czwartek, 27 września 2012

Spotkanie z dziewczętami! Zapowiedź konkursu!

Witam serdecznie, chciałabym wam pokazać kilka zdjęć z wczorajszego spotkania u Alicji. Było jak zwykle fantastycznie i już nie mogę doczekać się kolejnego razu. Kolejna zaręczona dziewoja w moim otoczeniu!

Do tej spódniczki zawsze nosiłam białe lub czarne rzeczy, nigdy inaczej. Dlatego też rzadko tą spódniczkę nosiłam, bo nie miałam pomysłu jak ją ciekawie zestawić. Strój jaki widzicie na zdjęciu odbiega od tego schematu. Jak zwykle skomponowałam całość spontanicznie i jestem zadowolona z efektu. Mam nadzieję, że i wam się podoba!

Niedawno zorientowałam się, że mój blog miał 3 urodziny! Wow! Z tej okazji w ciągu najbliższych dni pojawi się u mnie sympatyczny konkurs z atrakcyjnymi nagrodami. Już dziś zapraszam na niego wszystkich! Mam nadzieję, że zechcecie świętować urodziny ze mną!


ZAPRASZAM NA:

* wyprzedaż szafy (DZIŚ DODAŁAM SPORO RZECZY!!): KLIK
* mojego fejsbuka: KLIK
* mojego bloga o samorozwoju: KLIK



Spódniczka - sh
Żółty top - New Yorker
Sweterek - Diesel, sh
Buty - sh
Torebka - sh
Bransoletki - 1. prezent od Han, 2. Świnoujście, 3. Drogeria Natura
Kwiat - H&M
Kolczyki skrzydła - Claire's

wtorek, 25 września 2012

Dwa gołąbki

Ostatnio pałam miłością do wszelkich bluzeczek z jakimś czymś: uroczymy falbankami, kwiatuszkami, koronkami, aplikacjami itd. Zwykłe basicowe bluzki trzymam tylko z rozsądku - wiem, że mogą się nieraz jeszcze przydać. 

Przez mój dom, a właściwie szafy przeszedł tajfun. Wszędzie mam wory pełne ciuchów - te idą na wydanie, te na sprzedanie, te na pawlacz itd. Ktoś by powiedział, że sprzątanie szaf to mało ambitne zajęcie, ale powiem wam, że porządek (obojętnie gdzie) jest dla mnie bardzo ważny i wprowadza spokój do mojej duszy. Czuję się bardzo dumna i zadowolona, gdy patrzę na pustawe półki ;) Przejrzałam wszystkie ciuchy moje i mamy, surowym okiem oceniłam i pozbyłam się wielu. 

Jak się domyślacie, wśród ogromu ubrań łatwo się pogubić. Kiedyś, dawno temu kupiłam sobie bluzkę, nie zdążyłam jej nawet założyć, a przepadła. Zapomniałam o niej na śmierć. Ależ się zdziwiłam, jak przeglądając parę dni temu najgłębsze zakamarki mamy szafy - znalazłam ją! W ramach przeprosin założyłam ją przy pierwszej nadarzającej się okazji, czyli dzisiaj.

Dzisiejszy strój należał do typowych, prostych zestawów. Wychodziłam tylko na pocztę i szybkie spotkanko. Gdy tylko nie idę do pracy, noszę duże kolczyki. Okrutnie znudziły mi się zwykłe wkrętki: kuleczki, kwiatki, gwiazdki, perełki - cokolwiek. Mam dość. 

Jutrzejszy dzień zapowiada się wyśmienicie. Od rana kluczowe dla mojej przyszłości spotkanie, a wieczorem spotkanie u Alicji - doczekać się nie mogę!


ZAPRASZAM NA:
* mojego fejsbuka: KLIK
* mojego bloga o samorozwoju: KLIK
* wyprzedaż szafy: KLIK

Bluzeczka - sh
Spódniczka - Dunnes, sh
Sweterek - Atmosphere, sh
Bransolety, kolczyki - H&M
Butki - No name ("balerinki" na koturnie)
Zapomniałam uwiecznić na zdjęciu torebkę! Miałam TĄ SAMĄ CO TU

piątek, 21 września 2012

Siła perswazji i bluzka, którą kocham za rękawki

Witam serdecznie, tak się złożyło, że wczoraj byłam u siostry. Zdjęcia robił mi 10-letni chłopaczek - myślę, że są całkiem niezłe! Najmocniejszym punktem całego zestawu jest bluzeczka we wzór jakby panterki z prześlicznymi rękawkami. Nie przepadam za niczym co nie ma dekoltu, być może niektórzy zauważyli, ale tej bluzce ten brak wybaczam. Własnie za rękawki.

