Witam, mam ochotę podzielić się z wami tym, co zrobiłam któregoś wieczoru spontanicznie na kolację mojej rodzinie. Mam już odruch, że jak coś gotuję, to fotografuję, a teraz przyszło mi na myśl, że wrzucę na bloga. Mam nadzieję, że komuś przypadnie do gustu ta propozycja. Uwaga! To raczej nie jest najzdrowsza i dietetyczna kolacja :)
Do przyrządzenia smakołyku potrzebne są:
- ciasto francuskie (do kupienia w większości sklepów spożywczych. Można zrobić własne, oczywiście, ale ani mi się to śni!)
- żółty ser (bardzo chciałam zrobić rogaliki z parmezanem, ma przeciekawy smak, ale to była spontaniczna kolacja, więc musiałam/chciałam zużyć to, co było w lodówce)
- dobra wędlinka (ma trochę dziwny kolor na zdjęciach, ale uwierzcie, że była świetna!)
- por
- pomidor
- przyprawy (ja użyłam duuuuużo pieprzu cayenne, oregano i bazylii)
- jajo
- na zdjęciu widać konfiturę, bo planowałam kilka rogalików zrobić na słodko, ale ostatecznie zrezygnowałam
Tak naprawdę ciasto można nadziać CZYM SIĘ CHCE! Ja użyłam tego, co miałam akurat w domu.
Co dalej?
- Jeśli wasze ciasto francuskie było zamrożone, to zanim je rozwiniecie trzeba mu dać się rozmrozić - oczywiste.
- W międzyczasie kroimy sobie warzywa na zgrabne kawałeczki. Wędlinkę porwałam palcami, a ser utarłam.
- Rozwijamy ciasto i kroimy na zgrabne kwadraty. Strona, którą ciasto przylega do papieru jest lepka. Polecam wam układać farsz na tej lepkiej stronie, bo potem rogaliki się łatwiej sklejają! Ja już kiedyś na to wpadłam, ale tym razem zapomniałam i miałam trochę problem. Brzegi dociskałam widelcem i też było ok.
- Układamy po troszeczku każdego z elementów farszu na kwadratach ciasta, przyprawiamy według uznania
- Zaginamy kwadraty na pół i zalepiamy brzegi. Trzeba uważać, żeby farszu nie było za wiele. Jest przy tym zaklejaniu trochę zabawy!
- Rozbijamy jajo, odizolowujemy żółtko i pędzlem (ja nie mam, robiłam łyżeczką) aplikujemy je na rogaliki. Będą pięknie błyszczeć!
Pieczenie! Przyznaję, że piekłam na oko! Piekarnik miałam nagrzany do 200 stopni, włączyłam termoobieg i piekłam około, powtarzam, około 15 min. Tak naprawdę patrzyłam kiedy zrobiły się duże i brązowiutkie. To się nie ma prawa nie udać!
SMACZNEGO!!
P.S. NARESZCIE w moje ręce wpadła jakaś książka, wcześniej nie miałam czasu i kasy. W niemal jeden dzień łyknęłam Upiornego legata Chmielewskiej (jedna z lepszych, jakie czytałam tej autorki!) i znów nie mam co czytać. Ale jutro idę do koleżanki, która obiecała, że będę mogła przejrzeć jej biblioteczkę i wziąć co chcę. Już się czaję na Granice szaleństwa Alex Kavy oraz na Wielki marsz Stephena Kinga bo wiem, że to ma, jupi ;)
mmm wygląda smakowicie, czuje małego głoda :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
Ja jak robię coś z ciasta francuskiego, to zawsze na słodko, ale może pójdę za Twoją propozycją i zrobie coś na słono. Wygląda smakowicie.
OdpowiedzUsuńwygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńChętnie wypróbuję:) Ja ostatnio zapiekałam w cieście francuskim pierś z kurczaka ze szpinakiem. Wyszło wybornie.
OdpowiedzUsuńwow ! wygląda bardzo smakowicie ! :)
OdpowiedzUsuńChyba się skuszę i wypróbuję jak będzie więcej czasu;)Wprawdzie nie mam szczególnych umiejętności kulinarnych,ale lubię wypróbowywać przepisy.
OdpowiedzUsuńMiałam dzisiaj z ciasta francuskiego z jabłkiem i z małymi kiełbaskami...zrobie na pikantnie....smacznie wyglądają...
OdpowiedzUsuńtez tak improwizuję z tymi gotowymi ciastami,są do tego idealne :)
OdpowiedzUsuńzainspirowałaś mnie,extra Ci to wyszło ,zawsze robiłam na słodko...a teraz muszę na pikantnie :)
http://gosinychciuchwkilka.blogspot.com/
gosia
Bardzo chętnie wypróbuję, wyglądaja świetnie :)
OdpowiedzUsuńdziękuję, ale to body! :) ale mało ważne. :)
OdpowiedzUsuńtrójkąciki wyglądają na przepyszne, może kiedyś spróbuję! ostatnio zaś kosztowałam wersji z nadzieniem pieczrkowym. niesamowite! :)
Jeee, ale mi zrobiłaś smaka :) Chyba popatrzę, czy u nas (a raczej jak wrócę do DE bo teraz jestem w PL) też jest takie ciasto :)
OdpowiedzUsuńwyglądają bardzo apetycznie;)
OdpowiedzUsuńświetne przepisy, spróbuję:-)
OdpowiedzUsuńMusze koniecznie wypróbować;) Wygląda znakomicie;)
OdpowiedzUsuńhttp://dziewczynakomornika.blogspot.com/
Zrobiłam coś podobnego! Wyszło super! :)
OdpowiedzUsuńW Niemczech to się zupełnie inaczej nazywa niż ciasto francuskie. Jak brałam nie byłam do końca przekonana, że biorę właśnie to. Ale moje wątpliwości rozwiał efekt końcowy :)
Jedną partię zrobiłam z szynką i serem, a drugą z czekoladą.
Dzięki za podsunięcie pomysłu :)