. Kosztował ok 3zł
2. Brązowe leginsy - tego nigdy za wiele w mojej szafie. Na rower czy po domu idealne.
Hit dnia ("egzekwo" z torbą) - balerinki w kwiatki, Atmosphere, kosztowały ok 10 zł
No i trzeci hit dnia, niesamowite sznurowane koturny. Stan idealny, Atmosphere! Mogłyby być większe o 2-3mm, ale nie mogłam się oprzeć! Kosztowały 27 zł.
Na koniec zdobycze z zeszłego tygodnia:
1. Czarny top z falbaną koło kołnierza, Zara
2. Granatowy top z kotwicą, bokserka, Atmosphere
3. Pół przeźroczysty, długi top, przepiękny wzór i kolory, Atmosphere.
4. Opaski kupiłam dobry rok temu, ale też w tym sh (jako nowe), dlatego je tu pokazuję