Więcej pisać mi się nie chce, albowiem naklikałam się na nowym blogu o szeroko pojętym samorozwoju - wizyta u siostry okazała się niezwykle inspirująca, a jedną z nowych rzeczy dzielę się z wami właśnie na nim. Zatem zapraszam na blog: KLIK 

A wczoraj wyglądałam tak:
  
Spódniczka, marynarka, bluzka - sh
Buty - no name, ul. Półwiejska
Kwiaty - H&M
Kolczyki - F&F


Zatem zapraszam na nowego bloga o samorozwoju, wystarczy kliknąć w poniższy obrazek:


środa, 19 września 2012

Zapraszam na NOWEGO BLOGA + zdjęcia z czerwca :)

Witam serdecznie, czuję satysfakcję i radość, bo zrobiłam dziś coś, o czym myślałam już od dawna. Ten blog zawsze mnie motywował: do przykładania większej uwagi do tego co noszę, do bawienia się kolorami, do ciekawszego pisania, robienia lepszych zdjęć itd. Na jakim by nie był etapie mój styl, to trzeba wiedzieć, że jest właśnie na nim dzięki blogowi - w przeciwnym wypadku nadal tkwiłabym w niewiedzy i braku własnego stylu.

Właśnie po to założyłam kolejnego bloga. Bo ja mam słomiany zapał albo zapominam o niektórych postanowieniach, a dzięki niemu będę miała większą kontrolę nad tym co robię. Chcę pisać o wielu rzeczach, które mogą się przydać innym ludziom (dlatego zapraszam was do czytania), jednak przede wszystkim przydadzą się one mnie. Zaczęłam od banałów i podstaw - przede mną jeszcze niesamowicie długa droga,... ale mam na to całe życie! 

Zapraszam każdego do czytania, czerpania garściami, może nawet do dzielenia się swoimi opiniami czy doświadczeniami, do wskazywania błędów w moim myśleniu czy postępowaniu. 

Absolutnie nie zapraszam osób, które mają zamiar wyśmiewać, krytykować niekonstruktywnie i się wymądrzać. To jest moja droga, ja ją muszę przejść i nie potrzebuję naprawdę wszystkowiedzących ludzi, którzy mi odbiorą motywację do działania jakimś chamskim tekstem. 

"Ten blog jest moim nowym projektem. Będę pisać o wszystkim co dotyczy szeroko pojętego rozwoju osobistego, organizacji czasu i życia, wprowadzenia harmonii do otaczającego nas świata oraz o dążeniu do satysfakcji i zadowolenia"

Zapraszam, wystarczy kliknąć w poniższy obrazek:

________________________________________________

Jesień coraz bliżej, nie lubię jesieni! Znalazłam parę zdjęć z czerwca, kiedy całe lato było jeszcze przed nami, kiedy cieszyłam się każdym promieniem Słońca i z nadzieją patrzyłam w przyszłość. Nie że teraz nie patrzę - ale w międzyczasie nastąpił zimny prysznic i teraz moja nadzieja dotyczy innych spraw. Ale wciąż jest. I uśmiech też:)


 A już w ten weekend zaczyna się znów szkoła, jak się cieszę! :D

poniedziałek, 17 września 2012

Co Ramonies gotowała przez dwa tygodnie? Ślinka cieknie:D

Przeliczyłam się z dostaniem praktyk na wrzesień, a w pracy zmieniłam sobie etat na 1/4, żeby mieć na nie czas... Nie mogłam zatem dopuścić, aby ten czas się marnował i przeznaczyłam go m.in. na gotowanie obiadów. Dzisiaj chciałabym się z wami podzielić zdjęciami niektórych z nich. 

Nie zamieszczam przepisów, bo to nie jest blog kulinarny, ani ja nie czuję się mistrzem w tej dziedzinie, ale jeśli któreś danie was zainteresuje to pytajcie - chętnie odpowiem. 

Gwoli informacji:
 - Do wszystkich dań zawsze była jakaś suróweczka lub sałatka 
 - Pierś z kurczaka powtarza się w niemal każdym z nich, bo ją po prostu lubię!


