niedziela, 31 października 2010

Urodzinowo pt. 2 - WTF??

Dlaczego zaliczam tego posta do serii urodzinowej? Bo ma on szczególne znaczenie. 

Nie twierdzę, że zawsze udaję, ba, może 2-3 razy mi się to zaledwie zdarzyło. Ale, ale... nie czuję się autentyczna. Prawda jest taka, że foty na bloga robię po 1. wtedy, kiedy mam fotografa i po 2. wtedy, kiedy uważam, że coś się na bloga nadaje. Bo przecież nie wrzucę zdjęć w zwykłych dżinsach i adidasach!! Bo to takie nijakie!! I stąd moje poczucie, że nie jestem sobą. Bo ja lubię sportowe buty, dżinsy i pełen luz, a na blogu widać tylko wcielenie ugrzecznione, nieprawdziwe. Przez rok blogowania przeszłam metamorfozę mentalną, a przez ostatni miesiąc przeszłam kolejną. Więc na cały okres od początku przypadają dwie. Opowiem o tym, MOŻE W KOŃCU MI SIĘ UDA, w następnym poście. Natomiast dziś postanowiłam nie przejmować się, że zwyczajne dżinsy i t-shirt to marnizna jak na bloga. I paradoksalnie uważam, że dzięki temu post jest lepszy, ciekawszy i autentyczniejszy niż na ogół bywa. No i ba, nie muszę się zawsze tak ślicznie uśmiechać, nie??
Jeansy - River Island
Buty - Reebok
Kurtka - C&A
Szal w panterkę - targ
Chustka na głowie - sh
Top - River Island
Torebka - sh
Naszyjnik - House

środa, 27 października 2010

Karkonoski raj

Wiecie co, mam dziś chandrę. A chandra ma to do siebie, że bierze się w zasadzie z niczego. No może trochę spowodowana jest dziś tym, że uświadomiłam sobie, że został mi TYLKO NIECAŁY ROK studiów, laby, cudownego życia, a co potem?? :( Myślę, że mój wrodzony optymizm poradzi sobie z tymi myślami, ale chandra kiedy przejdzie to nie wiem.

Pomyślałam - co mi poprawi humor? Wspomnienie miłych chwil! A do wspomnień niezastąpione są zdjęcia. Dlatego zaczęłam przeglądać foty z wrześniowego wypadu w Karkonosze. Wspólnie z 2 koleżankami pod hasłem Baby Górą ruszyłyśmy z plecakami na trasę między Szklarską Porębą, a Karpaczem. Miałyśmy 3 noclegi: na Szrenicy, w Odrodzeniu i w Samotni. Jeśli ktoś jest zainteresowany moją opinią na ich temat lub po prostu ma jakieś pytania co do trasy niech śmiało pisze!! Trudno mi było się spakować, tak ograniczonej liczby ciuchów i kosmetyków to chyba nawet na jednodniowy wyjazd normalnie nie biorę!! Trochę obaw miałyśmy jak damy sobie radę z wielkim bagażem, był to dla nas pierwszy raz, ale mówię szczerze - tak fantastycznego wyjazdu to ja się nie spodziewałam. Wróciłam absolutnie zachwycona!! Spośród 1300 zdjęć trudno mi było wybrać jakieś na bloga. Cholernie trudno wręcz. Ale co tam, podzielę się z wami kilkoma :) 


Chandra jeszcze jest, ale już mi lepiej.... :)


A więc zaczynamy! Według zasady, że w górach trza być widocznym, dumnie nosiłam moją tęczową bluzę :D Codziennie zmieniały się tylko t-shirty, reszta wciąż ta sama. I wiecie jakie to było fajne? Olać zupełnie ciuchy i oddać się przygodzie??!! Super!

Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Po całym dniu wspinania trzeba się było porozpieszczać spożywczo i piłkarzykowo :) Nie mówiąc o grzanym winku mmm <3
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Jak przystało na geografa, wzięłam na siebie brzemię nie zgubienia drogi!! Choć trudna ona nie była ;-)
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Najwyższy szczyt Karkonoszy - Śnieżka
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Ostatni wieczór, ostatnia noc. Jak zwykle szalona i wesoła!
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
No i zejście do Karpacza, obiad i do domku :( 
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us

Tęsknięęęęęęęęęę :(

piątek, 22 października 2010

Clap your hands!!

Nie mam czasu, nie mam czasu na nic! Milion rzeczy na głowie, milion pomysłów i chęci na ich realizację. Zaczynam czuć się szczęśliwa! Chce mi się, chce mi się! 

I tym optymistycznym akcentem... niemal zakończę posta. Bo nie mam czasu!! Ale dodam, że buty zakupiłam w zeszłym tygodniu, choć spodobały mi się już w sierpniu. Są średnio wygodne, ale i tak noszę je codziennie prawie, bo mi się super podobają! Płaszcz kupiłam już wiosną, ale jakoś się źle w nim czułam. Na jesień wszystko się odmieniło i noszę go, gdy tylko mi pasuje do reszty. Zamiennikiem jest stara skórzana kurtka, która mi się na maxa znudziła i taka jeszcze jedna, nie pasuje mi na co dzień. Czeka na swoją kolej. To co wam prezentuje to nie jest żaden zestaw, żadna stylizacja, tfu, ot zwyczajnie takie sobie focisze z oczekiwania na autobus po piwie po pracy :D Bo nie mam kiedy robić nowych zdjęć!!!

sobota, 16 października 2010

Grzane wino z pomarańczą

Jeden z najlepszych pomysłów na sobotni wieczór to babskie spotkanie! Upiekłam pierwsze w życiu całkowicie samodzielne ciasto (padło na szarlotkę), nie obyło się też bez mojego ukochanego trunku, zwłaszcza na jesienno-zimową porę czyli grzanego wina z pomarańczą. Kocham jego aromat, kocham smak, trudno mi znaleźć inny napój lub danie, którym potrafię się tak delektować. Gdy piję grzańca zaczyna działać najprawdziwsza magia!