Nim przejdę do zdjęć, chciałabym was zaprosić na:
Mojego facebooka: KLIK
Mojego bloga sprzedażowego: KLIK
Ostatniego posta "outfitowego": KLIK


1. Pierś nadziewana grillowanym bananem i żurawinami zapieczona z serkiem:
2. Krewetki Supreme w sosie słodko-kwaśnym z makaronem penne i żółtym serem:
 3. Roladka z piersi nadziewana grillowaną cukinią, papryką i serem podana na purée  ziemniaczanym z salsą pomidorową:
 4. Pierś z kurczaka duszona w soku z ananasa na ostro zapieczona z serem i grillowanym ananasem podana z makaronem i sosem ananasowo-własnym:
5. Pierś w płatkach chili nadziewana szynką, serem i cukinią pieczona razem z ziemniakami, papryką, cebulą i kukurydzą:
 6. Ryż z ostrym sosem meksykańskim z fasolą, papryką i kolendrą podany z jajkiem sadzonym:
 7. Ryż z hawajskim sosem słodko-kwaśno-ostrym z ananasem i kukurydzą:
8. I gratisowo jedno śniadanko: jajka na półtwardo owinięte wędlinką z sosem tatziki podane na sałacie lodowej:

Mam nadzieję, że wywołałam w was głód :D

niedziela, 16 września 2012

Soczyssssta malina

Heloł! Dziękuję za dużo pozytywnych słów pod ostatnim postem, za to że trzymacie za mnie kciuki. I już chyba pomogło, bo na horyzoncie czają się dwa miejsca na odbycie praktyk, w porywach do trzech! Zobaczymy co z tego wyjdzie, póki co jestem dobrej myśli!

Zachęcam was do obejrzenia zdjęć sprzed paru dni. Spędziłam cudowne chwile z naprawdę świetnymi ludźmi -> kochani jak ja uwielbiam się z wami spotykać! Pamiętam, mam taki "slajd" w głowie jak siedzieliśmy na dole wszyscy coś chcieli powiedzieć, głośno było, wesoło, a ja sobie wtedy pomyślałam "jak dobrze, że was mam!"

Jeśli chodzi o jakość zdjęć to ja wam powiem tyle: naprawdę jak je zobaczyłam na drugi dzień to byłam zaskoczona, że są tak dobre i pokazywalne :] If you know what I mean

Mam ostatnio straszną ochotę nosić obcasy. Może dlatego, że jakoś coś mi się porobiło i chodzenie w takich butach nie jest dla mnie katorgą...? Nie wiem dlaczego, ale zupełnie bez kłopotu spędzam w nich wieczór, co kiedyś było raczej dość ciężkim przeżyciem. 

Ale co tam strój! Nie tak dawno zafundowałam sobie wiśniowe włosy, ale to było dla mnie za mało. Przy kolejnym farbowaniu postawiłam na... soczystą malinę i jestem zachwycona! Na dodatek kolor został pochwalony przez wiele ludzi, a niektórzy się nim wręcz zachwycali (Madzia:D). Kolor na żywo jest bardziej taki, jak na przedostatnim zdjęciu o zachodzie Słońca, na nocnych wyszły ciemniej. A wam jak się podoba? 

Ach, byłabym zapomniała! Zapraszam na mojego nowego bloga sprzedażowego! Mam nadzieję, że jego forma zachęci was do zakupów. Rzeczy będzie przybywać. 
Blog sprzedażowy: KLIK
Facebook: KLIK


Spódniczka - Dunnes Stores (sh)
Bluzka - sh
Szal - Diverse
Buty - Deichmann
Marynarka - sh
Torebka - sh
Naszyjnik - od Alice

wtorek, 11 września 2012

Nieżyczliwe agencje, zrujnowany wrzesień i wygrzebane z dna szafy buty

Cześć moje kochane, ależ ja rzadko pojawiam się ostatnio w blogosferze :( Jestem strasznie zajęta, a nawet jak mam czas to wolę go spędzić czytając, jeżdżąc rowerem albo nadrabiając zaległości domowe. 