A więc oczarowana cudownym wieczorem, zaczarowana magią spotkania dzielę się z wami kilkoma zdjęciami. Wiecie co, nie zależy mi na profesjonalnych umiejętnościach w dziedzinie fotografii, ale szalenie chciałabym umieć oddać zdjęciami magię chwili. Na niektórych blogach widzę tak boskie zdjęcia! Dziś fotografa miałam świetnego (pamiętacie TE zdjęcia), lecz wyjątkowo niechętnego ;-) Uwierzcie mi jednak na słowo, spotkanie było takie jak powinno - świetne!

Latem był szał na maxidresses. Podobały mi się, ale nie zabiegałam o nie. Mam tylko jedną sukienkę, z tego posta - wystarczało mi to. Ale chodziła za mną czarna, długa spódnica, przyznaję - marzyłam o takiej. Tylko, że ja nie lubię chodzić po sklepach, a jak już mam czegoś konkretnego szukać, to wolę tego po prostu nie mieć. Aż tu ostatnio w moim sh czekała na mnie piękna, gruba, na zimę idealna, długa, czarna spódniczka. Cóż, musiałam ją mieć!!

Kropeczkowe rajstopy pewnie większość z was już ma od dawna, ja mam swoje od kilku dni. Lepiej później niż wcale. Już dawno chciałam kupić, ale w osiedlowym sklepie nie było, a o mojej sympatii do szukania rzeczy po sklepach piszę kilka zdań wyżej. Do tego zwykły t-shirt z jakimś fejsem i trawiasty kardigan oversajzowo - nietoperzowy. 

Zestaw prosty, PRZEWYGODNY, w moim guście. Niezbyt dopracowany w kwestii dodatków, ale przeznaczony na okoliczność domowego picia grzańca, więc po co?

Na paznokciach mój najnowszy lakier, już dawno taki chciałam, a wpadł mi w ręce zupełnie przypadkiem. Tu ładne foto. Mam aż za dużo lakierów i pewnie bym go nie wzięła, gdyby nie to że był w promocji, a na dodatek jest z mojej ukochanej firmy i linii Rimmel Lycra Pro.  Mejkap dopasowany do sweterka i lakieru na pazurach, ale o tym kiedy indziej, acz niebawem!!!

 Maxi - sh
Kardigan - sh, New Look
Top - sh, Only
Naszyjnik - sklep osiedlowy
Rajstopy - sklep osiedlowy

niedziela, 3 października 2010

Kwiaty we włosach mam, różowe!

Czeeeść! Ostatnio zauważyłam, że wciąż noszę to samo. Na tyłek wkładam rurki, na górę kurteczkę (tą co również na poniższych fotach), na stopy trampki i jestem gotowa do wyjścia. Deszcz mnie tak wkurzał i nastawiał pesymistycznie do życia, że nic mi się nie chciało! Nie mam żadnej infrastruktury ubraniowo-deszczowej w szafie, wyobrażacie sobie? Brak kaloszy, kurtki z kapturem, parasola!! Całe życie chodziłam bez parasola i nagle ostatnio odczułam jego brak!! Myślę, że to dlatego, że za czasów licealnych nosiłam wciąż bluzy z kapturem i one mnie od deszczu osłaniały. Poza tym nosiłam adidasy, które nie przemakały, nie dbałam o makijaż, ani o fryzurę (przynajmniej nie aż tak jak teraz). No więc co z tego, że deszcz mi przylizał włosy? Żaden problem. Teraz jest inaczej i i chyba każda z was to doskonale rozumie :) I w ogóle to koniec z tym pieprzeniem, bo nic w nim ciekawego nie ma!

Więc zmierzam do tego, że teraz, gdy od kilku dni mamy znów piękną pogodę, zachciało mi się żyć trochę bardziej. Poniżej foty ze spontanicznego spaceru po centrum Poznania, po którym to udałam się na spotkanie towarzyskie okraszone dużą ilością grzańca, który po prostu K O C H A M!!!! Przydał się, bo na dworze, mimo słońca, było cholernie zimno!

Moim ulubionym elementem poniższego stroju jest bluzka z koronką przy dekolcie, w której się zakochałam od pierwszego wejrzenia, oraz opaska do włosów. Wiecie, że nigdy nie znosiłam opasek? Nie miałam żadnej plastikowej i kilka szmacianych, w których chodziłam głównie po domu. Ale jak zobaczyłam tą, to tak mi się spodobała, że ją kupiłam i wzięłam jeszcze taką samą granatową haha. I noszę je codziennie od tygodnia! Sądzę, że powodem tego jest też moje nowe obcięcie (już je widziałyście ostatnio). Uważam, że jest to najlepsze obcięcie jakie w życiu miałam i czuję się w nim doskonale. I sądzę też, że opaski fajnie do niego pasują. 

Myślałam, żeby zrobić posta z moimi fryzurami, jakie w życiu miałam. Rihanny nie dogonię, ale trochę tego było, więc chętnie wam pokażę. Co wy na to? :)))

Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us
Image Hosted by ImageShack.us

Spódniczka - H&M
Bluzka z koronką - Denim CO
Balerinki - Atmosphere
opaska, torebka, pasek, kurtka - sh
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...