Chwilowo próbuję dojść do siebie po małej traumie. Hej, chcecie wiedzieć o co chodzi? Zatem: wpiszcie sobie w google "chmurki do tekstów" (potrzebne mi były do jednego z dzisiejszych zdjęć :D) i kliknijcie grafika. Jedno z pierwszych zdjęć będzie tym, które przyprawiło mnie niemal o zawał serca... Ale co do cholery mają wspólnego chmurki jakiegokolwiek rodzaju z tymi potworami na zdjęciu????? Sprawdźcie to! Chyba, że macie arachnofobię, to NIE SPRAWDZAJCIE! Fuck :/

Ok, wracam powoli do żywych. Wiecie co mnie strasznie oburza i czym żyję od dobrych 2 tygodni? Będzie trochę prywaty, będzie też trochę moich wynurzeń o współczesnym świecie - jak ktoś nie ma ochoty czytać, zapraszam do zdjęć poniżej :)

Że o pracę w dzisiejszych czasach ciężko - wiem. Że wszędzie szukają pracowników doświadczonych - żadna nowość. Że trzeba nieraz wysłać milion CV nim się znajdzie fajną pracę, albo trzeba mieć spore znajomości - jest to problem wielu osób. 

Ale dlaczego tak ciężko znaleźć firmę, która łaskawie zgodzi się przyjąć kogoś na obowiązkowe praktyki ze szkoły? Tego już nie pojmuję! Tak, muszę odbyć 2 miesiące praktyk. Oczywiście, że bezpłatnych! Nie mam powalającego CV, ale jednak sporo umiem, szybko się uczę i jakieś doświadczenie posiadam. Ale właściwie to nawet nie w CV problem, nie we mnie. Wszystkie agencje, jakie dotychczas odwiedziłam:
 - albo mnie olały po całości = nawet nie zadzwonili/nie napisali maila
 - albo twierdzą, że nie mają czasu na praktykantów
 - albo twierdzą, że NIE POTRZEBUJĄ praktykanta
 - albo setki innych odpowiedzi w tym "zła atmosfera panuje w firmie"

Tylko że im się coś pomyliło. Ja nie szukam agencji, która potrzebuje, szuka praktykanta. Ja szukam agencji, która łaskawie i uprzejmie zechce mi pomóc, zechce podzielić się wiedzą i doświadczeniem, zechce skorzystać z darmowej siły roboczej, czyli mnie MIMO, że niekoniecznie kogoś potrzebują! Padła raz odpowiedź "dziękujemy za CV, jak będziemy szukać praktykanta, to będzie pani na czele listy". Fuck! Co tym ludziom szkodzi POMÓC dziewczynie wypełnić OBOWIĄZKOWE praktyki? Ja rozumiem, że niektóre agencje naprawdę z jakichś przyczyn nie mogą mnie wziąć, ale wszystkie? NAWET te, do których docieram przez znajomości?

Jestem strasznie zła, bo trudności ze znalezieniem firmy totalnie zrujnowały moje plany na wrzesień (zmieniłam etat na 1/4, żeby mieć czas na praktyki, praktyk brak, czasu aż nadto, a wypłata za wrzesień wywoła u mnie co najwyżej pusty śmiech). Jestem "na czele listy", wow, to teraz mam przez x czasu lecieć na 1/4 etatu w maczku i czekać aż gdzieś ktoś stwierdzi "teraz potrzebujemy"? Jest mi też po prostu przykro i jestem zawiedziona postawą ludzką. Co innego, gdybym chciała płatne praktyki albo miała "widzi mi się" - wtedy mogliby powiedzieć, że nie potrzebują, albo że np. jestem za słaba, wolą poszukać kogoś lepszego. Ale ja te praktyki odbyć muszę, jak tego nie zrobię nie zaliczę szkoły, a wszyscy ci szefowie mają to po prostu w dupie. Albo im się wszystko pięknie w życiu ułożyło albo już zapomnieli jak cholernie trudne są początki kariery.Powiecie "mają prawo mieć w dupie, nie ich problem". Jasne, ale gdzie ludzka życzliwość, zrozumienie, docenienie pasji? Może wy rozumiecie o co tutaj chodzi? Ja nie...

Ok, zdjęcia z jakimi dziś do was przychodzę są masakryczne, ale już dawno uznałam, że lepsze takie niż blog świecący pustkami. Strój ze spotkania z Karolinką, już chyba rok nie widzianą! :O Zapomniałam wziąć aparat na miasto, żeby ją wykorzystać, zatem zdjęcia są robione przez samowyzwalacz tudzież tatusia pod blokiem. 

W ostatnim poście pokazywałam wam buty, których nie nosiłam od roku, w tym poście pokazuję wam buty nienoszone od... 2,5 roku! Ostatnio miałam je na sobie w tym poście: KLIKNie lubię ich, ponieważ strasznie cisną od góry, ale dałam im wczoraj szansę. Obcas jest niewiarygodnie wygodny, ucisk jakoś przeżyłam. Może się rozejdą z czasem, a są tak śliczne, że nie chcę ich wyrzucać. Reszta stroju to nic nowego - moja ulubiona spódnica lata 2012, ulubiony sweterek lata 2012 oraz gałki oczne na szyi. Czułam się w tym doskonale. 

Solennie obiecuję poprawę, świadoma, że pewnie tej obietnicy nie dotrzymam. Ale będę się starać. Tęsknię za czasami, kiedy blog sprawiał mi tonę frajdy i nie mogłam się doczekać aż znów coś napiszę. Mam nadzieję, że to wróci. Pozdrawiam serdecznie, buziaczki!


Buty, torba - Dunnes Stores, sh
Spódniczka, sweterek - Atmosphere, sh
Gałki oczne - no name

sobota, 1 września 2012

Biała kokarda, zebra i wrześniowe buty

Witajcie w ten piękny, sobotni dzień. Póki co upływa mi na odpoczywaniu, oglądaniu Klatki B (haha) i zajadaniu się lodami. Zaraz zabieram się jednak za sprzątanie, trzeba wszak pożytecznie wykorzystać wolny dzień. 

Wczorajszy wieczór spędziłam z fantastycznymi człowiekami. Takie spotkania dodają sił, inspirują i po prostu cieszą. Przede mną szykuje się wiele wyzwań, akumulatory muszę mieć stale naładowane. O dziwo nie przeraża mnie nadchodząca szara jesień (choć żeby mnie cieszyła to też nie powiem). 

Ach, niedawno przetrzepałam szafę, postanowiłam rozstać się z ubraniami, które dotychczas z jakichś przyczyn wciąż trzymałam, mimo że nie nosiłam. Potrzebowałam oczyszczenia, potrzebuję nadal - we wszystkich sferach życia. Ha, mam nadzieję, że coś was zainteresuje i skusicie się na zakup. Prawdopodobnie wystawię aukcje w ciągu najbliższych dni. 

Co do stroju z wczoraj. Wszystko już było, tylko nie w takim zestawieniu. Tak ubrana czułam się doskonale, 100% mnie. Ciekawostka z butami. Kupiłam je pod koniec sierpnia 2010, więc siłą rzeczy nosiłam je jesienią, póki było dość ciepło. W 2011 z niewiadomych przyczyn nie miałam ochoty ich nosić wiosną i latem, zaś na jesień obudziła się we mnie na nowo miłość do tych cudeniek. W tym roku podobnie, nawet nie spojrzałam na nie wcześniej, a teraz pod koniec sierpnia znów poczułam, że nie mogę się bez nich obyć. Dziwne to, sama nie wiem czemu tak się dzieje. Wrześniowe buty

I dodam, że naprawdę, NAPRAWDĘ są to najwygodniejsze buty na obcasie jakie posiadam, mimo że mają 13 cm (po odjęciu platformy 11). Nie mam pojęcia od czego to zależy, ale faktycznie chodzę w nich swobodnie nawet kilka godzin (nooo chyba że mówimy o Starym Rynku - wtedy to chodzę jak paralita. Nienawidzę kostki brukowej).

A więc cały zestaw składa się z ulubionych rzeczy. Sukienkę noszę bardzo często, buty są jednymi z najpiękniejszych w mojej szafie, a biała marynarka to już w ogóle nieodłączna część mojej garderoby. 

Przez chwilę zastanawiałam się, dlaczego odkąd kupiłam tę opaskę kawał czasu temu, nigdy jej nie nosiłam. Odpowiedź pojawiła się bardzo szybko - bo póki miałam blond włosy zupełnie ginęła na ich tle, a potem o niej zapomniałam. Wczoraj odnalazłam ją w moim pudełku, przymierzyłam i... zakochałam. Jak ona pięknie się odcina od ciemnych włosów, rewelacja jak dla mnie. 

Przemiłego weekendu wszystkim, papa!


Sukienka - H&M
Buty - Deichmann
Pasek, torebka - sh
Marynarka - Atmosphere, sh
Opaska - no name
Broszka - SIX
Bransoleta wąż - Zielona Szafa
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...